[galeria_glowna]
Usytuowany na niewysokim wzgórzu, zamek ten wzniesiony został w latach 1398 - 1405 jako krzyżacka strażnica graniczna. Nie przez byle kogo. Prace nadzorował bowiem Mikołaj Fellesteyn, jeden z budowniczych twierdzy w Malborku. Budowla służyła początkowo nie tylko rolę strażnicy, ale i siedziby administracji oraz zajazdu dla rycerstwa. Krzyżacy cieszyli się nią jednak tylko niespełna pól wieku. Podczas wojny 13-letniej zamek przeszedł w ręce króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka.
A on nadał go w 1454 roku księciu pomorskiemu Erykowi II. I pozostał w rękach Gryfitów aż do wygaśnięcia ich dynastii wraz ze śmiercią Bogusława XIV w 1637 roku. Gryfici rozbudowali zamek na książęcą rezydencję i siedzibę administracji. Kres jego wspaniałości położyli Szwedzi niszcząc zamek w 1656 roku. I nigdy już nie został on w pełni odbudowany, mimo iż jego kolejnym gospodarzem został Elektor Brandenburski Fryderyk Wilhem I. Zamek pod rządami pruskimi wykorzystywano na siedzibę sądu, urzędu skarbowego, a także mieszkania dla urzędników.
Na większą skalę jego odbudową zajęli się dopiero hitlerowcy po przejęci u władzy w Niemczech. Już bowiem wcześniej, w 1930 roku, zapadła decyzja o umieszczeniu w zamku ośrodka szkoleniowego i schroniska młodzieżowego. Prace przerwał wybuch wojny.
Pod jej koniec, od marca do maja 1945 roku, w zachowanych pomieszczeniach mieścił się sowiecki obóz przejściowy NKWD dla mieszkańców Ziemi Bytowskiej. Wielu z nich straciło w nim życie z głodu, wyczerpania i tortur. Przypomina o tym tablica pamiątkowa w bramie wejściowej.
Są w niej również m.in. tablice z informacjami o historii zamku w językach polskim i angielskim. Kolejną odbudowę podjęły dopiero w roku 1974 władze polskie. Do roku 1980 odbudowano dwa skrzydła, pomieszczenia w których otrzymały wspomniane już biblioteka i hotel z restauracją. Zaś w 1991 roku skrzydło północne na potrzeby muzeum. Dodam, że co roku w lipcu na zamkowym dziedzińcu odbywają się rycerskie Wielkie Turnieje Gryfa Pomorskiego. Dziedziniec jest bowiem niemal pusty. Zburzone przez Szwedów budynki na nim nie zostały odbudowane. Stoi tylko drewniany pręgierz, estrada, a pod ścianą hotelu sezonowy kram.
Na zamkowy dziedziniec i w ogóle do zamku prowadzi tylko jedna brama przez budynek stanowiący wschodnie skrzydło. Wchodzi się przez nią także do hotelu i hotelowej restauracji. Znajduje się ona na parterze w zabytkowych pomieszczeniach. Jest stylowo urządzona i oferuje smaczną kuchnię. W salach jadalnych w oko rzucają się duże drewniane rzeźby rycerzy i inne dekoracje nawiązujące do średniowiecznych dziejów zamku. Na parapetach okiennych wystawione są współczesne, sympatycznie wyglądające oraz przeznaczone na sprzedaż rzeźby kotów i ptaków - połączenie kamieni polnych z metalem.
MOST NAD BORUJĄ
Inną turystyczną atrakcją Bytowa, chociaż położoną trochę na uboczu od centrum miasta, jest most kolejowy nad płynącą w niewielkim jarze rzeką Borują, po którym nigdy nie przejechał i nie przejedzie żaden pociąg. Przypomina to pewną stację w Małopolsce, którą wybudowano aby wymusić na ówczesnych władzach austriackich, bez powodzenia, przeprowadzenie przez miasto linii kolejowej.
W Bytowie odbyło się to trochę inaczej, chociaż losy tej inwestycji są tajemnicze i chyba nigdy już nie zostaną wyjaśnione. Przez ten piękny i solidnie zbudowany w 1884 roku most miała przebiegać linia kolejowa łącząca Bytów z Korzybiem. Już po jego wybudowaniu, z niewiadomych powodów przesunięto o kilkadziesiąt metrów przebieg tej linii. Być może ktoś bardzo ważny mieszkał w pobliżu i nich chciał mieć hałasu i dymu przed oknami. To tylko jedna z hipotez. Faktem natomiast jest, że w rezultacie tej decyzji most ten stał się on tylko turystyczną ciekawostką.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?