- Pracy jest tylko dla 35 procent załogi - oszacował prezes. Na skutek nie płaconych rachunków Zakład Energetyczny odciął prąd od części hal zakładu. Komornik zajął konta spółki po tym jak jeden z klientów nie doczekał się wypłaty należności za dostarczony towar. Spółka nie ma pieniędzy na zapłatę za dostarczone odkuwki do obróbki mechanicznej, kuźnia wstrzymała ich dostawy.
Prawdopodobnie w połowie lutego do spółki wejdzie syndyk i podejmie decyzje o tym kogo zwolnić. Pracownicy są zdruzgotani, szczególnie ci, którzy mają do emerytury niewiele lat. Na wtorkowym spotkaniu pytali prezesa czy jest szansa na wycofanie wniosku o upadłość. Usłyszeli, że nie ma takiej możliwości.
- Biorę całkowitą odpowiedzialność za podjętą decyzję. Innej być nie mogło - zapewnił prezes. Powodem tarapatów, w jakie wpadła spółka jest rezygnacja austriackiej firmy Hartl z zamawianych kruszarek kamieni oraz drastyczne ograniczenie zamówień ze strony Huty Stalowa Wola, dla której ZZM wysyłał sześćdziesiąt procent swoich części i zespołów do montażu koparek i ładowarek.
Powodem tych zawirowań jest światowy kryzys finansowy, który fatalnie wpływa na inwestycje.
Więcej w jutrzejszym "Echu Dnia".
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?