Akcja i polityczne zagadki w kinie Helios

Mówi wam coś nazwisko Paul Greengrass? To ten reżyser, który nakręcił "Lot 93" opowiadający historię pasażerów i załogi, którzy 11 września 2001 roku przeciwstawili się terrorystom porywaczom.

To jego dziełem była "Krwawa niedziela", nagrodzona na festiwalach w Berlinie i Sundance historia mordu dokonanego na 13 uczestnikach marszu w obronie praw obywatelskich w Północnej Irlandii.

Do tej pory Paul Greengrass kojarzył się jednak najbardziej z dwiema ostatnimi częściami przygód Bourna, w którego postać wcielił się Matt Damon. W "Grenn Zone" Damon ponownie gra główną rolę, tym razem stając się w chorążym Royem Millerem.

Akcja rozgrywa się podczas pierwszych dni wojny w Iraku. Podczas prowadzonej przez Stany Zjednoczone okupacji Bagdadu w 2003 roku Miller i zespół inspektorów wojskowych zostają wysłani w celu odnalezienia broni masowej zagłady, która - jak wierzono - miała być składowana na irackiej pustyni. Przemieszczając się z jednego zabezpieczonego minami miejsca - pułapki na drugie, żołnierze w trakcie poszukiwania śmiertelnych odczynników chemicznych natykają się na zawiłe próby zatajenia prawdy, które zmieniają cel ich misji.

- To nie jest film o wojnie w Iraku - podkreślał Paul Greengrass. -To thriller, którego akcja rozgrywa się w Iraku, a to zupełnie coś innego.

A jednak oglądając film, odnosi się wrażenie, że jest on jak najbardziej aktualny politycznie, a postawione w nim pytania do tej pory nie znajdują odpowiedzi. Ale "Green Zone" to przede wszystkim jednak świetne kino akcji, na którym nie sposób się nudzić.

Paulina i Kamil, którzy byli obecni na premierze w kinie Helios na pewno się nie nudzili:

- Oglądaliśmy wcześniej filmy o Bournie i ten film posiada takie same atuty - dynamiczną akcję, kapitalne zdjęcia, doskonałą muzykę. Ogląda się go bardzo dobre - recenzował Kamil.