MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z czego śmieją się Polacy...

Artur SZCZUKIEWICZ

Joanna Kurowska uznana została za najlepszą polską aktorkę komediową. Kielecki "Kabaret Skeczów Męczących" otrzymał nagrodę za debiut.

Jurorzy V Festiwalu Dobrego Humoru, który w ubiegłym tygodniu odbył się w Gdańsku, zdecydowali, że Joanna Kurowska i Andrzej Grabowski są najlepszymi polskimi aktorami komediowymi. Grand Prix festiwalu i "Błękitny Melonik Charliego" zdobył program rozrywkowy Janusza Józefowicza "Ukochany kraj, czyli PRL w piosence". Za najśmieszniejszy serial uznano "Daleko od noszy", a występujący w nim Paweł Wawrzecki wyjechał z Gdańska z nagrodą specjalną. Także "dowcipnisie" z Kielc - "Kabaret Skeczów Męczących" - weekend w stolicy polskiego humoru mogą nazwać bardzo udanym. Kielczanie zajęli drugie miejsce w konkursie młodych twórców kabaretowych...

Kiedy Joanna Kurowska odbierała nagrodę dla najlepszej aktorki komediowej, a jurorzy ogłosili, że owa nagroda to okrągłe pięć tysięcy złotych, obecny na festiwalu Leon Niemczyk najpierw pogratulował koleżance wyróżnienia, a potem się jej oświadczył. Stwierdził, że lubi kobiety "przy forsie" i chętnie się z Joanną ożeni. Kurowska oświadczyn co prawda nie przyjęła, ale propozycją pana Leona wydawała się być zachwycona. Lekko "zmęczony" trzydniowym wprawianiem się w dobry nastrój Niemczyk nie tylko jej proponował w Gdańsku małżeństwo, ale - ku swemu niezadowoleniu - żony na Festiwalu Dobrego Humoru nie znalazł. 80-letni aktor tryskał energią i z wielkim uporem (i niezłym skutkiem!) usiłował tą energią zarazić jak najwięcej uczestników imprezy. W podziękowaniu za rozweselanie wszystkich dookoła dostał od Ewy Ziętek portret anioła, od Aldony Orman całusa, a od zachwyconej nim publiczności gromkie brawa.

Zgodnie z tradycją Festiwal Dobrego Humoru rozpoczął się rejsem po Bałtyku. "Bardzo wesoły statek" z gwiazdami na pokładzie przypłynął do portu tuż przed oficjalną inauguracją imprezy, której dokonał - pochodzący z Kielc członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Juliusz Braun w towarzystwie Jerzego Gruzy. Przez trzy kolejne dni Gdańsk rozbrzmiewał salwami śmiechu.

Bardzo ciekawie przebiegały obrady Okrągłego Stołu Satyryków. W ich wyniku wybrano między innymi "Owoc Roku" - Borowiki w śmietanie, "Narzędzie Roku" - Belka w rękach prezydenta", "Happening Roku" - matura posłanki Renaty Beger i... "Zboczenie Roku" - wciągnięcie gwałtem Leppera i Giertycha do Unii Europejskiej. W czasie, gdy satyrycy przyznawali swoje nagrody, jurorzy pod przewodnictwem Jacka Fedorowicza i w obecności publiczności oglądali najdowcipniejsze programy telewizyjne i spierali się, komu przyznać "Błękitne Meloniki". Debata na ten temat była ponoć zażarta, ale jurorom udało się w końcu dojść do porozumienia. Ciekawe, że nagrodzili zupełnie co innego niż widzowie. W sumie przyznano prawie pięćdziesiąt(!) nagród, więc gala wieńcząca festiwal trwała bardzo długo. Na szczęście odbierający wyróżnienia byli superdowcipni, dzięki czemu publiczność bawiła się doskonale. Paweł Wawrzecki na przykład, dziękując za "kopertę" z nagrodą, powiedział, że pieniądze mu się przydadzą, bo zamierza wyprawić sobie huczne imieniny. Marzena Kipiel-Sztuka, odbierająca "Melonik" w imieniu nieobecnego Andrzeja Grabowskiego, ku uciesze widzów zachowywała się dokładnie tak jak żona Ferdynanda Kiepskiego, a Szymon Majewski - wyróżniony za program "Mamy cię!", zaprosił wszystkich do Władysławowa, gdzie przebywa właśnie na urlopie, by - jak stwierdził - "pooglądać go sobie przy rybce".

Świetnie bawili się aktorzy znani z serialu "Camera Cafe". To oni - polscy Flip i Flap, czyli Piotr Pręgowski i Tomasz Kot - brylowali na suto zakrapianych biesiadach dobrego humoru, czyli codziennych bankietach, na których aż roiło się od gwiazd. Największą niespodzianką było pojawienie się w Gdańsku Joanny Brodzik. Okazało się bowiem, że Joasia nie dość, że nie zapadła się pod ziemię ze wstydu po tym, jak jeden z dzienników opublikował kompromitujące ją zdjęcia, to w dodatku wygląda przepięknie i trzeźwym okiem patrzy na świat. Łowcy sensacji na próżno wypatrywali Pawła Wilczaka u boku serialowej Kasi i szklaneczki z "czymś mocniejszym" w jej dłoniach. Joanna Brodzik przybyła do polskiej stolicy dobrego humoru z przyjaciółką, a jedynymi napojami, jakie tam piła były napoje owocowe, od których stronili natomiast inni uczestnicy festiwalu.

Przy okazji Festiwalu Dobrego Humoru wszyscy doszli do wniosku, że śmiech jest polskim skarbem narodowym, a wyborny nastrój - naszą narodową dumą. - Polacy uwielbiają się śmiać - powiedział nam Zbigniew Buczkowski. - Nawet z najbardziej smutnych spraw potrafimy stroić sobie żarty. To dobrze, bo gdybyśmy wciąż się zamartwiali, byłoby strasznie nudno.

Na szczęście w Gdańsku nudno nie było nawet przez chwilę. Spora w tym zasługa kielczan z "Kabaretu Skeczów Męczących", którzy zaprezentowali tutaj swój rewelacyjny program i zdobyli drugą nagrodę za debiut w konkursie młodych twórców kabaretowych. Dzień wcześniej kielczanie pokonali wszystkich konkurentów startujących w IV Siedleckiej Nocy Kabaretowej i do Gdańska przywieźli z Siedlec Grand Prix, Nagrodę Dziennikarzy oraz Nagrodę Publiczności. Świetnego występu pogratulował im między innymi Sławomir Zieliński (też z Kielc), który z kolei w imieniu Telewizji Polskiej odbierał Grand Prix V Festiwalu Dobrego Humoru za widowisko "Ukochany kraj..." i wyróżnienie przyznane przez publiczność "Dziennikowi telewizyjnemu" Jacka Fedorowicza.

Konkursowym zmaganiom "komediantów" towarzyszyło wiele imprez. Na wielkim ekranie pod gołym niebem wyświetlane były kultowe polskie komedie, w jednym z kin wystąpiła niezmordowana Irena Kwiatkowska i jej goście, czołowi kucharze z całego kraju uczyli wszystkich chętnych grillowania i próbowali ustanowić rekord Guinnessa w wędzeniu największej ryby. Przez cały czas na scenie ustawionej w centrum Gdańska prezentowały się młode kabarety, a w Muzeum Humoru można było oglądać wystawę rysunków satyrycznych. Ci, których po całym dniu śmiechu nie bolały od śmiechu brzuchy, bawili się wieczorami w modnym gdańskim klubie w towarzystwie niezawodnych gwiazd. Trzydniowa "parada dobrego humoru" przyniosła też odpowiedź na pytanie, z czego śmieją się Polacy. Z siebie samych się śmiejemy... I jest to bardzo zdrowy śmiech!

Najważniejsze nagrody V Festiwalu Dobrego Humoru, czyli z czego śmieją się Polacy

Nagrody jury: Grand Prix - widowisko "Ukochany kraj, czyli PRL w piosence"; najdowcipniejszy serial telewizyjny - "Daleko od noszy"; najdowcipniejszy program rozrywkowy - "Mamy cię!"; najzabawniejszy talk-show - "Joker"; najlepsza aktorka komediowa - Joanna Kurowska; najlepszy aktor komediowy - Andrzej Grabowski; nagrody specjalne: serial "Camera Cafe" oraz Paweł Wawrzecki za role w serialach "Daleko od noszy" i "Złotopolscy".

Nagrody publiczności: ulubiony serial - "Złotopolscy"; ulubiony program rozrywkowy - "Dziennik Telewizyjny"; Gwiazda Uśmiechu - Tadeusz Drozda; nagroda za całokształt twórczości - Jan Kobuszewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z czego śmieją się Polacy... - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie