Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dużo emocji na koncercie muzyki barokowej

Barbara Koś
Udało się postawić równo klawesyn!  Marek Toporowski mógł pięknie zagrać wraz z orkiestrą koncert Haendla.
Udało się postawić równo klawesyn! Marek Toporowski mógł pięknie zagrać wraz z orkiestrą koncert Haendla. B. Koś
Koncert "Barokowa fantazja" w wykonaniu Radomskiej Orkiestry Kameralnej zakończył się owacją na stojąco.

Najpierw klawesyn nie chciał stanąć równo na scenie. Potem muzycy "zgubili" drugą cześć Koncertu klawesynowego Bacha…A potem brawurowo zagrali III Koncert brandenburski Jana Sebastiana…. Sobotni koncert "Barokowa fantazja" w wykonaniu Radomskiej Orkiestry Kameralnej pod dyrekcją Marka Toporowskiego, mistrza klawesynu, zakończył się owacją na stojąco.

Zakupiony przez Radomską Orkiestrę Kameralną klawesyn jest dumą orkiestry. Pozwala na wzbogacenie repertuaru o utwory baroku a także na sprowadzanie mistrzów. Gościem wieczoru mógł być zatem wirtuoz klawesynu, Marek Toporowski. Nic dziwnego, że sala koncertowa była pełna.

Koncert rozpoczął Henry Purcell, jeden z najbardziej znanych angielskich kompozytorów baroku. Zagrana przez orkiestrę pod dyrekcją Marka Toporowskiego, grającego jednocześnie na klawesynie, muzyka Purcella do sztuki "Abdelazer czyli Zemsta Maura" odznaczała się bogactwem pomysłów muzycznych wykorzystanych świetnie przez orkiestrę i klawesynistę.
Kolejna część wieczoru należała do Jerzego Fryderyka Haendla. Orkiestra zaprezentowała najpierw Concerto grosso D-dur opus 6 numer 5, utwór odznaczający się subtelną melodyką, co słychać zwłaszcza w finałowym menuecie.

Ach ta podłoga!

Kolejnym utworem miał być koncert organowy F- dur Haendla wykonany przez Marka Toporowskiego na klawesynie.

Muzycy uczynili chwilową przerwę, by stojący na początku sceny instrument przesunąć na środek. Jednak klawesyn za nic nie chciał stanąć równo na podłodze. Zmagania muzyków widownia popierała brawami.

- Taką mamy, niestety, nierówną podłogę - wytłumaczyła prowadząca koncert, Agnieszka Możdżyńska. - Dobrze, że widzą to władze miasta. Może prędzej dostaniemy fundusze na remont…
Wreszcie udało się! Mistrz pięknie zagrał Haendla a potem razem z orkiestrą koncert klawesynowy D - dur Jana Sebastiana Bacha.

Słuchacze nie wiedzieli jeszcze co ich czeka

Po zagraniu "Suity polskiej na orkiestrę smyczkową" Georga Philippa Telemanna w opracowaniu Marka Toporowskiego i znakomitego, pełnego wigoru i żywiołowego III koncertu brandenburskiego G - dur Jana Sebastiana Bacha popłynęły oklaski. Tak jak zwykle dzieje się w finale, Marek Toporowski otrzymał piękne kwiaty.

Jako dżentelmen przekazał je skrzypaczce, Satomi Yasutaniya, Japonce, która w Radomskiej Orkiestrze Kameralnej gra w grupie I skrzypiec.
I nagle mistrz przerwał brawa.

- W tej barokowej fantazji tak zapędziliśmy się z orkiestrą, że pominęliśmy drugą cześć koncertu klawesynowego Bacha - oznajmił publiczności Marek Toporowski. - Zagramy ją państwu teraz.

I popłynęło "Adagio e piano sempre" nagrodzone kolejnymi oklaskami.
-To już powtórzymy i trzecią część koncertu - stwierdził mistrz. Muzycy ruszyli do dzieła.

- A teraz jeszcze fragment najbardziej ulubiony przez orkiestrę - kontynuował Marek Toporowski. I zagrano ostatnią część III Koncertu brandenburskiego Bacha.
Niespodziewany finał wieczoru tak zaskoczył słuchaczy, że brawom nie było końca. Potem wszyscy wstali by podziękować muzykom za wspaniały i niecodzienny koncert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie