MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za wysokie progi. Stal - Górnik 1:3 (zdjęcia)

Arkadiusz KIELAR, [email protected]
Krystian Lebioda (z piłką, obok Krzysztof Trela) i jego koledzy ze "Stalówki” nie byli w stanie powstrzymać bardzo dobrze grającego Górnika.
Krystian Lebioda (z piłką, obok Krzysztof Trela) i jego koledzy ze "Stalówki” nie byli w stanie powstrzymać bardzo dobrze grającego Górnika. fot. Marcin Radzimowski
Spadkowicz z ekstraklasy to były za wysokie progi dla stalowowolskiej ekipy. Nasi stracili gola już w 4 minucie, na początku spotkania doszło też do rozróby w sektorze zajmowanym przez fanów gospodarzy.

Mówią trenerzy:

Za wysokie progi. Stal - Górnik 1:3 (zdjęcia)

Mówią trenerzy:

Janusz Białek, trener Stali Stalowa Wola: - Wygrał lepszy zespół, to nie podlega dyskusji. Górnik stwarzał groźne sytuacje i potrafił je wykorzystać. Moim zawodnikom nie brakowało ambicji i woli walki, szkoda nie wykorzystanych okazji Jurija Michalczuka. Przy dużym szczęściu mogliśmy tego meczu nie przegrać. Wynikiem naszego rozkojarzenia był trzeci gol dla gości, takie bramki nie powinny padać w zawodowej piłce.

Ryszard Komornicki, trener Górnika: - Sprawę ułatwiła nam szybko strzelona bramka. Choć gol gospodarzy tuż przed przerwą dodał stalowowolanom wiary. Wiedzieliśmy, że Stal dobrze prezentuje się przy stałych fragmentach gry, ale nie ustrzegliśmy się błędu. Mieliśmy jednak więcej z gry od rywali, więcej sytuacji i wygraliśmy zasłużenie. Graliśmy trzeci mecz z rzędu w tym samym składzie i niektórym brakowało sił.

Górnik to były 14-krotny mistrz Polski i 6-krotny zdobywca Pucharu Polski. W ubiegłym roku spadł z ekstraklasy pod wodzą słynnego Henryka Kasperczaka, to był w Zabrzu szok. Wszystko jednak wskazuje na to, że lider pierwszej ligi poza najwyższą klasą rozgrywkową pozostanie tylko sezon.

KONKURS "KARNYCH"

Na początku spotkania doszło do "spięcia" pomiędzy "szalikowcami" Stali i ochroną. Według stalowowolskich kibiców, ochroniarze źle potraktowali wchodzącego na stadion niepełnosprawnego fana naszego zespołu, mającego na szyi klubowy szalik oraz jego opiekuna. Kibic Stali miał zostać uderzony przez ochroniarzy to sprowokowało zajścia, ochroniarze użyli gazu łzawiącego.

- Kibice uważają, że zajście sprowokowała ochrona, a ochroniarze, że to kibice, że jeden z nich kopnął ochroniarza - mówi Edward Chmura, szef ochrony na stalowowolskim stadionie. - Będziemy tę sytuację analizować. Policjant, który jest specjalnie przydzielony do kontaktów z kibicami w tym sezonie, będzie od następnego meczu stał przy bramie i przyglądał się wpuszczaniu widzów na stadion.
Nie było za to zastrzeżeń do tysiącosobowej grupy kibiców z Zabrza, tak licznej przyjezdnej ekipy w Stalowej Woli nie było dawno, organizatorzy specjalnie powiększali "klatkę" dla przyjezdnych. Jeden z fanów Górnika wziął nawet udział w przerwie meczu w konkursie rzutów karnych, strzelanych rezerwowemu bramkarzowi Stali Stanisławowi Wierzgaczowi. I… wygrał.

SENTYMENT PIOTROWICZA

Już w 4 minucie goście objęli prowadzenie, po strzale głową Przemysława Pitrego. Goście pokazali się jako dojrzały, zdyscyplinowany taktycznie zespół, a w jego składzie pojawili się tak znani piłkarze jak mający za sobą występy w reprezentacji Pitry: Michał Pazdan, Paweł Strąk, Damian Gorawski. Zabrzanie byli lepsi, choć "Stalówka" grała ambitnie i zdołała strzelić gola tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, gdy Bartłomiej Piszczek dobił strzał głową Marka Drozda w słupek. Na więcej przyjezdni nie pozwolili, chociaż swoje szanse miał Jurij Michalczuk. A w końcówce Górnik dobił naszych, po nieporozumieniu między Tomaszem Wietechą i Bartłomiejem Piszczkiem. Ten drugi przyznał po meczu, że niepotrzebnie podawał piłkę do "Balona", kierując ją w światło bramki.

Stali szczęścia nie przyniósł obecny na stadionie znany stalowowolski muzyk z krakowskiej Piwnicy Pod Baranami Konrad Mastyło, przygotowujący się do swojego benefisu w Stalowej Woli 16 października, ani marszałek Podkarpacia Zygmunt Cholewiński. Zadowoleni byli natomiast trenerzy Górnika, były reprezentant Polski Ryszard Komornicki i Marek Piotrowicz, który przez sezon grał w "Stalówce" w ekstraklasie 16 lat temu i bardzo miło wspomina czas gry w naszej drużynie. Występował jeszcze w obronie razem z Jaromirem Wieprzęciem, wówczas nastolatkiem…

Piszczek: To moja wina

Piszczek: To moja wina

Arkadiusz Kielar: * Górnik okazał się dla was za mocny.
Bartłomiej Piszczek: - W pierwszej połowie nie istnieliśmy, a gola zdobyliśmy nieco przypadkowo, po stałym fragmencie gry. Nie wypracowywaliśmy sobie bowiem zbyt wielu sytuacji do strzelenia bramek. W naszej sytuacji z każdym rywalem musimy walczyć o trzy punkty i nie oglądać się na jego pozycję w tabeli. Z Górnikiem nie udało nam się zdobyć punktów i opuścić ostatniego miejsca w tabeli.
*
Ostatni gol dla gości to właściwie wasz "prezent"…
- Może to moja wina, bo nie powinienem kierować piłki do Tomka Wietechy w światło bramki. Trzeba przyznać, że Górnik to bardzo dobry zespół, najlepszy, z jakim graliśmy w tym sezonie. W Pucharze Polski pokonaliśmy Lecha Poznań, ale poznaniacy zagrali u nas zdekoncentrowani. Zabrzanie przeciwnie.

NAJWAŻNIEJSZE MINUTY

4 - Przemysław Pitry szybko zdobywa gola głową po dośrodkowaniu w pole karne Piotra Madejskiego. Górnik obejmuje prowadzenie.

21 - Paweł Wasilewski zgrał piłkę głową do Jurija Michalczuka, ten znalazł się sam przed bramkarzem gości i chciał założyć mu "siatkę". Piłka przeszła między nogami Sebastiana Nowaka, ale golkiper zdołał ją zwolnić i jeszcze złapać przed linią bramkową.

33 - Robert Szczot wymanewrował obrońców Stali i dośrodkował w pole karne na głowę Przemysława Kuliga, który z bliska wpakował piłkę do siatki.

45+1 - Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Krzysztofa Treli główkował w polu karnym Marek Drozd i trafił w słupek. Odbitą piłkę do siatki skierował Bartłomiej Piszczek. 1:2.

63 - Paweł Strąk zmarnował "setkę", z bliska głową nie trafiając w bramkę.

65 - Bardzo dobra akcja lewą stroną Krystiana Lebiody, który dośrodkował w pole karne do Jurija Michalczuka, ale ten nie potrafił uderzyć odpowiednio na bramkę gości.

67 - Mariusz Przybylski znalazł się sam przed Tomaszem Wietechą, ale bramkarz Stali świetnie odbił piłkę po strzale zabrzanina na róg.

89 - Cezary Czpak uderzył sprzed pola karnego, ale obok bramki.

90 - Bartłomiej Piszczek podał piłkę do Tomasza Wietechy, któremu odskoczyła futbolówka, dopadł do niej Pitry i bez problemu skierował do pustej bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie