Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykorzystywał fakt, że za popełniane przestępstwa nie stawał przed sądem. Tym razem stanął

Marcin RADZIMOWSKI
Pobił i okradł młodego mężczyznę, bo czuł się bezkarny. Wcześniej kilkanaście przestępstw uszło mu płazem - cierpi na schizofrenię paranoidalną i nie mógł odpowiadać przed sądem.

Tym razem było inaczej, biegli uznali go za poczytalnego. 29-letni Marcin M. z Nowej Dęby skazany został za rozbój na trzy lata pozbawienia wolności.

Włamania do sklepów i kiosków, kradzieże, pobicia, groźby karalne, zniszczenie mienia. Podczas jednej z interwencji przy awanturze domowej, nowodębianin uderzył z główki policjanta, a jego kolegę kopnął w kroczę. To tylko część zdarzeń z ostatnich lat, jakie ma na sumieniu 29-letni Marcin M.
W każdym kolejnym śledztwie badano go psychiatrycznie, każda sprawa w konsekwencji była umarzana. Młody mężczyzna cierpi na schizofrenię paranoidalną, w czasie obserwacji w szpitalach psychiatrycznych mówił o ukazującym się mu szatanie, o ufoludkach planujących atak na ziemię i innych chorych urojeniach.

Dziedziczną chorobę (cierpiał na nią między innymi ojciec) pogłębiał tryb życia Marcina M. Nadużywał on alkoholu, a jak sam wyznał od młodego wieku zażywał też kokainę, amfetaminę, LSD i grzybki halucynogenne. W ocenie lekarzy biegłych psychiatrów, mieszkaniec Nowej Dęby nie mógł odpowiadać przed sądem za przestępstwa, gdyż nie był świadomy swoich czynów.
2 maja tego roku wieczorem w Nowej Debie, Marcin M. podszedł do 26-letniego Grzegorza U. Bez najmniejszego powodu uderzył go kilka razy pięścią w twarz, później kopał. Zrabował telefon i blisko tysiąc złotych. Prokuratura prowadząc śledztwo zakładała, że kolejny raz sprawca zostanie uznany niepoczytalnym i nie stanie przed sądem. Skierowano go na badania, później na obserwację w szpitalu psychiatrycznym w ramach aresztu śledczego w Krakowie.
Opinia lekarska zaskoczyła nie tylko prokuratora, lecz także, a może przede wszystkim podejrzanego. Jeden z lekarzy psychiatrów stwierdził, że 29-latek co prawda cierpi na schizofrenię paranoidalną, lecz znajduje się w fazie remisji (ustępowania schorzenia). Lekarka dodała, że Marcin M. jest świadomy swojej dotychczasowej bezkarności i wręcz to wykorzystuje. Konkluzja była taka, że 29-latek był świadomy popełnianego przestępstwa i może za nie odpowiadać przed sądem.

Oskarżony zarzucał sądy i prokuratury pismami, zarzucając lekarzom nierzetelność. Argumentował, że przez tyle lat był chory i zawsze sprawy umarzano. Twierdził, że powinien zostać zwolniony z aresztu.
Przedwczoraj Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu wydał nieprawomocny wyrok - za rozbój Marcin M. skazany został na trzy lata pozbawienia wolności. Musi także naprawić wyrządzoną szkodę, zapłacić na rzecz pokrzywdzonego 1241 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie