Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wy płacicie, on pije i bije - ojciec stawia zarzuty MOPR-owi

Wioletta WOJTKOWIAK
Adam Grzesiak i jego córka Anita mają żal do pracowników socjalnych, że kontrolują nie to, co trzeba: - Zaglądają nam do lodówki i na stan konta, a powinni zapytać sąsiadów, co słychać. Dowiedzieliby się, co wyrabia Karol i że marnotrawi pieniądze na naukę.
Adam Grzesiak i jego córka Anita mają żal do pracowników socjalnych, że kontrolują nie to, co trzeba: - Zaglądają nam do lodówki i na stan konta, a powinni zapytać sąsiadów, co słychać. Dowiedzieliby się, co wyrabia Karol i że marnotrawi pieniądze na naukę. Wioletta Wojtkowiak
Adam Grzesiak zarzuca Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Rodzinie brak kontroli nad celowością wydawania pieniędzy przyznanych synowi, co mogło skończyć się tragedią.

- Mój syn przepijał pieniądze na naukę, a nikogo to nie interesowało. Wygodnie im powiedzieć, że to moja porażka - obwinia Adam Grzesiak Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu za brak reakcji na marnotrawienie pomocy. Dyrekcja ośrodka odpiera, że nie miała sygnałów o problemie. Do czasu gdy pijany brat pobił siostrę.

Wszystko działo się pod nieobecność rodziców ponieważ Adam Grzesiak od 2005 roku przebywa w Norwegii. Niedawno dołączyła do niego żona, której także udało się znaleźć pracę. W mieszkaniu pozostała ich córka Anita, a także pełnoletni już syn Karol, który blisko rok temu powrócił z młodzieżowego ośrodka wychowawczego. Ponieważ kontynuuje naukę był uprawniony z tego tytułu do pomocy socjalnej z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Od września otrzymywał co miesiąc około 494 złote.

PIŁ, BIŁ AŻ NIE WYTRZYMAŁA

Pieniądze początkowo wydzielała mu jego siostra będąca opiekunem prawnym. Kłopoty zaczęły się od chwili, gdy chłopak uznał, że chce pobierać całą kwotę do rąk własnych. Niestety coraz częściej kupował alkohol.

- Problemy zaczęły się w marcu. Mój brat zapraszał kolegów na imprezy. Na profilu ogłosił "najlepsze domówki u mnie ". Alkohol lał się strumieniami - opowiada młoda kobieta, która boleśnie doświadczyła, jak agresywny robi się brat po pijanemu. - Skarżyłam się rodzicom przez telefon, że już nie wytrzymam tych libacji i awantur. On zwyczajnie się za to mścił, bił mnie i kopał, gdzie popadnie.

W kwietniu Anita zgłosiła w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie, że brat przepija pieniądze i bije ją. Prosiła, by wstrzymać mu wypłatę pieniędzy. Twierdzi, że w ośrodku nikt się skargami nie przejął. 8 maja znów wezwała policję by uwolniła ją od awanturującego się brata. Dwa dni później w kasie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie wypłacono mu pieniądze.

- W ich oczach wyszłam na najgorszą, bo wzywałam policję. A kiedy po pobiciu zrobiłam obdukcję opiekunka socjalna dziwiła się, czy może nie próbowałam się z tego wycofać - oburza się maltretowana kobieta.

Pracownica, która przeprowadzała w domu Grzesiaków wywiad środowiskowy jest na urlopie. Anita dodaje, że złożyła wtedy zeznania obciążające brata w prokuraturze bo widziała w tym jedyną szansa, że jej koszmar się skończy.

Jest na to szansa, bo skruszony brat oświadczył w tym tygodniu, że dobrowolnie podda się leczeniu z alkoholizmu.
NAJWAŻNIEJSZE, ŻE SIĘ UCZY

Adam Grzesiak, który na wieść o kłopotach zjechał do domu opowiada, że wstyd mu przed sąsiadami. - Byli przekonani, że syn robi libacje za pieniądze, które przysyłam na utrzymanie mieszkania. Każdemu tłumaczyłem, że on przepijał pieniądze, których wydawania nie kontrolował ośrodek pomocy rodzinie. A powinien - upiera się ojciec.

Zebrał podpisy sąsiadów, którzy potwierdzili, że wcale nie było wywiadu środowiskowego w bloku, ponieważ żaden pracownik socjalny z nimi nie rozmawiał.

- Ależ nie musimy tego robić - dziwi się zastępca dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Elza Zub. Podkreśla, że wywiad środowiskowy nie polega na rozmowie z sąsiadami, lecz na wizycie u rodziny, by zbadać czy jej sytuacja majątkowa pozwala na udzielenie pomocy pieniężnej - w tym przypadku na kontynuowanie nauki przez usamodzielniającego się wychowanka placówki wychowawczej.

- Podstawą o wypłacie pomocy na kontynuację nauki jest opinia ze szkoły, że uczeń uczestniczy w zajęciach oraz wywiad środowiskowy w mieszkaniu raz na pół roku. Podczas rozmów 30 września i 12 marca siostra nie zgłaszała niczego niepokojącego, aż do kwietnia - wyjaśnia. - Nie interweniowali też sąsiedzi, nie mieliśmy żadnych sygnałów, że jej brat źle dysponuje kwotą.

POMOC JEDNAK ZAWIESZONA

Zdaniem wicedyrektor Elzy Zub rodzice nie mogą spychać odpowiedzialności za postępowanie dziecka na instytucję, która tylko udziela pomocy finansowej pełnoletniemu zresztą uczniowi.

Sprawdziliśmy i jednak w przepisach jest mowa o tym, że pomoc można zawiesić, jeśli stwierdzi się marnotrawienie pieniędzy. A tak przecież było, jeśli wierzyć udręczonej siostrze i jej ojcu, którzy żądali od dyrektor ośrodka wstrzymania wypłat. Obydwoje mówią z żalem: - Pracownicy nie dopełnili obowiązków. Czy czekali, aż dojdzie do tragedii? Dyrektor mówiła, że w każdej sytuacji mamy policję wzywać.

Pieniędzy za maj brat Anity już nie dostanie. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie obligatoryjnie zawiesił pomoc, bo przeciwko chłopakowi wszczęto postępowanie karne za pobicie. Prezydent Tarnobrzega poprosił dyrekcję ośrodka o ustosunkowanie się do zarzutów mieszkańca Tarnobrzega.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie