Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec oskarżają kilku radnych

/mod/
- Stowarzyszenie nie ma nic wspólnego z szerzeniem nienawiści i agresji, o których napisane jest w apelu - mówi Marian Frąk, pełnomocnik Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju gminy Szydłowiec.
- Stowarzyszenie nie ma nic wspólnego z szerzeniem nienawiści i agresji, o których napisane jest w apelu - mówi Marian Frąk, pełnomocnik Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju gminy Szydłowiec. Fot. Łukasz Wójcik
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec oskarża ósemką radnych miejskich o pomówienie. Ma to związek z apelem, który rajcy wystosowali na łamach lokalnej gazety. Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej tłumaczy, że miał on na celu tylko uspokojenie sytuacji. Sprawa znalazła finał w sądzie.

Apel radnych zawarty w "Tygodniku Szydłowieckim" z 18 maja:

- W żadnym wypadku nie było naszą intencją nikogo pomawiać czy zniesławić. Zależało nam tylko na uspokojeniu sytuacji i ostudzeniu emocji mówi Krystyna
- W żadnym wypadku nie było naszą intencją nikogo pomawiać czy zniesławić. Zależało nam tylko na uspokojeniu sytuacji i ostudzeniu emocji mówi Krystyna Bednarczyk, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej.

- W żadnym wypadku nie było naszą intencją nikogo pomawiać czy zniesławić. Zależało nam tylko na uspokojeniu sytuacji i ostudzeniu emocji mówi Krystyna Bednarczyk, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej.

Apel radnych zawarty w "Tygodniku Szydłowieckim" z 18 maja:

"My, niżej podpisani radni Rady Miejskiej w Szydłowcu stanowczo protestujemy przeciwko narastającej fali nienawiści i agresji prezentowanej (szczególnie w ostatnim czasie) przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec. Każdy ma prawo do reprezentowania swoich poglądów. Możemy różnić się w wielu sprawach, ale nie możemy pozostać obojętni na brutalne ataki pod adresem naszych kolegów z Rady oraz Burmistrza Szydłowca. Zorganizowana przez w/w stowarzyszenie "pokojowa" manifestacja przestała być pokojową w momencie, gdy zaczęto obrażać i poniżać osoby, które mają innym pogląd niż demonstrujący, gdy zmuszono setki kierowców do dokuczliwego, przymusowego postoju, gdy wreszcie zaczęto palić kukłę z napisem "Z woli Boga i ludzi". W tym momencie przekroczone zostały wszelkie granice przyzwoitości. Apelujemy o rozsądek i odpowiedzialność za wszystkie słowa i czyny. Podpisano: Cieloch Wiesław, Pietras Waldemar, Grzyb Bogusław, Józef Jarosiński, Kamiński Bogusław, Rogoziński Zbigniew, Rycerska Grażyna, Bednarczyk Krystyna."

Radni zamieścili swój apel na łamach "Tygodnika Szydłowieckiego" 18 maja. Była to ich reakcja na wydarzenia, które miały miejsce podczas kolejnego protestu przeciwko budowie drogi ekspresowej śladem obecnej obwodnicy. 8 maja zorganizowało je Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec. Uczestnicy manifestacji na jej zakończenie spalili kukłę burmistrza.

CZEKALI NA PRZEPROSINY

- Organizacja wystąpiła z oskarżeniem, ponieważ ósemka radnych pomówiła jej członków o postępowanie, które może poniżyć ją w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego dla rodzaju prowadzonej działalności - mówi Marian Frąk, pełnomocnik Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec. - Organizacja nie ma nic wspólnego z szerzeniem nienawiści i agresji, o której napisane jest w apelu.

Marian Frąk dodaje, że Stowarzyszenie czekało na przeprosiny ze strony radnych.

- Nikt nie przeprosił. Nie było żadnego gestu ze strony tych ośmiu osób - mówi pełnomocnik.

CHCIELI USPOKOIĆ SYTUACJĘ

Krystyna Bednarczyk, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej i jedna z oskarżanych o pomówienie osób tłumaczy, że poprzez apel radni chcieli uspokoić sytuację.

- Nie zamierzaliśmy nikogo pomawiać ani zniesławiać - przekonuje radna. - Sama wielokrotnie prezentowałam stanowisko na rzecz Stowarzyszenia.

Krystyna Bednarczyk dodaje, że radni byli skłonni iść na ugodę.

- Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Gminy Szydłowiec przesłało pismo do przewodniczącego Rady Miejskiej z żądaniem przeproszenia publicznie jego członków za pośrednictwem szefa Rady Miejskiej. O tym piśmie zostaliśmy poinformowani - wyjaśnia Krystyna Bednarczyk. - Ale nie wiedzieliśmy już, że przewodniczący Rady Miejskiej odpowiedział na nie. Nie skonsultował się jednak z nami. Uznał w odpowiedzi, że sprawa go nie dotyczy.

FINAŁ W SĄDZIE

Sprawa znalazła finał w sądzie. W czwartek miała odbyć się rozprawa pojednawcza. Odroczono ją jednak bezterminowo, bo do sądu nie dostarczono wszystkich potrzebnych materiałów. Na razie nie wiadomo, na kiedy zostanie wyznaczona nowa rozprawa pojednawcza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie