Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostali skazani za przekręt z akcjami Giesche. Tarnobrzeska prokuratura skutecznie oskarżyła

Marcin Radzimowski
Przez blisko pięć lat sprawa prowadzona była przez Sąd Okręgowy w Warszawie, wcześniej przez trzy i pół roku Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadziła śledztwo w tej gigantycznej sprawie. Gigantycznej, bo dotyczącej milionowego przekrętu, który stał się udziałem pięciu mężczyzn, w tym... radcy prawnego.

ZOBACZ TAKŻE
Rozbito gang wyłudzający pieniądze metodą "na wnuczka". Oszuści ukradli ponad 2 mln zł

(Dostawca: x-news)


341 milionów złotych

Cała afera ma związek przede wszystkim z Katowicami, ale przed laty decyzją prokuratury krajowej sprawą zajęła się tarnobrzeska Prokuratura Okręgowa.

- Ostatecznie w marcu 2011 roku do sądu skierowany został akt oskarżenia pięciu mężczyzn, którzy w oparciu o kolekcjonerskie akcje przedwojennej spółki Giesche S.A. z Katowic, usiłowali wyłudzić wypłatę odszkodowania lub zwrot majątku należącego w przeszłości do wyżej wymienionej spółki - wyjaśnia prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Poszkodowanymi w tej sprawie są Skarb Państwa, miasto Katowice, Katowicki Holding Węglowy oraz Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa w Katowicach. W grę wchodziła próba wyłudzenia 341 milionów złotych!

Wypłata odszkodowania

Spółka Giesche S.A. działała przed wojną na Śląsku w branżach wydobywczej i przetwórstwa surowców. Na majątek oprócz hut i kopalń składały się też ziemie, ogólnie około 30 procent obecnej powierzchni Katowic. Do wybuchu II wojny światowej było to jedno z największych polskich przedsiębiorstw, choć w roku 1926 większościowy pakiet akcji Giesche S.A. nabyły spółki amerykańskie.

Po wojnie Giesche już nie ruszyło, komunistyczne władze znacjonalizowały majątek. Na mocy układu polsko-amerykańskiego, Polska wypłaciła odszkodowanie za przejęty majątek ówczesnym właścicielom mieszkającym w Stanach Zjednoczonych. Sprawy zostały w ten sposób uregulowane. Z małym wyjątkiem - choć firma nie działała, nie została wykreślona z Rejestru Handlowego.

Po wypłacie odszkodowania, do Polski w roku 1968 zostały przesłane zdeponowane w jednym z nowojorskich banków akcje Giesche. Były to w sumie 172 akcje na okaziciela o nominale milion przedwojennych złotych każda. W 1985 roku Skarb Państwa przeznaczył te akcje do zniszczenia, przestały one być papierami wartościowymi

Kolekcjonerskie akcje Giesche S.A.
Kolekcjonerskie akcje Giesche S.A.
archiwum

Makulatura warta miliony

Akcje Giesche S. A. trafiły do punktu przetwórstwa makulatury. Tam, ktoś zamiast przerobić akcje na papier toaletowy, sprzedał je kolekcjonerom.

Papiery krążyły w kolejnych latach z rąk do rąk i część z nich wciąż jest w rękach kolekcjonerskich. To był zaczątek wielkiej afery. Część akcji Giesche S.A. trafiło do rąk czterech mieszkańców Gdyni i okolic. Marek N., Paweł R., Jacek S., Marek K. i radca prawny Leszek P. wymyślili sposób na zrobienie ogromnych pieniędzy. Systematycznie zaczęli skupować akcje nieistniejącej spółki - pozyskali aż 116 ze 172 wszystkich.

- Oskarżeni wymyślili sposób na zarobienie ogromnych pieniędzy. Radca prawny udzielał pozostałym porad prawnych związanych z próbą reaktywowania spółki Giesche S.A. i odzyskania jej majątku - dodaje prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Oddajcie majątek

Mając plik akcji, mężczyźni zwołali nadzwyczajne zebranie akcjonariuszy (dawni właściciele już nie żyli). Pośród siebie wybrali nowy zarząd, zmienili statut spółki. Mając dokumenty, uzyskali wpis do KRS (firma nie została wcześniej formalnie wyrejestrowana) i zaczęli starania o zwrot przedwojennego majątku spółki Giesche. Występowali do prezydenta Katowic, Katowickiego Holdingu Węglowego i władz katowickiej spółdzielni mieszkaniowej.

Podmioty te odmawiały zwrotu majątku, za który Skarb Państwa już zapłacił odszkodowanie. Posiadacze kolekcjonerskich akcji byli tak pewni siebie, że zaczęli składać pozwy do sądu, domagając się zwrotu majątku (Sąd Rejonowy Katowice-Wschód w 2005 roku uznał za prawidłowo zwołane zebranie akcjonariuszy, po skardze prokuratora postanowienie zmienione zostało w 2013 roku) jako walne zwołane przez osoby nieuprawnione.

W końcu prezydent Katowic powiadomił o sprawie Prokuraturę Okręgową w Katowicach, która nadzorowała śledztwo prowadzone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego od sierpnia 2007 roku, po roku akta trafiły do Tarnobrzega.

Nieprawomocny wyrok

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie zapadł właśnie nieprawomocny wyrok. Sąd skazał Marka N., Pawła R. i Leszka P. na kary po 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz grzywny po 540.000 złotych. Jacek S. oraz Marek K. zostali skazani na kary po 3 lata bezwzględnego pozbawienia wolności oraz grzywny - po 300.000 złotych. Do tego wobec Leszka P. sąd orzekł środek karny - zakazu wykonywania zawodu radcy prawnego przez 5 lat. Pozostali oskarżeni otrzymali 5-letni zakaz zajmowania stanowiska członka zarządu, członka rady nadzorczej oraz członka komisji rewizyjnej w spółce z ograniczoną odpowiedzialnością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie