Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zażądał piwa, później pieniędzy. W Tarnobrzegu ruszył proces sprawcy nieudanego rozboju

Marcin RADZIMOWSKI
Jeśli sąd utrzyma prokuratorski zarzut, oskarżonemu grozi kara nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Jeśli sąd utrzyma prokuratorski zarzut, oskarżonemu grozi kara nawet 15 lat pozbawienia wolności. Marcin Radzimowski
- Wbijał nóż w ladę a potem wymachiwał mi nim przed twarzą. Powiedział "dawaj ku… to piwo!". Byłam przerażona - zeznawała w środę przed tarnobrzeskim sądem właścicielka sklepiku w Stalowej Woli. Oskarżony o usiłowanie rozboju 59-letni mieszkaniec tego miasta, odpowiada także za groźny karalne kierowane wobec syna sklepikarki.

Nie ma wątpliwości, że to wypity alkohol (ponad 3 promile) tym razem zaprowadził 59-letniego mężczyznę przed oblicze sądu. To człowiek mający na koncie wiele wyroków, w tym za śmiertelne pobicia dwóch osób oraz za zabójstwo. W zakładach karnych spędził w sumie ponad 35 lat. Teraz odpowiada za usiłowanie dokonania rozboju, choć początkowo domagał się od sprzedawczyni jedynie wydania piwa "na krechę".

MÓWIŁ, ŻE GO ZAŁATWI

Zdarzenia, o których w środę w tarnobrzeskim Sądzie Okręgowym mówili poszkodowani, miały miejsce 2 maja tego roku przy ulicy 1 Sierpnia w Stalowej Woli, w sąsiedztwie owianego złą sławą socjalnego bloku zwanego "perszingiem".

- Stałam przy sklepie i zobaczyłam, że od "tego bloku biegnie kobieta a za nią dzisiejszy oskarżony, trzymał pustą butelkę po wódce. Kobieta wołała, żebym razem z nią wbiegła do sklepu i zamknęła drzwi, bo on ją zadźga - relacjonowała właścicielka sklepu.

Widząc biegnącą kobietę, potem mężczyznę i słysząc krzyki, siedzący nieopodal 17-letni syn sklepikarki podszedł. Zapytał mężczyznę, o co mu chodzi.

- Odpowiedział, żebym nie podskakiwał, bo mnie załatwi. Odgrażał się - zeznawał nastolatek. Wykorzystując zamieszanie, nieznajoma kobieta uciekła. Także napastnik chwilę potem odszedł od sklepu.
CHCIAŁ PIWO

Powrócił godzinę, półtorej godziny później. Przyszedł wraz z dwoma kolegami i jakąś kobietą.
- Jeden z jego kolegów chciał piwo "na kreskę", ale mu odmówiłam. Zrozumiał to i wyszedł ze sklepu. Wtedy wszedł oskarżony i wyjął nóż. Wbijał ostrze w ladę a potem wymachiwał mi nim przed twarzą. Powiedział "dawaj ku… to piwo!" - relacjonowała przed sądem sprzedawczyni.

Zaatakowana próbowała uspokoić napastnika, ale na nic się to zdało. Kobietę paraliżował strach tak bardzo, że nawet nie krzyczała. W tym czasie jej syn stojący kilka metrów od sklepu, dzwonił już po policję.

- W pewnej chwili oskarżony przechylił się przez ladę i próbował sięgać do kasy fiskalnej. Wulgarnie wołał, żebym dawała mu pieniądze - zeznawała sprzedawczyni. - Nie otworzył kasy, bo kluczyk miałam w fartuchu.

SPRAWDZAŁ WYTRZYMAŁOŚĆ

Być może doszłoby do krwawych wydarzeń, ale na szczęście kolega napastnika "wyciągnął' go ze sklepu mówiąc, że już ma piwo. Nożownik wyszedł, chwilę później był już w rękach policjantów.

59-latek nie przyznaje się do zarzutów. Twierdzi, że nie zamierza dokonać żadnego rozboju i nikomu nie groził.
- Ja ten nóż tylko pokazywałem w sklepie, wbiłem go w ladę żeby sprawdzić jego wytrzymałość. Moi koledzy, którzy byli wtedy ze mną widzieli, że nikomu nie groziłem - wyjaśniał w środę stalowowolanin. - Poza tym miałem wtedy pieniądze na piwo, więc nie miałem żadnego motywu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie