Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabytkowy kościół w Zaklikowie odzyskuje dawny wygląd (zdjęcia)

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
Zdzisław SUROWANIEC
Modrzewiowy zabytkowy kościółek w Zaklikowie z szesnastego wieku ujawnia swoje tajemnice. Wkrótce będą tu pielgrzymkowały wycieczki.

[galeria_glowna]

568 tysięcy

568 tysięcy

Do tej pory na ratowanie kościoła św. Anny, który jest zabytkiem klasy zerowej, poszło ponad 568 tysięcy złotych. Konserwator zabytków dał 105 tys. zł, marszałek 100 tys. zł, gmina 70 tys. zł, minister kultury 150 tys. zł, resztę parafianie

Kiedy malowane w żywe barwy wnętrze modrzewiowego kościoła w Zaklikowie z końca szesnastego wieku pokryło się kurzem i kopciem od świec, po prostu zamalowano wszystko co się dało białą farbą i był spokój. Dziś spod usuwanej farby wyłaniają się barwne kwiaty, purpurowa kurtyna, złocenia, srebrzenia, skrywane przez wieki.

Otoczony grobami zaklikowski kościółek pod wezwaniem świętej Anny jest wyjątkowo piękny. Choć mało brakowało, aby zamienił się w kupę spróchniałego drewna. Zaklikowianie w porę się spostrzegli, że lada moment przestanie istnieć kościół, który od wieków związany jest miasteczkiem. Jego modrzewiowe mury są przesiąknięte zapachem żywicznego drewna i modlitw tu wznoszonych.

ZAPOMNIANY KOŚCIÓŁEK

Nic nie jest wieczne, tym bardziej to, co zrobione jest z drewna i wystawione na działanie kaprysów pogody. Zaklików ma murowaną świątynię z siedemnastego wieku, więc ta drewniana, ostatnio używana tylko w dzień Wszystkich Świętych, stawała się coraz bardziej zapomniana. Ale było w niej coś bardzo osobliwego. Do desek, jakimi obita jest świątynia, przez dziesiątki lat przybijano tablice zdejmowane z trumien. Obiekt został pokryty tablicami. Pieszczotliwe nazwano to, że kościół jest "otulony duszyczkami". Z czasem tablice stały się zabytkami i można prześledzić jak zmieniały się mody i z czego były robione - od odlewanych w metalu i starannie wykonywanych, po proste, blaszane, z nazwiskami zmarłych wypisywanych farbą.

Kościółek przed kilku laty zaczęto remontować. Już wymieniony został mocno spadzisty dach i pokrywa go nowy gont. Wymieniono przede wszystkim fundamenty i wszystkie spróchniałe belki i deski. Świątynia na zewnątrz odzyskała blask i gdyby ci, którzy ją w szesnastym wieku stawiali zobaczyli swoje dzieło, byliby zachwyceni.

WAPIENNĄ FARBĄ

Na odnowę czekało zrujnowane wnętrze. I doczekało się. Prowadzone od miesięcy prace konserwatorskie sprawiły, że do kościółka już wracają odnowione elementy. Wywożone w fatalnym stanie do naprawy, odzyskują blask. Można przyznać, że ludzie, którzy do tej pory odnawiali świątynię, mieli dobre intencje. Chcieli, żeby było czysto i schludnie. Jednak albo nie mieli pieniędzy, bo była tu galicyjska bieda, albo nie mieli wiedzy jak się zabrać za odnowę tego, co kiedyś powstało jako miejsce kolorowego domu Boga. Odnowa polegała więc na pokryciu zaśniedziałych ścian wapienną farbą. Zrobiło się jasno, czysto i na jakiś czas wystarczało. Potem znowu w ruch szły pędzle i znowu wnętrze świątyni jaśniało. Jeden z generalnych remontów był prawdopodobnie w 1773 roku, bo taka data widnieje na drewnianej belce.

W dwudziestym pierwszym wieku przyszedł czas na odsłonięcie tego, co zakryte zostało przed oczami wiernych. Zaklikowianie zaprosili do siebie artystyczne małżeństwo Ewelinę i Marcina Gruszczyńskich z rzeszowskiej Pracowni Konserwacji Dzieł Sztuki. Ona specjalizuje się w przywracaniu blasku obrazom, on ołtarzom. I tak odnowiony już został pierwszy element - główny ołtarz z obrazem świętej Anny Samotrzeć.

FARBA ODPADAŁA

Święta Anna Samotrzeć - tak nazywany jest obraz przedstawiający świętą Annę ze swoją córką Maryją i wnuczkiem, czyli Jezusem. Obraz był w fatalnym stanie, rekonstrukcji wymagało aż sześćdziesiąt procent powierzchni. Resztki farb odpadały płatami. Konserwacja była wyjątkowo trudna i zniszczone płótno wzmocniono naklejając od spodu nowy materiał.

Dobrze zachowane były twarze osób, więc na tej postawie odtworzono całość - opowiedział nam Marcin Gruszczyński. Mało przydatne były czarno-białe zdjęcia obrazu, potrzebna więc była wiedza, doświadczenie i intuicja konserwatorów.

- Obraz prawdopodobnie pochodzi z początku siedemnastego wieku, kiedy popularna była scena przedstawiania świętej Anny z córką i jej synkiem - mówi rzeszowski konserwator. Układ postaci jest w manierze jeszcze nie barokowej, z końca renesansu. Byłby to więc manieryzm. Wszystko na to wskazuje, że obraz nie był tworzony dla zbudowanego ołtarza, bo jest większy od ramy. Nie wiadomo jednak skąd trafił do zaklikowskiej świątyni ani kto jest jego autorem.

NAŚLADUJE MARMUR

Drewniany ołtarz powstał prawdopodobnie pod koniec osiemnastego wieku. Po usunięciu trzech warstw farb na powierzchni ołtarza otaczającego obraz i na kolumnach ukazały się marmoryzacje - malowane wzory naśladujące powierzchnię marmuru. Odnowione, są zjawiskowo piękne.
Konserwatorzy uzupełnili braki, odtworzyli ozdobne złocenia i srebrzenia. Efekt jest olśniewający - do szarego jeszcze kościoła wniesione zostało barwne cudo sztuki rzeźbiarskiej, zwieńczone pulchnymi aniołkami. Ołtarz i obraz już dają przedsmak tego, w co zamieni się zaklikowski kościółek.

Farby usuwane są ze ścian. Okazało się, że na ścianie, po obu stronach głównego ołtarza, namalowana była purpurowa udrapowana kurtyna, podkreślająca ważność ołtarza, gdzie odprawiana była msza święta i gdzie wystawiany był Jezus w Najświętszym Sakramencie. Reszta kościoła miała nie malowane drewniane ściany. I to ma być przewrócone.

To, że kościół skrywa tajemnice, okazało się przy okazji demontażu bardzo sfatygowanej kazalnicy. Przy jednej ścianie kazalnicy przylegającej do ściany kościoła odkryto namalowaną kolorową plecionkę roślinną i wyrostki naśladujące szlachetne kamienie. Jak ocenia Marcin Gruszczyński, zdobienie ma późnorenesansowe pochodzenie. I to jest sensacyjne odkrycie, bo nikt się tego nie spodziewał. Według zachowanego wzoru zdobienia będą przewrócone wszystkim ścianom kazalnicy.

WIELE KOLORÓW

Konserwator zapewnia, że wnętrze kościoła po odnowie będzie miało dużo kolorów, będzie barwne, takie, jakie było za czasów renesansu, kiedy ozdabiano ściany i detale. Przywrócone zostaną błękity, czerwienie, złocenia. Do konserwacji poszły dwa boczne ołtarze - prawy z obrazem świętego Karola Boromeusza i lewy ze świętym Józefem trzymającym na rękach Jezusa.

Sylwester Piechota, mój cicerone po zaklikowskim kościółku, zabrał mnie na organy, gdzie jest zrujnowany instrument prawdopodobnie z połowy dziewiętnastego wieku, kiedy Zaklików był pod zaborem rosyjskim. On też będzie poddany konserwacji. Na wszystko oczywiście potrzeba sporych pieniędzy. Zrzucają się więc ministerstwo kultury, konserwator zabytków, duże wsparcie daje wicemarszałek podkarpacki Zygmunt Cholewiński i poseł Renata Butryn. Wielka jest także ofiarność zaklikowskich wiernych, którzy dają pieniądze na przywrócenie kościołowi świetności. A jak obiecał proboszcz, po odbudowie będą się tu odbywać nabożeństwa, aby budowla nie była tylko muzealnym zabytkiem, ale żeby żyła i chwalono tu Pana. Na pewno będą się tu odbywały ceremonie pogrzebowe i kościółek będzie ostatnim przystankiem na drodze zaklikowian do wiecznego spoczynku.

ODSŁONI TAJEMNICE

Sylwester, zakochany w historii Zaklikowa, bardzo emocjonalnie podchodzi do odbudowy kościółka, który z rozczuleniem nazywa perłą. Ma nadzieję, że to miejsce odsłoni jeszcze jakieś tajemnice. Może będzie to grób kogoś pochowanego pod posadzką - zastanawia się pochylając się nad podłogą.
I przyznaje, że kiedy zwiedza zabytki Włoch, Francji czy Holandii to nie ma kompleksów. Bo w Zaklikowie jest kościółek, gdzie zakwitła sztuka renesansu i manieryzmu. A że na Zachodzie jest tego więcej niż w Zaklikowie? - Nawet namiastka to już jest coś. A do tego, jaka ładna - uśmiecha się zaklikowski patriota.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie