Przypomnijmy - dziecko zostało pokąsane przez dwa psy rasy husky od głowy do stóp. Do zdarzenia doszło 11 listopada, przy wiadukcie nad obwodnicą przy ulicy Polnej. Od zagryzienia uratował dziewczynkę Henryk Wiliński. Przejeżdżał z transportem mleka, zatrzymał się, odgonił bestie i wezwał pomoc. Chirurdzy założyli dziecku trzysta szwów na rany
KILKA ROZPRAW
Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała 35-letniego mężczyznę z ulicy Zielonej, właściciela agresywnych psów. Po przesłuchaniu został zwolniony. Następnego dnia psy zostały zabrane do lecznicy na obserwacją. Po trzech dniach zostały uśpione.
Prokuratura zarzuciła właścicielowi psów nieumyślne spowodowanie ciężkiego naruszenia ciała, co zagrożone jest pozbawieniem wolności do 2 lat. Akt oskarżenia trafił do sądu 20 kwietnia. Odbyło się już kilka rozpraw. W poniedziałek zeznawała lekarz weterynarii. Stwierdziła, że husky malamut i husky syberian, jakie posiadał mężczyzna, to najtrudniejsze na świecie rasy do hodowli w warunkach domowych, nie nadają się do pilnowania posesji, choć w razie agresji potrafią szczękami złamać rękę dorosłego człowieka. Mimo tego nie są wpisane na liste niebezpiecznych.
SAMIEC ALFA
- Stworzone zostały do ciężkiej pracy w trudnych warunkach, zwłaszcza do transportu ludzi i towarów po śniegu. Nie mają dużych wymagań żywnościowych, ale wymagają od właściciela dużego zaangażowania - mówiła lekarz. Potrzebują wybiegać się dziennie kilkadziesiąt kilometrów z obciążeniem. Właściciel powinien być człowiekiem spokojnym, ale dominować nad psami, być dla nich samcem alfa.
- Te psy są najczęściej oddawanymi do schronisk czy porzucanymi, bo nie spełniają oczekiwań ludzi. Jest nawet strona internetowa, za pośrednictwem której można przekazać te rasy - stwierdziła biegła lekarz. Trzymane w zamknięciu, stają się agresywne i potrafią się wydostać za wysoki płot. Jak oceniła lekarz, niewykluczone, że psy były mieszańcami, co jeszcze gorzej wpływa na ich zachowanie. Pogryzły dziecko prawdopodobnie dlatego, że uznały je jako zagrożenie dla swojej dominacji - oceniła lekarz. Sąsiedzi jako świadkowie potwierdzali, że psy były udręką dla mieszkańców, a dzieci bały się wychodzić z domu do szkoły, co trwało latami.
ZIEWAŁ
Oskarżony mężczyzna zachowywał się dziwnie na rozprawie. Cały czas miał spuszczoną głowę i patrzył na dłonie pod stołem. Co chwilę ziewał, wydawał się być nieobecny, nie reagował na to, co było mówione na jego temat. Na kolejnej rozprawie ma przedstawić zaświadczenie o leczeniu psychiatrycznym.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu STALOWOWOLSKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?