Trudne chwile już za trenerem trzecioligowych piłkarzy Siarki Tarnobrzeg. Ci, którzy po falstarcie sezonu chcieli go szybko zdymisjonować, czują się teraz nieswojo. Po wygranej 5:1 nad Orlętami Radzyń Podlaski na twarzy szkoleniowca znów pojawił się uśmiech.
Piotr Szpak: * W sobotnim meczu przeciwko Orlętom Radzyń Podlaski desygnował pan w podstawowej "jedenastce" Przemysława Stąporskiego i okazało się to bardzo dobrym posunięciem.
Jarosław Zając: - Rzeczywiście nie zawiodłem się na nim. Dwa dni przed meczem, co czynię bardzo rzadko, powiedziałem mu, że będzie grał. Chciałem, by się odpowiednio zmobilizował, nie zawiódł i udowodnił, że to miejsce w składzie rzeczywiście mu się należy. Potwierdził słuszność mojej decyzji strzelonym golem, dobrą grą, ale Przemek, jak to Przemek mógł jeszcze zdobyć przynajmniej dwa kolejne gole.
* Na ostrą krytykę pod waszym adresem odpowiedzieliście w bardzo dobry sposób.
- Musimy się cieszyć z tego, co mamy, bo po tej serii czterech spotkań bez wygranej, bez strzelonego gola, zespół potrafił się zmobilizować i pokazał, że potrafi grać. Odpowiedzią na krytykę z gazetach i na stronach internetowych był właśnie ten dobry występ.
* Cały czas powtarzał pan, że wcześniej czy później "Siarkowcy" zaczną strzelać gole i zwyciężać. Ta wiara była bardzo budująca.
- Mówiłem tak, bo znam wartość tego zespołu, poszczególnych zawodników. W pierwszych meczach brakowało nam nieco szczęścia. Przecież niewiele brakowało, byśmy wygrali inauguracyjne spotkanie ze Stalą Poniatowa, a wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej.
* Mimo słabszych wcześniejszych występów zaufał pan Mirkowi Kabacie, a on odwdzięczył się bardzo dobrą grą.
- Z Mirkiem będzie najprawdopodobniej podobna sytuacja jak w minionym sezonie, kiedy także miał słabszy początek. Teraz jestem pewien, że z meczu na mecz będzie się rozkręcał, bo to solidny zawodnik.
* Przed meczem z Orlętami miał pan mokrą koszulę, po meczu była już sucha.
- Wyschła od słońca (śmiech). Z jednej strony bardzo obawiałem się o spotkanie z Orlętami, z drugiej starałem się być spokojny, bo widziałem olbrzymią koncentrację zawodników. Nie jest prawdą, że w naszej szatni jest zła atmosfera, odpowiedzią jak jest w rzeczywistości był sobotni mecz z Orlętami.
* Teraz przed wami znacznie trudniejszy przeciwnik, "naszpikowany" ukraińskimi zawodnikami zespół Spartakusa Szarowola.
- Nie będzie już tej presji, że nie strzeliliśmy gola, nie wygraliśmy meczu, co wpływało na nas deprymująco. W tej lidze mecz meczowi jest nierówny, zresztą widać jak "płaska" jest tabela, jak dużo spotkań kończy się remisami. Moim zdaniem teraz z naszą grą powinno być już coraz lepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?