Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamierający eksport ciągnie na dno stalowowolskie firmy

Zdzisław Surowaniec
Szef hutniczej Solidarności Henryk Szostak domagał się od rządu gwarancji kredytowych na sprzedaż maszyn i sfinansowanie popytu wewnętrznego.
Szef hutniczej Solidarności Henryk Szostak domagał się od rządu gwarancji kredytowych na sprzedaż maszyn i sfinansowanie popytu wewnętrznego. Z. Surowaniec
Jeszcze deszcz nie zmył ścian dyrekcji naczelnej Huty Stalowa Wola, osmolonej kopciem z palonych podczas protestu opon, jakie rozniecili pracownicy zbankrutowanego Zakładu Zespołów Mechanicznych, a już doszło do rozmowy władzy z pracownikami i przedsiębiorcami.

Załamanie finansowe w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, uderzyło w Polskę jak fala tsunami po trzęsieniu ziemi na dnie oceanu. W Stalowej Woli już mamy ofiary. To ludzie, którzy są zwalniani lub którym grożą zwolnienia. Setki rodzin przeżywają lęk i dramatyczne dni. Mimo tego, że emocje sięgają zenitu, na razie można mówić o powadze i spokoju. Doszło tutaj do czegoś, co nazywa się chwytaniem byka za rogi. Stalowa Wola pokazała krajowi "jak zwyciężać kryzys mamy".

WYCIĄĆ LAS

Z przeżywających sądne dni przedsiębiorcami zaczął spotykać się prezydent Andrzej Szlęzak. Usłyszał, że chcą inwestować i zatrudniać ludzi, ale tereny do inwestowania pokryte są lasem. Tymczasem wylesienie jest niezwykle kosztowne. Paradoksem jest również to, że przedsiębiorstwa w Stalowej Woli nie mogą kupować prądu bezpośrednio od elektrowni, którą mają pod nosem, co o 30 procent zmniejszyłoby koszty zakupu prądu.

Natomiast starosta Wiesław Siembida powołał komitet monitorujący zjawiska kryzysowe. W jego skład weszli przedstawiciele przedsiębiorców, urzędu pracy, Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Wnioski, jakie opracowano, zachwyciły nawet wojewodę Mirosława Karapytę, który wczoraj zorganizował w Stalowej Woli posiedzenie Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Impulsem do jej zwołania jest wyjątkowo trudna sytuacja społeczna i gospodarcza miasta, co potwierdzają badania statystyczne.

SPADA DYNAMIKA

Oprócz wojewody, w obradach zorganizowanych w Spółdzielczym Domu Kultury, udział wzięli marszałek Zygmunt Cholewiński, Hanna Świątkiewicz-Zych - dyrektor Departamentu Rynku Pracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, związkowcy, przedstawiciele samorządu i pracodawcy, posłowie - Renata Butryn (PO), Antoni Błądek (PiS) i Tomasz Kamiński (SLD).

Jak poinformował Marek Cierpiał-Wolan, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego, powiat stalowowolski pod względem liczby wpisanych do rejestru podmiotów gospodarczych w latach 2006-2008 zajmował 4 miejsce na Podkarpaciu i 11 miejsce w kraju.

Jednak w ubiegłym roku dynamika spadku kondycji finansowej przedsiębiorstw w powiecie stalowowolskim była znacznie wyższa niż w województwie i w kraju. - Otoczenie kraju tonie w recesji. Firmy z Podkarpacia, które w ostatnich latach osiągały bardzo dobre wyniki w eksporcie, co było dumą regionu, teraz doświadczyły przekleństwa drastycznego spadku tego eksportu - stwierdził dyrektor.

UDERZYŁ KRYZYS

I właśnie dlatego kryzys z największą siłą uderzył najpierw w eksporterów, jakich w Stalowej Woli jest dużo. Dość powiedzieć, że upadły Zakład Zespołów Mechanicznych, zatrudniający 970 ludzi, aż 40 procent produkcji wysyłał do austriackiego Hartla.

Wojewoda Mirosław Karapyta podziękował, że posiedzenie komisji odbywa się w spokojnej atmosferze, bez protestów. A jest nad czym się głowić. W powiecie stalowowolskim jest mało osób chętnych do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Dominuje zatrudnienie w dużych zakładach przemysłowych. Powiat starzeje się. Na tysiąc zgonów jest tylko 874 urodzin.

Zdaniem szefa hutniczej Solidarności Henryka Szostaka, rząd nie interesuje się pracownikami. - Rząd nie chce słuchać naszych postulatów. To, że jest źle, wiedzieliśmy bez statystyk - powiedział, ale poprosił dyrektora Urzędu Statystycznego do przysyłania mu danych, które ocenił jako interesujące. Sprzeciwił się dostępowi zagranicznych maszyn budowlanych na polski rynek. - Nie ma wolnego rynku, trzeba ratować swój - ogłosił.

BOMBA TYKA

Poseł koalicji rządzącej Renata Butryn opowiedziała jak zabiega o pomoc dla miejscowych przedsiębiorstw. Opozycyjny poseł Antoni Błądek walił jak zwykle w rząd, mówiąc, że z "rządowych dyskusji nic nie wynika". Natomiast Tomasz Kamiński wieścił, że to, co się dzieje w Stalowej Woli, to początek tego, co się będzie dziać w kraju. - Bomba zegarowa tyka - ocenił.

Marszałek podkarpacki Zygmunt Cholewiński zaapelował o dialog wszystkich organizacji, instytucji i przedsiębiorców bez politycznych emocji. - Pomagajmy sobie, a nie szukajmy problemów - zaproponował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie