Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żegnajcie bale i karnawale! Przebierańcy przeszli przez Radomyśl nad Sanem

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Barwny pochód przebierańców przeszedł ulicami Radomyśla nad Sanem w słoneczne południe w Ostatki, które kończą karnawał, a od środy rozpoczyna się Wielki Post
Barwny pochód przebierańców przeszedł ulicami Radomyśla nad Sanem w słoneczne południe w Ostatki, które kończą karnawał, a od środy rozpoczyna się Wielki Post Zdzisław Surowaniec
„Żegnajcie bale” - pod takim hasłem przeszli przez Radomyśl nad Sanem przebierańcy w Ostatki, tradycyjnie organizowane przed Popielcem, rozpoczynającym Wielki Post w Kościele katolickim.

ZOBACZ TAKŻE:
Wielka karnawałowa parada w Nowym Orleanie. Tym razem przebiegła bezpiecznie

(Dostawca: x-news)

Pogody bywają różne, kiedy przez miejscowość przechodzi korowód. Tym razem we wtorek niebo było błękitne, świeciło lutowe słońce, choć wiał silny wiatr. Pochód wyszedł jak zwykle z domu od Gizeli Krajewskiej. To nestorka pielęgnująca historię, ma 96 lat. Mimo wieku jest siłą napędową i organizatorem tradycji barwnych korowodów, które nie zanikają. A to dzięki temu, że dołączają młode pokolenia. Z frekwencją bywa różnie. I tym razem na podwórku u pani Gizeli było w południe niewielu przebierańców.

Wtorkowy pochód początkowo wyglądał na mizerny. Przebrało się tylko kilka osób. Ale przed wyjściem ze szkoły wybiegła grupa uczniów i zrobiło się dwudziestu uczestników. Niegdyś pochód liczył nawet pięćdziesiąt osób.

Pani Gizela z racji wieku jechała bryczką, ciągnioną przez quada, który prowadził strażak z maską na twarzy. - Zaraziłam się zapustami od stryja i pozarażałam innych. Pochody w Radomyślu są od ponad stu lat, bo nawet ja pamiętam ich początku - powiedziała. Wśród masek były maszkary, ale także weneckie maski. Tym razem z korowodem nie szła orkiestra, leciała za to muzyka z „adapteru” - jak to powiedziała pani Gizela. Disco polo było boskie.

O co chodzi w pochodzie? A o to, że kończy się karnawał i Maryna, która przehulała ten czas zorientowała się, że nie zdążyła wyjść za mąż. Dlatego też stara się to uczynić pośpiesznie w zapustny wtorek, aby na środę uniknąć noszenia przez cały dzień na szyi popielcowego, drewnianego klocka. Więc na łapu capu znalazła chłopa i razem z ferajną poszli do Urzędu Stanu Cywilnego. Tam dostali ślub od szefowej Urzędu Stanu Cywilnego. Pod nieobecność wójta Jana Pyrkosza honory domu sprawowała zastępca Małgorzata Nowak. Po ceremonii wszyscy odtańczyli kilka tańców, do których porwana była także pani wójt. Potem orszak obszedł miejscowość, zaglądając do Banku Spółdzielczego, sklepów, przychodni zdrowia.

Na finał trafili na plebanię do księdza Józefa Turonia, który miał arcytrudne zadanie odgadnięcia kto się kryje za maską. Najłatwiej mu było odgadnąć panią Gizelę. Za pielęgnowanie tradycji pani Gizela otrzymała przed kilku laty nagrodę z okazji Powiatowego Dnia Animatora Kultury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie