Minęło siedemdziesiąt lat od powstania w Zaleszanach Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska. Spółdzielnia na jubileusz zbankrutowała.
Jak czytamy w historycznym wspomnieniu, w 1945 roku w Zbydniowie rozpoczęła działalność Spółdzielnia Samopomoc Chłopska. Otrzymała w zarząd cegielnię oraz młyn w Dzierdziówce. W 1948 roku zarząd spółdzielni został przeniesiony do Zaleszan i odtąd funkcjonowała jako Gmina Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Zbydniowie z siedzibą w Zaleszanach.
Z jej inicjatywy powstały sklepy w Zaleszanach, Zbydniowie, Skowierzynie i Dzierdziówce. Wybudowano również piekarnię, rozlewnię piwa i wytwórnię wód gazowych. Z chwilą powstania w Zaleszanach Gromadzkiej Rady Narodowej spółdzielnia przyjęła nazwę: Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” w Zaleszanach. W latach 50-tych działał w Zbydniowie jej mały zakład wytwarzający dachówki i kafle.Spółdzielnia prowadziła także odkup wszystkiego co chłop wyprodukował w swoim gospodarstwie. W dniu 29 czerwca odbyło się ostatnie likwidacyjne zebranie jej byłych członków - ubolewa jeden z mieszkańców gminy. Spółdzielnia przeżywała chwile dobrej prosperity, w porywach zatrudniała ponad 120 osób. Wybudowała piekarnię, pawilony handlowe, sklepy. Miała także rozlewnię wód gazowanych. Bezboleśnie odnalazła się w nowej wolnorynkowej rzeczywistości. Była rzetelnym płatnikiem podatków i innych świadczeń na rzecz także gminy Zaleszany.
Jednak powstające jak grzyby po deszczu prywatne sklepy zaczęły spychać ją na bok. Malała sprzedaż, w kasie zaczęło brakować pieniędzy. Najbardziej tego doświadczali pracownicy, których ubywało. Wypracowany przez lata majątek zaczął być zbywany na pokrywanie strat wynikających z malejących obrotów handlowych. Spółdzielnia łapała zadyszkę ze spłatami zobowiązań. Nabywcami jej majątku były prywatne osoby, które rozkręcały biznes. - Prywatny przedsiębiorca radzi sobie znacznie lepiej od spółdzielni, obsadzonej urzędnikami - uważa jeden z biznesmenów.
- Ostatecznie to brak wsparcia ze strony samorządu gminy był przyczynkiem, który pogrążył spółdzielnię - uważa jeden z mieszkańców.
Zaleszański wójt Paweł Gardy odpiera zarzuty. Gmina nie miała żadnych udziałów w spółdzielni, ani wpływu na jej funkcjonowanie. Zresztą w okolicznych gminach są spółdzielnie i radzą sobie. - Tu przewodniczącym Rady Nadzorczej był osiemdziesięcioletni człowiek. A współczesny handel wymaga znajomości nowoczesnych reguł i ogromnej inwencji - powiedział wójt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?