MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbyt krótka ...droga przejazdu

Klaudia TAJS

- Naczelnik edukacji, który po kieliszku wsiada za kierownicę, powinien odejść ze stanowiska, bo daje zły wzór uczniom - twierdzi Maciej Karasiński, podkarpacki kurator oświaty. Zdaniem Jana Dziubińskiego, prezydenta Tarnobrzega, przykład postępowania nie idzie od naczelnika, lecz od rodziców i nauczycieli.

Bogusław Uchański, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Tarnobrzega, nie jest osobą karaną, zaś za jazdę w stanie nietrzeźwości przez dwa lata nie będzie mógł prowadzić pojazdów mechanicznych - tak zdecydował Edward Loryś, prezes Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

Czwartkowa decyzja sądu jest głośno komentowana przez nauczycieli , dyrektorów i uczniów. Niestety, ze względu na obawę utraty pracy, nikt nie odważył się oficjalnie wypowiedzieć: - Proszę zadzwonić do innego dyrektora, mogę komentować wszystko, tylko nie tą sprawę - prosi jeden z dyrektorów szkoły w Tarnobrzegu. - Sama pani rozumie, jak to jest na tym stanowisku. Tak poza protokołem, to przyznaję, że jak była ostatnio pogadanka na lekcji wychowawczej o walce z nałogami i niewsiadaniu po kieliszku do samochodu, jeden z uczniów rzucił argument, "naczelnikowi można, to nam też". Jak to skomentować?

Wpadł w andrzejki

30 listopada ubiegłego roku patrol drogówki zatrzymał naczelnika za jazdę bez świateł. Wtedy też okazało się, że naczelnik był pod wpływem alkoholu. Ponieważ Bogusław Uchański przyznał się do winy, postępowanie było prowadzone w trybie uproszczonym. Wyrok nakazowy, zakaz prowadzenia pojazdów przez dwa lata oraz 800 złotych grzywny zapadł 11 stycznia w Sądzie Grodzkim w Tarnobrzegu. Oskarżonemu przysługiwało prawo do złożenia sprzeciwu. Naczelnik skorzystał z niego i sąd ponownie rozpatrzył jego sprawę.

Pierwsza rozprawa przed Sądem Rejonowym odbyła się 20 lutego. W roli świadków zeznawał Wiktor Stasiak, wiceprezydent Tarnobrzega, który chwalił współpracę na płaszczyźnie zawodowej ze swoim podwładnym, jak również jego odpowiedzialną postawę. Kolejnym świadkiem powołanym przez naczelnika na rozprawę, która odbywała się 13 marca, był przewodniczący Rady Miasta Tarnobrzega i były wiceprezydent Tadeusz Zych. - Jako wiceprezydent, kontakty na płaszczyźnie zawodowej z naczelnikiem oceniam bardzo dobrze - mówił Tadeusz Zych. - To osoba zdyscyplinowana, której można zaufać.

W czasie marcowej rozprawy naczelnik dołączył także dwie opinie, w tym od proboszcza swojej parafii, potwierdzające jego zaangażowanie w pracę społeczną. W ostatnich słowach powiedział: - Wiem, czym jest honor, odpowiedzialność i skrucha, dlatego jest to okazja, aby publicznie powiedzieć przepraszam - mówił naczelnik. - Mimo to uważam, że surowe potraktowanie tego czynu, może mieć wpływ na moje dalsze życie, na pracę zawodową.

Prowadząca sprawę sędzia Ewa Pokutycka, uzasadniając wyrok, stwierdziła: - Od kogo, jeśli nie od pana trzeba wymagać, aby swoim zachowaniem potwierdzał opinie innych na swój temat. Mając we krwi 1,58 promila alkoholu, był pan pijany, a pijany kierowca niesie śmierć.

Sąd Rejonowy uznał naczelnika winnym popełnionych czynów. Zakazał mu prowadzenia pojazdów mechanicznych przez dwa lata oraz zobowiązał do zapłaty 800 złotych grzywny.

Bogusław Uchański stwierdził, że skoro przyznał się do jazdy w stanie nietrzeźwości, kara powinna być niższa. I odwołał się od wyroku.

Wyrozumiały prezes

Rozprawę w Sądzie Okręgowym w Tarnobrzegu w ubiegły czwartek poprowadził sam prezes Edward Loryś. Ku zaskoczeniu wielu osób, prezes uchylił wyrok Sądu Rejonowego, warunkowo umorzył postępowanie karne na okres dwóch lat, zakazał naczelnikowi prowadzenia pojazdów przez dwa lata i zobowiązał go do wpłacenia 500 złotych na konto jednego ze szpitali.

Prezes Loryś nie chce komentować swojej decyzji. Odsyła nas do uzasadnienia wyroku. W sześciostronicowym uzasadnieniu tłumaczy między innymi, dlaczego uchylił wyrok sądu pierwszej instancji: - "Kara orzeczona przez sąd I instancji, a tym samym prawne uznanie winy oskarżonego oddziaływałoby w sposób negatywny na sferę zawodową życia oskarżonego, co w świetle przedstawionych okoliczności dotyczących właściwości i warunków osobistych oskarżonego Bogusława Uchańskiego wiązałoby się z nadmierną dolegliwością. Sam fakt, występowania w sprawie, w charakterze oskarżonego niesie ze sobą duży ładunek dolegliwości i napiętnowania zważywszy na szerokie zainteresowanie mediów prowadzonym postępowaniem i realiami życia w małej społeczności(...)".

Za ostry wyrok

Zdaniem Edwarda Lorysia: "sąd I instancji zbyt restrykcyjnie dla oskarżonego ocenił jego zawinienie i społeczną szkodliwość jego działania, nie uwzględniając jednocześnie w sposób dostateczny jego właściwości i warunków osobistych, a przede wszystkim dotychczasowego trybu życia". W uzasadnieniu czytamy także, że: "pojazd był prowadzony całkowicie prawidłowo, sprawca nie naruszył żadnej innej zasady bezpieczeństwa w ruchu i nie sprowadził konkretnego niebezpieczeństwa".

A jak prezes ocenia jazdę naczelnika pod wpływem alkoholu, w godzinach szczytu, przez centrum miasta? "...jakkolwiek oskarżony Bogusław Uchański postąpił lekkomyślnie, decydując się na powrót do domu samochodem, mimo że spożywał alkohol, to jednak należy zauważyć, że stan zagrożenia spowodowanego prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwości trwał krótko. Odległość od miejsca pracy oskarżonego do miejsca zamieszkania, którą miał pokonać w dniu zdarzenia, wynosiła około 1,5 kilometra".

Naczelnik nie komentuje, prezydent broni

Uchylenie przez Sąd Okręgowy wyroku sądu pierwszej instancji, jak również umorzenie na okres dwóch lat postępowania karnego oznacza, że Bogusław Uchański nie jest osobą karaną, więc może pełnić kierownicze stanowisko, z tym wyjątkiem, że do pracy nie dojeżdża już samochodem. Mimo niefortunnej wpadki, naczelnik nadal będzie kierował tarnobrzeskimi placówkami oświatowymi.

Bogusław Uchański nie chciał skomentować wyroku, dzięki któremu może zatrzymać fotel naczelnika. - Wiele miałem przykrości z powodu artykułów w prasie, dlatego nie będę komentował - mówi. - Wiem, że ta sprawa jest komentowana szerokim echem w różnych środowiskach. Dla mnie był to pewien koszmar, dlatego wstrzymuję się od komentarza.

Od komentarza nie stroni Jan Dziubiński, prezydent Tarnobrzega, który zastrzega, że nie komentuje wyroku sądu. Wyrażając osobistą opinię na temat swojego podwładnego, mówi: - uważam, że poniósł karę, bo ma zabrane prawo jazdy na dwa lata i musi zapłacić nawiązkę na rzecz szpitala.

