Wraca temat "obcych" dzieci w tarnobrzeskich przedszkolach

Kiedy pod koniec ubiegłego roku Norbert Mastalerz, prezydent Tarnobrzega zdecydował, że ościenne samorządy powinny partycypować w kosztach pobytu dzieci z terenu ich gminy w tarnobrzeskich przedszkolach, pieniądze wyłożył tylko burmistrz Sandomierza. Wraz z nastaniem roku szkolnego na partycypację w kosztach zgodzili się radni Nowej Dęby. Dzięki tej decyzji, dziś do tarnobrzeskich przedszkoli może uczęszczać 20 dzieci z miejscowości Chmielów, Cygany i Jadachy, za które Nowa Dęba zapłaci w skali roku około 200 tysięcy złotych. Władze Grębowa, Gorzyc i Baranowa Sandomierskiego zapowiedziały, że zorganizują opiekę na swoim terenie.

ZOSTALI NA LODZIE

W ślady Nowej Dęby, po pierwszym września nie poszedł Sandomierz. O skutkach tej decyzji pisze jedna z matek, która walczy o miejsce w przedszkolu dla swojego i sześciorga innych dzieci.- W zeszłym roku szkolnym burmistrz Sandomierza dofinansowywał pobyt "swoich" dzieci - pisze czytelniczka. - Nasze dzieci dostały się w roku 2012/2013 do tarnobrzeskiego przedszkola i żłobka. Umowy zostały podpisywane w kwietniu tego roku, a dziś (17 września) dostaliśmy pismo od prezydenta miasta Tarnobrzega, że nasze dziecko zostaje wyrzucone od nowego roku z przedszkola. Nie sprecyzowano czy dotyczy to roku kalendarzowego czy roku szkolnego. Z pisma wiem, że chodzi nie tylko o moje dzieci, ale całą siódemkę dzieci z Sandomierza, gdyż wiceburmistrz Sandomierza wysłała pismo, że nie będzie finansować w roku 2012/2013 przedszkola naszym dzieciom. Nie chcemy przeprowadzać się do Tarnobrzega. Zamierzam skierować sprawę do Rzecznika Praw Dziecka.

BRAKUJE PIENIĘDZY

- Nie będziemy finansować, bo nie mamy takiego obowiązku - tłumaczy Ewa Kondek, wiceburmistrz Sandomierza. - W minionym roku szkolnym współfinansowaliśmy pobyt sandomierskich dzieci. W tym roku szkolnym zdecydowaliśmy o wstrzymaniu opłat.

Wiceburmistrz tłumaczy, że do sandomierskich przedszkoli uczęszczają także dzieci z ościennych gmin jak Obrazowa czy Samborca. Jest nawet dwoje dzieci z Tarnobrzega. - Wysłaliśmy pisma do samorządów o współfinansowanie pobytu tych dzieci w naszych placówkach, ale na razie nie mamy żadnej odpowiedzi - tłumaczy. - Gdyby samorządy zdecydowały się na partycypację, wówczas moglibyśmy zapłacić Tarnobrzegowi.
Ewa Kondek zapewnia, że mimo trudnej sytuacji finansowej i braku odpowiedzi od ościennych samorządów, maluchy spoza terenu gminy Sandomierz, nie będą wyrzucane z przedszkoli

MIASTO TŁUMACZY

- Nie mamy nic przeciwko temu, aby dzieci z Sandomierza nadal uczęszczały do naszych przedszkoli - tłumaczy Wojciech Malicki, rzecznik prezydenta Tarnobrzega. - Powinno się jednak odbywać, tak jak w poprzednim roku szkolnym, kiedy to samorząd Sandomierza partycypował w kosztach ich pobytu w naszych placówkach.

I dodaje: - To zdrowe, ekonomiczne zasady współpracy, ponieważ nie ma żadnego uzasadnienia sytuacji, w której tarnobrzescy podatnicy dopłacaliby około 700 złotych miesięcznie za każde z siedmiorga dzieci z Sandomierza. Niestety, z nieznanych nam przyczyn władze Sandomierza odstąpiły od porozumienia w tej sprawie i odmówiły podpisania kolejnej umowy. Nie znamy przyczyn tej decyzji, bowiem w piśmie z szóstego września zastępca burmistrza Ewa Kondek ich nie podała, ograniczając się jedynie do lakonicznej informacji "uprzejmie informuję, że w roku szkolnym 2012/2013 nie będziemy partycypować w kosztach ich (siedmiorga dzieci) pobytu w tarnobrzeskich szkołach. W tej sytuacji, byliśmy zmuszeni poinformować rodziców, że od nowego roku ich dzieci nie będą mogły uczęszczać do naszych przedszkoli.

Jak tłumaczy przedstawiciel tarnobrzeskiego magistratu jedynym wyjściem z tej sytuacji jest podpisanie przez władze Sandomierza wspomnianej umowy. Analogiczną umowę samorząd Tarnobrzega podpisał z władzami Nowej Dęby i dzieci bez przeszkód uczęszczają do tarnobrzeskich przedszkoli.