Gdy przyroda budzi się do życia i wszystko kwitnie, atakuje alergia. Z roku na rok lekarze odnotowują coraz więcej dolegliwości alergicznych. Na różnego typu alergie cierpi 30 procent ludzi - większość z nich (70 procent) dostaje uczulenia na kwitnące i pylące rośliny, wśród których najniebezpieczniejsze są trawy, brzoza i bylica. Ale możemy też nie tolerować kurzu, kosmetyków, detergentów, zwierzęcej sierści, puchu i pierza, leków, metali i wielu innych substancji. Czasami organizm "buntuje się" przeciwko niektórym pokarmom. Alergia to nic innego jak obrona naszego ciała przeciwko czynnikom alergicznym. A efekt to katar, zaczerwienione oczy, wysypka, opuchlizna, kaszel, duszności.
Niekiedy objawy te są lekceważone, często nawet źle interpretowane przez lekarzy. Alergia, która nie jest leczona, może przynieść groźne powikłania, niektóre nawet prowadzące do śmierci (alergiczny obrzęk krtani). Katar sienny może spowodować zapalenia zatok i ucha środkowego, a w rezultacie głuchotę. Pyłkowica w skrajnych przypadkach doprowadza do astmy oskrzelowej. Dlatego alergii nie można lekceważyć. Przy najmniejszych nawet symptomach uczulenia koniecznie trzeba się zgłosić do lekarza, bo bez diagnozy nie można określić sposobu leczenia.
U osób, które mają już stwierdzony alergen, można prowadzić szczepienia - polegają one na systematycznym podawaniu w odpowiednio dobranych dawkach czynnika powodującego uczulenie, aby się na niego uodpornić. Terapia składa się z 7-14 zastrzyków podawanych co 7-14 dni. Szczepienia powinny się zakończyć przed końcem pylenia danej rośliny. Jeśli nie zdecydujemy się na odczulanie, zawsze możemy przyjmować leki przeciwalergiczne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?