Na pytanie, czy osoba, która pod wpływem alkoholu wsiadła za kierownicę, powinna kierować Wydziałem Edukacji, prezydent odpowiada: - Jeśli dzisiaj się dopuszcza, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu piastuje stanowisko wicepremiera w rządzie to ... - nie kończy zdania. - Myślę, że sam fakt, zajęcia miejsca za kierownicą po spożyciu alkoholu, to z punktu widzenia prawa przestępstwo, natomiast konsekwencje z tego tytułu określa sąd swoim wyrokiem.

Czy naczelnik z "kieliszkową" wpadką będzie dobrym wzorem dla dyrektorów szkół, licealistów i gimnazjalistów? Zdaniem prezydenta tak, bo przykład moralnego i prawnego postępowania nie idzie od naczelnika, lecz od rodziców i nauczycieli, bezpośrednio związanych z uczniami. - Wśród różnych społeczności zawodowych, łącznie z dziennikarzami i posłami, zdarzają się podobne wpadki - argumentuje prezydent. - Pracownik urzędu miasta nie jest wielkim przykładem dla ucznia szkoły podstawowej.

I dodaje, że jako prezydent jest zobowiązany do postępowania zgodnie z literą prawa. Prawo jednoznacznie stanowi, że jeśli pracownik samorządowy posiada wyrok skazujący, nie może pracować w urzędzie. Pan Uchański takiego wyroku nie ma.

Krytyka kuratora

Zgoła inne stanowisko na temat dalszej pracy zawodowej naczelnika Uchańskiego, mimo braku wyroku skazującego, prezentuje Maciej Karasiński, podkarpacki kurator oświaty: - Funkcję tę piastuję od niedawna, ale sprawa naczelnika z Tarnobrzega jest mi już znana. Nie jestem od wydawania wyroków, bo od tego jest sąd. Jednak uważam, że osoba zarządzająca oświatą, która od wpływem alkoholu wsiadła za kierownicę, nie powinna pełnić tego stanowiska. Jako kurator nie mam żadnych instrumentów prawnych, aby go odwołać. Możliwość taką ma wyłącznie prezydent miasta. Ze swojej strony mogę tylko sugerować.

Zdaniem kuratora, obok aspektów prawnych o pracy urzędnika decydują jeszcze względy moralne i etyczne. - Jaki to przykład dla szkolnej młodzieży? - pyta kurator. - Naczelnik powinien być wzorem moralnym dla uczniów i dyrektorów, z którymi bardzo często się spotyka. Z taką przeszłością, wzorem nie będzie.

Uzasadnieniem jest...zbyt krótka trasa przejazdu

Prezes Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu Edward Loryś nie chce komentować swojej decyzji. Odsyła nas do uzasadnienia wyroku, w którym między innymi czytamy: "...jakkolwiek oskarżony Bogusław Uchański postąpił lekkomyślnie, decydując się na powrót do domu samochodem, mimo że spożywał alkohol, to jednak należy zauważyć, że stan zagrożenia spowodowanego prowadzeniem pojazdu w stanie nietrzeźwości trwał krótko. Odległość od miejsca pracy oskarżonego do miejsca zamieszkania, którą miał pokonać w dniu zdarzenia, wynosiła około 1,5 kilometra".

Co państwo o tym sądzicie?

Ten wyrok zaskoczył chyba wszystkich znających sprawę naczelnika z Tarnobrzega. Ale wprost szokująca jest argumentacja prezesa sądu i prezydenta miasta. Tłumaczenie, że trasa była zbyt krótka, a jeżdżący po pijanemu urzędnik to dobry przykład dla młodzieży brzmi jak żart. Niestety żartem nie jest. Co państwo o tym sądzicie ? Czekamy na telefony - 015-823-41 61, zapraszamy do dyskusji na forum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie