"Zmień się na zdrowie" - odcinek 48. Zobacz, kto pożegnał się z programem

Od poprzednich pomiarów Dominika Mijas-Musiał schudła niemal 4 kilogramy. Waży obecnie 101,2 kilograma, z czego 40,5 kilograma stanowi tkanka tłuszczowa. Nie zmienił się obwód talii uczestniczki - wciąż wynosi 111 centymetrów, ale za to aż o 8 centymetrów wyszczuplały jej biodra.

Jak podkreślają specjaliści udzielający porad uczestnikom akcji, nie są brane pod uwagę wyniki odchudzających się. Te są tylko dodatkiem, naturalną konsekwencją prawidłowo wdrażanych w życie, poznawanych w programie zasad. Jeśli nabyta wiedza została dobrze przyswojona i wykorzystana, to wskazówka wagi schodzi w dół.

W chwili obecnej niektórzy z uczestników weszli już w fazę zastoju i ich waga od ostatnich pomiarów niewiele się zmieniła. Jeśli jednak wykazują determinację i silną wolę, będą mogli nadal odchudzać się w ramach programu "Zmień się na zdrowie".

Trudny proces

Ubytek 2,5 kilograma tłuszczu, a 3 kilogramów w sumie zanotowała tym razem Dorota Porębiak. Tkanka tłuszczowa stanowi obecnie 37 procent masy jej ciała, to jest 31 kilogramów. 6 centymetrów uczestniczka straciła w pasie (obwód wynosi 87 centymetrów), zaś 3 centymetry w biodrach (ich obwód to 105 centymetrów).

- Na samym początku programu uprzedzaliśmy jego uczestników, że odchudzanie jest procesem trudnym, długofalowym, wymagającym narzucenia sobie reżimu. Z czasem może się to znudzić, zwłaszcza, jeśli efekty nie są od początku tak spektakularne, jak ktoś by sobie tego życzył - tłumaczy doktor Katarzyna Krekora-Wollny, lekarz specjalista chorób wewnętrznych i leczenia otyłości, pomysłodawczyni akcji "Zmień się na zdrowie".

Specjaliści opiekujący się uczestnikami pilnie obserwują ich postępy. - Sprawdzamy, jak zwiększa się w trakcie trwania akcji ich wiedza, jak ją wykorzystują. Jeżeli wywiązują się z ustnej umowy, według której powinni wdrażać w życie nasze zalecenia, to mogą dalej uczestniczyć w programie - wyjaśnia doktor Krekora-Wollny.

Trzeba się starać

Półkilogramowy spadek masy ciała ma na swym koncie Magda Pyszczyńska. Wyszczuplały jej obwody - aż o 11 centymetrów talia, w której uczestniczka ma teraz 90 centymetrów, a o 2 biodra (ich obwód to obecnie 114 centymetrów). Tkanka tłuszczowa w całym ciele stanowi 35,8 procent, czyli 34,2 kilograma.

Ekspertka podkreśla, że o tym, kto pozostanie w programie w duże mierze decyduje nie utrata masy ciała, ale tkanki tłuszczowej. To jej ubytek świadczy o powodzeniu procesu odchudzania, który przebiega zgodnie z planem.

- Oczywiście nie do końca jest tak, że kto nie chudnie, musi pożegnać się z programem. Bierzemy tez pod uwagę zaangażowanie uczestników. Jeśli widzimy, że w pewnym momencie ktoś przykłada się mniej lub nie ma już ochoty na wysiłek, dziękujemy mu. Natomiast jeśli widzimy czyjąś determinację, prawdziwą chęć i potrzebę osiągnięcia wyników, promujemy taką postawę - zauważa doktor Krekora-Wollny.

Jej słowa potwierdza fakt, że wśród osób, które w dalszym ciągu będą się odchudzać z pomocą ekspertów programu "Zmień się na zdrowie" są i takie, które ostatnio schudły niewiele. - Zwłaszcza jedna, ale prowadząc obserwację, widzimy, że wszystko robi ona dobrze, nie popełnia błędów żywieniowych, solidnie, regularnie ćwiczy. Chwilowy brak efektów spowodowany jest wejściem w fazę zastoju. Ta osoba zasługuje na dalszy udział w akcji - mówi Katarzyna Krekora-Wollny.

Ze względu na duże zaangażowanie uczestników trudno było wytypować tych, których nie zobaczymy już w odcinkach poświęconych programowi "Zmień się na zdrowie". Ostatecznie jednak żegnamy czwórkę: Ewę Grosicką, Anetę Gorzelak, Magdalenę Pyszczyńską i Grzegorza Krzeczka. Do końca programu pozostało jeszcze kilka tygodni. Do tego czasu grupa uczestników uszczupli się jeszcze o trzy osoby.

Czy wiesz, że...

116,4 kilograma waży teraz Michał Zyguła. Oznacza to, że od ostatnich pomiarów zrzucił 5,5 kilograma, z czego 4 kilogramy to tkanka tłuszczowa. Obecnie stanowi ona 29,5 procent masy ciała uczestnika. I choć w talii przybył mu 1 centymetr, to biodra zmniejszyły się o 4 centymetry.

Włosi i spaghetti - to dla wielu z nas podstawowe skojarzenie ze sformułowaniem al dente. Tymczasem nie wszyscy wiedzą, że ta metoda gotowania sprzyja zachowaniu prawidłowej masy ciała. Dlaczego? - Rozgotowywanie powoduje rozkładanie się węglowodanów złożonych. Podobnie stanie się pod wpływem rozdrabniania mechanicznego - tłumaczy dietetyk, ekspert programu "Zmień się na zdrowie" Beata Bartosz.

Al dente gotować może nie tylko makaron, ale także ryż czy wszystkie kasze. Produkty ugotowane na półtwardo, nie "rozklejone" będą doskonałym źródłem cukrów złożonych. Najlepiej, by przyrządzany makaron po odcedzeniu był "jędrny", stawiał opór zębom. Taki efekt uzyskamy gotując go około 2-3 minuty krócej niż zaleca instrukcja na opakowaniu. Czas gotowania należy dopasować do kształtu i wielkości produktu. Tradycyjne makaronowe nitki wrzucamy do wrzącej wody dosłownie na chwilę.

Warto mieć także na uwadze fakt, że dolana do gotującego się makaronu nawet łyżka oliwy bądź oleju (zwykle po to, by kluski się nie skleiły), niepotrzebnie zwiększy kaloryczność posiłku.