Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weterynarz z Baranowa Sandomierskiego na cenzurowanym

Marcin RADZIMOWSKI
Kolejne postępowanie w sprawie lekarza weterynarii. Nie poinformował, ze uśmiercił zwierzę z podejrzeniem wścieklizny

Prokuratura sprawdza, czy lekarz weterynarii z Baranowa Sandomierskiego (powiat tarnobrzeski) nie złamał prawa nie powiadamiając powiatowego lekarza weterynarii o podejrzeniu wścieklizny u psa. To ten sam lekarz, przeciwko któremu toczy się w sadzie sprawa o uśmiercanie zwierząt niezgodnie z przepisami.

Prokuratorskie postępowanie jest pokłosiem sprawy, w której lekarz z Baranowa Sandomierskiego (obecnie niepraktykujący) odpowiada przed sądem za uśmiercenie blisko 40 zwierząt, przede wszystkim psów w okresie od lutego 2007 do maja 2010. Świadczył wówczas usługi na terenie gminy Baranów Sandomierski a za każde uśmiercone zwierzę otrzymywał pieniądze, nawet kilkaset złotych.

Co ciekawe jednak, środki wykorzystywane do humanitarnego usypiania zwierząt (między innymi Morbital, Verbutal) można kupić jedynie mając zgodę Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego. Zgody takiej weterynarz z Baranowa Sandomierskiego nie miał. Przed sadem wyjaśniał, że zwierzęta zabijał jego znajomy myśliwy, ale nazwiska zdradzić nie chciał. Ciała miały być zakopywane na jego posesji.

Proces został przerwany bezterminowo, bowiem lekarz zachorował i trafił do szpitala. Niezależnie od tego okazało się, że lekarz najprawdopodobniej dopuścił się innego naruszenia przepisów. Na jednym z rachunków przedłożonych w gminie jako powód uśpienia psa lekarz wpisał "podejrzenie wścieklizny". W takim przypadku obowiązkiem weterynarza było powiadomienie powiatowego lekarza weterynarii, który zleciłby wykonanie badań laboratoryjnych uśmierconego zwierzęcia. Ciało jednak zostało zakopane.

- Od powiatowego lekarza weterynarii otrzymaliśmy informację, że ten przypadek podejrzenia wścieklizny w ogóle nie był mu zgłoszony. Sprawdzamy, czy rzeczywiście tak było i czy lekarz weterynarii z Baranowa Sandomierskiego złamał w ten sposób przepisy - mówi prokurator Marta Mruk-Walczyk, szefowa Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu. - Zawiadomienie w tej sprawie wpłynęło do prokuratury kilka dni temu.

Dla tego weterynarza to nie będzie pierwszy kontakt z wymiarem sprawiedliwości. W ubiegłym roku Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu warunkowo umorzył wobec niego postępowanie karne na okres próby dwóch lat. To uznanie winy bez orzekania o karze. Wcześniej sąd rejonowy uznany lekarza za winnego porzucenia psa rannego w wypadku samochodowym i skazał go na siedemset złotych grzywny i tysiąc złotych nawiązki na rzecz Tarnobrzeskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie