Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wódki pijemy coraz mniej

Iwona ROJEK
Coraz mniej Polaków pije wódkę. Większość zdecydowanie woli piwo lub wino. Zmieniły się też obyczaje związane ze spożywaniem alkoholu. Obchodzenie imienin i urodzin w pracy to już dzisiaj rzadkość.

Z ostatnich badań przeprowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że do picia alkoholu przyznaje się 76 proc. respondentów. Znacznie spadła popularność wódki, najczęściej sięgamy po piwo lub wino. Więcej osób, niż w latach ubiegłych deklaruje abstynencję. Dziesięć lat temu było to 16 proc. teraz zapewnia o niej 22 proc.

Nie obchodzimy imienin w pracy

Specjaliści uważają, że te zmiany w największym stopniu spowodowała praca, a raczej jej brak. - To, że ludzie przestali biesiadować w firmach wynika z tego, że boją się, że mogliby z tego powodu stracić zatrudnienie - mówi Krzysztof Gąsior, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji. - Wiedzą, że jak je stracą, to w obecnych realiach szybko go nie znajdą. Kiedyś popijano na budowach, w fabrykach, urządzano w zakładach pracy huczne imieniny, dlatego wprowadzono zakaz sprzedaży alkoholu do godziny 13. Dziś to przeszłość.

To, że tak się dzieje potwierdza Krzysztof Skowronek, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Gruźlicy i Chorób Płuc w Czerwonej Górze. - Nie spotykam się z tym, żeby nasi pracownicy organizowali imieniny czy urodziny w pracy - mówi dyrektor. - To byłoby bardzo źle odbierane. A już nie wyobrażam sobie tego, co mogłoby się dziać, gdyby pacjenci widzieli to, że personel popija alkohol. Wszyscy zdają sobie sprawę z konsekwencji za takie postępowanie. Poza tym pracownicy starają się szanować pracę, bo wiedzą jak o nią ciężko.

Również Anna Ciulęba, rzecznik prezydenta Kielc mówi, że organizowanie imieninowych imprez w Urzędzie Miasta byłoby nie do pomyślenia.

A było tak miło…

Niektórzy kielczanie tęsknią jednak do starych czasów. - Było miło, przynosiło się sterniczek, szarlotkę, likierek i można było pogościć się ze współpracownikami - wspomina kielczanka Elżbieta Madzier, która już jest na emeryturze. - Ale ludzie byli wtedy inni, przyjaźni, szczerzy. Nie było tyle podłości i obmawiania co teraz, więc może to i dobrze, że już takich imprez się nie robi.

Może nie pozwala na to też czas i szybkie tempo życia. A wielogodzinną abstynencję wymuszają dzisiaj wymogi pracodawców. - Jestem przedstawicielem handlowym, często się przemieszczam samochodem, jak mógłbym się w ciągu dnia napić? - przekonuje Mariusz Jędras. - Muszę wykazać się wynikami, być skuteczny. Kiedyś nasi pracownicy chcieli uczcić w firmie małym przyjęciem swój ślub, ale prezes zasugerował, że nie byłoby to właściwe i od razu go posłuchali.

Mniej narażeni na alkoholizm

A czy to prawda, że preferowanie picia piwa i wina, a nie wódki sprawia, że mniej jesteśmy narażeni na popadnięcie w alkoholizm? I tak i nie. - Wszystko zależy od tego, ile tych trunków wypijamy - wyjaśnia Czesław Ulrich, terapeuta ds. uzależnień. - Prawdą jest to, że wino i piwo pite w rozsądnych ilościach wolniej prowadzi do uzależnienia niż wódka. Ale jeślibyśmy wypijali codziennie dwa piwa, a od czasu do czasu dodawali do tego jeszcze kieliszek wina, to bylibyśmy już na granicy ryzyka. Zarówno regularne picie weekendowe, jak i codzienne spożywanie alkoholu po pracy nie jest zbyt bezpieczne. Dlatego, że wszystko, co robimy stale, bez czego nie możemy się obyć trąca o objawy nałogu. Optymistyczne jest to, że faktycznie zmienia się kultura picia, co ma na pewno związek z większym poszanowaniem pracy. Ograniczamy spożywanie alkoholu, bo boimy się ją stracić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wódki pijemy coraz mniej - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie