Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żona pobitego na śmierć 34-latka z Tarnobrzega popatrzyła oskarżonym prosto w oczy

Marcin RADZIMOWSKI
Wczorajsze zeznania złożone przez pokrzywdzonego Adama A. niewiele pomogły sądowi w ustaleniu przebiegu zdarzeń.
Wczorajsze zeznania złożone przez pokrzywdzonego Adama A. niewiele pomogły sądowi w ustaleniu przebiegu zdarzeń. Marcin Radzimowski
- Być może przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy wam wybaczę. Teraz nie jestem w stanie - powiedziała żona 34-letniego Konrada z Tarnobrzega, patrząc w oczy oskarżonym o śmiertelne pobicie jej męża. W środę przed sądem zeznania złożył także Adam - kolega nieżyjącego, który był z nim feralnego wieczoru.

Adam A. to jedyny uczestnik tragicznych wydarzeń, któremu najbardziej zależy na udowodnieniu oskarżonym winy. Problem w tym, że ze względu na wypity alkohol (w ciągu kilku godzin pięć piw i 350 miligramów wódki) zapamiętał najmniej szczegółów, a każde kolejne jego zeznania - na policji, w czasie wizji lokalnej, w prokuraturze, znacznie różnią się od siebie.

NIE PAMIĘTA

Podobnie było zresztą w środę w sądzie. Kolega nieżyjącego Konrada nie pamiętał nawet ciosów, które zadał mu 16-letni Kamil Wolan (tamten sam przyznał się do uderzeń).

- Nie pamiętam w ogóle tego oskarżonego ani tego, żeby mnie uderzył - zeznał Adam A.
Wczorajsze zeznania pokrzywdzonego były niespójne i generalnie można było odnieść wrażenie, że luki w pamięci wypełnił skleconymi w całość urywkami tego, co zapamiętał. Najczęściej przy tym pojawiał się zwrot "wydaje mi się". W odniesieniu do znacznie bardziej konkretnych wyjaśnień złożonych przez oskarżonych, wersja Adama A, dotycząca przebiegu zdarzeń wypada miernie. Mówiąc wprost, jego zeznania nie pomogły sądowi w ustaleniu przebiegu zajścia.

NIE WYBACZYŁA

Przed sądem stanęła wczoraj także wdowa, żona śmiertelnie pobitego Konrada. Na pytania sądu odpowiadała, że mąż był głównym żywicielem rodziny - prowadząc firmę budowlaną zarabiał około 10 tysięcy złotych miesięcznie. Teraz dochód matki dwójki osieroconych dzieci to niecałe 1500 złotych z pensji i renty po mężu.

- Mąż ciężko pracował, zajmował się wszystkim i bardzo się troszczył o mnie i dzieci - mówiła przez łzy młoda kobieta. - Odwróciwszy się twarzą do oskarżonych, odpowiadając na pytanie sądu o swoje obecne uczucia dodała: - Być może przyjdzie kiedyś taki dzień, gdy wam wybaczę. Teraz nie jestem w stanie.

Tragiczne zdarzenia opisane aktem oskarżenia rozegrały się w nocy z 31 marca na 1 kwietnia tego roku na ulicy Szopena w Tarnobrzegu. Do wracających z baru kolegów Konrada i Adama podszedł 21-letni Damian Swatek (niedaleko stali jego koledz, 21-letni Kamil Motyka i 16-letni Kamil Wolan) i zapytał o papierosa. Gdy spotkał się z odmową, coś odpyskował do Adama. Doszło do wymiany ciosów - nie wiadomo, kto zadał pierwszy cios, Damian czy Adam. Do działania włączyli się pozostali mężczyźni, przy czym nie ustalono, czy Konrad w ogóle zadał jakikolwiek cios. 34-latek został ciężko pobity, wskutek obrażeń zmarł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie