MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Drogowy bubel na skrzyżowaniu obwodnicy południowej w Radomiu

Tomasz DYBALSKI [email protected]
To, że w tym miejscu jest bardzo wąsko, widać gołym okiem. Krawężniki są już tam zniszczone, a na trawniku obok pojawiła się głęboka na ponad 20 centymetrów koleina.
To, że w tym miejscu jest bardzo wąsko, widać gołym okiem. Krawężniki są już tam zniszczone, a na trawniku obok pojawiła się głęboka na ponad 20 centymetrów koleina. Tomasz Dybalski
Przy zjeździe z alei Grzecznarowskiego na osiedlu Ustronie nowe uliczki mają zbyt ciasne skręty dla dużych pojazdów. Jedna z nich prowadzi do... placu egzaminacyjnego WORD dla ciężarówek i autobusów.

Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Radomiu:

- To brak szacunku dla mieszkańców miasta. Teraz musimy albo przefrunąć albo wynosić ciężarówkę z placu pod pachą. Czekam aż ktoś wskaże mi drogę, którą nasze samochody mają wyjeżdżać z placu egzaminacyjnego.

W Radomiu trwa budowa nowego skrzyżowania alei Grzecznarowskiego z obwodnicą południową miasta. Powstaje ono między innymi w miejscu, gdzie wcześniej aleja krzyżowała się z ulicą Radomskiego. Z tego powodu drogowcy zbudowali nowe skrzyżowanie i łącznik do ulicy Radomskiego.

ZA WĄSKO NAWET DLA DOSTAWCZYCH

Problem w tym, że jest tam tak wąsko, że nawet większe samochody dostawcze mają problemy ze skrętem, nie mówiąc o autobusach czy ciężarówkach. Tymczasem ulica prowadzi na plac manewrowy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego właśnie dla autobusów i ciężarówek.

O sprawie poinformował nas kursant, który niedługo ma zdawać egzamin na prawo jazdy na autobus. - Jeśli na tym skrzyżowaniu wjadę na krawężnik, to zdam egzamin, czy nie? - zastanawiał się.

ZNISZCZONE KRAWĘŻNIKI

To, że w tym miejscu jest bardzo wąsko, widać gołym okiem. Krawężniki są już tam zniszczone, a na trawniku obok pojawiła się głęboka na ponad 20 centymetrów koleina. Autobusy nie mogą tam z kolei "wypuścić" trochę przodu, bo na środku stanęła wysepka, a na niej znaki drogowe.

TRZEBA FRUWAĆ?

- Teraz musimy albo fruwać, albo wynosić autobus z placu pod pachą - irytuje się Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Radomiu. - Czekam aż ktoś wskaże mi drogę, którą mają wyjeżdżać z placu nasze samochody.

Dyrektor Szadkowski dodaje, że dla niego to brak szacunku dla mieszkańców miasta. - Przecież teren pod plac kupiliśmy od miasta i wszyscy wiedzą, że tamtędy prowadzi droga dla naszych pojazdów. A przecież przez Radomskiego jeżdżą też duża samochody do zlokalizowanych w okolicy firm - mówi.

ZMIAN NIE BĘDZIE?

W piątek dyrektor miał w tej sprawie spotkanie w Miejskim Zarządzie Dróg i Komunikacji w Radomiu. - Usłyszałem, że zmian nie będzie - twierdzi.

Dariuszowi Dębskiemu, rzecznikowi tej instytucji, nie udało się odpowiedzieć w piątek na wysłane mu tego samego dnia pytania o przyczynę takiego stanu rzeczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie