Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory prezydenckie w cieniu powodzi (analiza)

Grzegorz LIPIEC
Kataklizm - z wyjątkiem Tarnobrzega - miał niewielkie przełożenie na preferencje wyborcze. Na całym Podkarpaciu Prawo i Sprawiedliwość wygrało, ale straciło sporo wyborców

Tak głosowali powodzianie

Tak głosowali powodzianie

W ostatecznym rozrachunku Bronisław Komorowski wygrał w Tarnobrzegu powiecie grodzkim oraz w Sandomierzu. Analizując wyniki z poszczególnych obwodowych komisji wyborczych, okazuje się, że kandydat Platformy wprawdzie przegrał w prawobrzeżnej części Sandomierza, w tarnobrzeskich osiedlach Wielowieś, Sobów, Zakrzów, gminie Gorzyce, ale i tak miał więcej głosów niż pięć lat temu.

W ubiegłą niedzielę zadecydowaliśmy, kto będzie nowym prezydentem Polski. Po zaciętej walce zwycięzcą został kandydat Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski, który pokonał w wyborczej dogrywce Jarosława Kaczyńskiego z Prawa i Sprawiedliwości.

Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów na urząd prezydenta. Bronisław Komorowski zdobył 53,01 procent głosów Polaków, a Jarosław Kaczyński 46,99 procent. Przez najbliższych pięć lat to kandydat popierany przez Platformę Obywatelską będzie głową państwa.

PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ STRACIŁO WIELE GŁOSÓW

Na Podkarpaciu zdecydowanie wygrał Jarosław Kaczyński, uzyskując 65,19 procent głosów, Bronisław Komorowski miał 34,81 procent głosów. Co ciekawe, Prawo i Sprawiedliwość, w porównaniu do wyborów prezydenckich sprzed pięciu lat, poniosło sporą stratę. W poprzednich wyborach prezydenckich w drugiej turze na Podkarpaciu kandydat tej partii Lech Kaczyński uzyskał aż 72,66 procent głosów, a ówczesny kandydat Platformy Obywatelskiej Donald Tusk - 27,34 procent. Strata 7,5 procent jest jedną z największych w Polsce.

Jeszcze gorzej to porównanie wygląda przy analizie głosów w Tarnobrzegu i powiecie tarnobrzeskim ziemskim. W wyborach 2010 roku powiat grodzki Tarnobrzeg, obejmujący miasto, był prawdziwą ostoją Platformy Obywatelskiej - Bronisław Komorowski wygrał, uzyskując w drugiej turze 53,82 procent głosów wobec 46,10 procent Jarosława Kaczyńskiego. Pięć lat temu w Tarnobrzegu wygrał Lech Kaczyński, uzyskując 55,41 procent głosów, Donald Tusk miał 44,59 procent. To oznacza dla Prawa i Sprawiedliwości utratę aż 9,3 procent! W powiecie tarnobrzeskim ziemskim strata nie jest tak duża. W tym roku kandydat Prawa i Sprawiedliwości wygrał, uzyskując 66,21 procent głosów wobec 33,79 kandydata Platformy. Pięć lat temu było 70,89 procent do 29,11 procent. Też strata, choć już niższa od średniej na Podkarpaciu.

W powiatach stalowowolskim i niżańskim straty podobne jak w powiecie tarnobrzeskim ziemskim. W powiecie stalowowolskim kandydat PiS miał w tym roku 61,33 procent, pięć lat temu 68,10 procent. Kandydat Platformy odpowiednio 38,67 w 2010, 31,90 w 2005 r. W powiecie niżańskim w tym roku Jarosław Kaczyński uzyskał 72,58 procent głosów, ale jego brat w 2005 r. aż 77,40! Kandydaci Platformy odpowiednio mieli 27,42 procent i 22,60 procent. Wyjątkiem w tym spadkowym krajobrazie jest gmina Jeżowe w powiecie niżańskim - tam w 2005 roku Lech Kaczyński miał 91,12 procent poparcia, w 2010 Jarosław Kaczyński zbliżył się do tego wyniku, uzyskując 90,06.

Analiza tych wyników wskazuje na wyraźną tendencję spadkową poparcia Prawa i Sprawiedliwości - obojętnie, czy są to tereny objęte powodzią, czy woda jest bardzo daleko od nich. Wyjątkiem jest Tarnobrzeg, gdzie strata jest największa, a też wyborcy wskazali na zupełnie inną opcję. Więcej - spośród miast na prawach powiatu grodzkiego, w których wygrywał Bronisław Komorowski, właśnie w Tarnobrzegu uzyskał najlepszy wynik. Dlaczego? Spróbowaliśmy zanalizować to wydarzenie, podobnie jak fenomen Jeżowego, gdzie utrzymuje się jedno z największych poparć dla Prawa i Sprawiedliwości w Polsce.

TARNOBRZEG - WYBORY W CIENIU POWODZI

Przed wyborami nasz region nawiedziła powódź. Do Tarnobrzega masowo zjeżdżali najważniejsi politycy oraz kandydaci w wyborach prezydenckich: Jarosław Kaczyński z Prawa i Sprawiedliwości, Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej oraz Grzegorz Napieralski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Kto zbił największy kapitał polityczny na mieszkańcach zalanych terenów? Jak napisaliśmy wyżej, w powiecie tarnobrzeskim ziemskim nikt - spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości jest podobny jak na całym Podkarpaciu. W Tarnobrzegu wygląda na to, że najbardziej skorzystała Platforma Obywatelska. Ale jej dobrego wyniku też nie można raczej wprost połączyć z zainteresowaniem premiera i ministrów sprawami powodzian. Wpłynęło pewnie na niego więcej czynników - chęć zmian, spadek poparcia dla rządzącego w Tarnobrzegu prezydenta, popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.

Podobnie, jak w przypadku pierwszej tury, na północnym Podkarpaciu jedynym punktem na wyborczej mapie, "zdobytym" przez Platformę Obywatelską, jest powiat grodzki tarnobrzeski. W mieście rządzonym przez Jana Dziubińskiego, związanego z Prawem i Sprawiedliwością, ponownie lepszy okazuje się kandydat Platformy Obywatelskiej. Bronisław Komorowski zdobył 11.640 głosów - 53,82 procent i był lepszy od Jarosława Kaczyńskiego, aż o 1654 głosy, kandydat Prawa i Sprawiedliwości uzyskał 9986 głosów - 46,18 procent. Frekwencja wyborcza wyniosła 56,17 procent.

Bronisław Komorowski przegrał w osiedlach, które zostały zalane przez majowy oraz czerwcowy potop. W Wielowsi prezes Prawa i Sprawiedliwości cieszy się poparciem 63,97 procent wyborców, w Sobowie 64,44, w Zakrzowie 59,38. Jedynym zalanym osiedlem Tarnobrzega, które postawiło na Bronisława Komorowskiego, był Sielec - 51,25 procent. Co ważne - porównując te wyniki do tych sprzed pięciu lat - wszędzie zyskiwał kandydat Platformy Obywatelskiej. Preferencje wyborcze mieszkańców centrum naszego miasta są zdecydowanie bardziej "przechylone" w stronę Platformy Obywatelskiej.

Identyczną zależność można zauważyć w Sandomierzu. Była to jedna z niewielu gmin w województwie świętokrzyskim, gdzie wygrał kandydat Platformy Obywatelskiej, ale w dwóch obwodowych komisjach wyborczych w prawobrzeżnej części tego miasta wygrał wprawdzie Jarosław Kaczyński, ale minimalnie. I znów w stosunku do 2005 roku wszędzie zyskiwał kandydat Platformy Obywatelskiej. Lewobrzeżna część Sandomierza, z wyjątkiem jednej komisji przy ulicy Żeromskiego i dwóch obwodów w szpitalu oraz w Domu Pomocy Społecznej, należy do zwolenników Bronisława Komorowskiego.

- Starcie między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim było de facto pojedynkiem pomiędzy dwoma największymi ugrupowaniami politycznymi - wyjaśnia Marek Ostapko, politolog. - Obie partie polityczne osiągnęły swój cel, skonsolidowały i zmobilizowały swoich wyborców. Prawdziwego zwycięzcę tej batalii poznamy dopiero po wyborach do Sejmu oraz Senatu.

JEŻOWE - SERCE MAJĄ PO PRAWEJ STRONIE

Kolejne wybory potwierdzają tezę, że mieszkańcy gminy Jeżowe nie są odzwierciedleniem nastrojów panujących w kraju. Podczas niedzielnych wyborów do urn poszło 60 procent uprawnionych mieszkańców i ponad 90 procent zagłosowało na Jarosława Kaczyńskiego. Podobną liczbę głosów - 91,12 procent przed pięcioma laty otrzymał Lech Kaczyński. Skąd taki wynik?

- Tegoroczne wybory prezydenckie to nic innego jak powtórka sukcesu wyborczego Lecha Kaczyńskiego sprzed pięciu lat - mówi Gabriel Lesiczka, wójt gminy Jeżowe. - Od 1990 roku obserwuję scenę polityczną i w Jeżowem zawsze zwyciężały ugrupowania prawicowe, było to bez względu na rodzaj wyborów. Sądzę, że zapatrywania mieszkańców są chrześcijańsko-konserwatywne i stąd tak rozkładają się głosy. Taka jest wola mieszkańców i trzeba ją uszanować.

Zdaniem wójta Lesiczki, w Jeżowem wygrywają ugrupowania prawicowe, a jedyną partią uzyskującą znaczne poparcie jest Polskie Stronnictwo Ludowe, z którym związany jest wójt.
- Trochę inaczej niż w wyborach prezydenckich rozkładają się głosy w wyborach samorządowych - dodaje wójt Lesiczka. - W przypadku samorządu jest inna ordynacja wyborcza i mieszkańcy kierują się sympatiami do poszczególnych osób, a nie formacją polityczną, z jakiej startują. Podobnie jest z frekwencją, która w wyborach samorządowych wynosi około 70 procent, a podczas wyborów prezydenckich było około 60 procent.

Gminę Jeżowe zamieszkuje ponad 10 tysięcy mieszkańców. Miejscowość położona jest przy drodze krajowej numer 19, łączącej Rzeszów z Lublinem. To właśnie ta droga dzieli praktycznie gminę na dwie połowy. Kiedy przyjechaliśmy do gminy, okazało się, że po wyborach praktycznie nie było śladu. Tylko na jednej tablicy informacyjnej przed jednym ze sklepów uchował się plakat wyborczy Jarosława Kaczyńskiego. Obok sklepu z artykułami metalowymi zapytaliśmy dwóch mężczyzn, skąd tak duże poparcie dla Jarosława Kaczyńskiego.

- E tam, ja to się nie nadaję do gazety i nie będę nic mówił - powiedział nam pierwszy mężczyzna, czym prędzej nacisnął na pedały i odjechał w stronę miejscowości Groble.
Podobnie było z drugim rozmówcą. Niewiele też dowiedzieliśmy się w kiosku z gazetami. Tam pani powiedziała nam, że ona nie jest z Jeżowego i nic nie wie. Niechętny do wypowiedzenia się w sprawie wyborów był także około 40-letni mieszkaniec Jeżowego. Ten zmęczony trudem dnia wczorajszego obywatel nie był w stanie sklecić jednego zdania. Przełom jednak nastąpił. Jeden z mieszkańców Jeżowego, którego spotkaliśmy przy przystanku, postanowił otwarcie powiedzieć nam o swoich upodobaniach politycznych i uronić rąbka tajemnicy, skąd tutaj tak duże poparcie uzyskali na początku Lech Kaczyński, a teraz Jarosław Kaczyński. Trafiliśmy doskonale, bo to rodowity mieszkaniec Jeżowego i zna swoich sąsiadów jak nikt inny.

- U nas większość to ludzie prawicowi - mówi Stanisław Siudak z Jeżowego. - Chętniej słuchają Kaczyńskiego, bo chce dobra dla Polski. Komorowski zawrócił w głowie młodzieży, naobiecywał i to ona głosowała na niego. Nie ukrywam, że głosowałem na Lecha Kaczyńskiego. W kościele ksiądz nie mówił, na kogo głosować. Powiedział tylko, że każdy ma swój rozum i powinien głosować na tego, który jest dla niego najlepszy. Dla nas bliższy był Lech Kaczyński, bo walczył o prawdę o Katyniu, a stąd dużo osób tam zginęło. Jego ideały były nam bliskie, a podobną politykę chciał dalej prowadzić Jarosław Kaczyński. Teraz nie wiem, co będzie, bo Komorowski jasno nie mówił, jaką politykę będzie prowadził. Ludzie są niezadowoleni z takich wyników i przegranej Kaczyńskiego, ale cóż, Komorowski wygrał. Podkarpacie to biedny region. Nie ma roboty i prawdą jest, że jesteśmy podzieleni na Polskę "A" i "B". Zarobki na Śląsku nie są do porównania z naszymi. Sam pracuję dorywczo w gminie za 270 złotych miesięcznie. Ciężko jest opłacić rachunki, a co dopiero przeżyć.

Warto podkreślić, że gmina Jeżowe jest jedną z bardziej przedsiębiorczych w powiecie niżańskim. Jest tam prawdziwe zagłębie jeśli chodzi o firmy remontowo-budowlane. Mieszkańcy Jeżowego mają swoich przedstawicieli nie tylko we władzach powiatu, ale także Lidię Błądek, która pełni funkcję wiceprzewodniczącej Sejmiku Województwa Podkarpackiego.

- Aby zagłosować w niedzielnych wyborach, trzeba się było ustawić w 20-minutowej kolejce - mówi Krzysztof Krawiec, wicestarosta powiatu niżańskiego i rodowity jeżowianin. - Elektorat nie zmienił się co najmniej od pięciu lat i głosuje na prawicowych kandydatów. Dość mocno zakorzenione są tradycje narodowościowe. Na pewno jest to duża praca i zasługa Kościoła oraz lokalnych liderów, którzy eksponują te wartości.

Przed pięcioma laty prawie całą Polskę obiegła informacja, że w podkarpackiej gminie Jeżowe Lech Kaczyński otrzymał ponad 90 procent głosów. Wówczas liczono, że jak nie przyjedzie, to chociaż wyśle podziękowania dla mieszkańców.

- Niestety, ale Lech Kaczyński nas nie odwiedził, ale może teraz zrobi to Jarosław Kaczyński, który otrzymał u nas podobne poparcie - dodał wójt Lesiczka. - Na pewno, jeśli tylko przyśle pismo z podziękowaniami, to na pewno je upublicznimy.

Tomasz WOJCIECHOWSKI
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie