Nie ma wątpliwości, że to wypity alkohol (ponad 3 promile) tym razem zaprowadził 59-letniego mężczyznę przed oblicze sądu. To człowiek mający na koncie wiele wyroków, w tym za śmiertelne pobicia dwóch osób oraz za zabójstwo. W zakładach karnych spędził w sumie ponad 35 lat. Teraz odpowiada za usiłowanie dokonania rozboju, choć początkowo domagał się od sprzedawczyni jedynie wydania piwa "na krechę".
MÓWIŁ, ŻE GO ZAŁATWI
Zdarzenia, o których w środę w tarnobrzeskim Sądzie Okręgowym mówili poszkodowani, miały miejsce 2 maja tego roku przy ulicy 1 Sierpnia w Stalowej Woli, w sąsiedztwie owianego złą sławą socjalnego bloku zwanego "perszingiem".
- Stałam przy sklepie i zobaczyłam, że od "tego bloku biegnie kobieta a za nią dzisiejszy oskarżony, trzymał pustą butelkę po wódce. Kobieta wołała, żebym razem z nią wbiegła do sklepu i zamknęła drzwi, bo on ją zadźga - relacjonowała właścicielka sklepu.
Widząc biegnącą kobietę, potem mężczyznę i słysząc krzyki, siedzący nieopodal 17-letni syn sklepikarki podszedł. Zapytał mężczyznę, o co mu chodzi.
- Odpowiedział, żebym nie podskakiwał, bo mnie załatwi. Odgrażał się - zeznawał nastolatek. Wykorzystując zamieszanie, nieznajoma kobieta uciekła. Także napastnik chwilę potem odszedł od sklepu.
CHCIAŁ PIWO
Powrócił godzinę, półtorej godziny później. Przyszedł wraz z dwoma kolegami i jakąś kobietą.
- Jeden z jego kolegów chciał piwo "na kreskę", ale mu odmówiłam. Zrozumiał to i wyszedł ze sklepu. Wtedy wszedł oskarżony i wyjął nóż. Wbijał ostrze w ladę a potem wymachiwał mi nim przed twarzą. Powiedział "dawaj ku… to piwo!" - relacjonowała przed sądem sprzedawczyni.
Zaatakowana próbowała uspokoić napastnika, ale na nic się to zdało. Kobietę paraliżował strach tak bardzo, że nawet nie krzyczała. W tym czasie jej syn stojący kilka metrów od sklepu, dzwonił już po policję.
- W pewnej chwili oskarżony przechylił się przez ladę i próbował sięgać do kasy fiskalnej. Wulgarnie wołał, żebym dawała mu pieniądze - zeznawała sprzedawczyni. - Nie otworzył kasy, bo kluczyk miałam w fartuchu.
SPRAWDZAŁ WYTRZYMAŁOŚĆ
Być może doszłoby do krwawych wydarzeń, ale na szczęście kolega napastnika "wyciągnął' go ze sklepu mówiąc, że już ma piwo. Nożownik wyszedł, chwilę później był już w rękach policjantów.
59-latek nie przyznaje się do zarzutów. Twierdzi, że nie zamierza dokonać żadnego rozboju i nikomu nie groził.
- Ja ten nóż tylko pokazywałem w sklepie, wbiłem go w ladę żeby sprawdzić jego wytrzymałość. Moi koledzy, którzy byli wtedy ze mną widzieli, że nikomu nie groziłem - wyjaśniał w środę stalowowolanin. - Poza tym miałem wtedy pieniądze na piwo, więc nie miałem żadnego motywu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?