Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historycy rozwiązują tajemnicę ilustracji z 1940 roku

Piotr KUTKOWSKI
- Ten rysunek kupiłem wiele lat temu w antykwariacie w Radomiu - mówi Lech Bieńkowski.
- Ten rysunek kupiłem wiele lat temu w antykwariacie w Radomiu - mówi Lech Bieńkowski. T. Klocek
Radomski Instytut Pamięci Narodowej w środę dowiedział się o tajemniczej ilustracji z 1940 roku, która jest dla historyków niesamowitym odkryciem. Piszemy o tym jako pierwsi!

- To prawdziwa rewelacja - tak mówi o rysunku przedstawiającym siedzących w 1940 roku w radomskim więzieniu mężczyzn Sebastian Piątkowski, historyk i pracownik Instytutu Pamięci Narodowej. Rysunku, który na razie jest wielką zagadką.

W archiwach nie było do tej pory ani jednego zdjęcia czy ilustracji pochodzących z radomskiego więzienia w okresie hitlerowskiej okupacji. Nie było do środy.
Pożółkły papier formatu A4. Na nim rysunek ołówkiem. Kreska jest znakomicie prowadzona, świadcząc o kunszcie autora. Ilustracja pokazuje 13 mężczyzn siedzących w celi. Ubrani są w garnitury, pod szyjami mają zawiązane krawaty. Dwie grupy grają w karty, inni więźniowie to obserwują, jeden z mężczyzn czyta książkę. Twarze są perfekcyjnie narysowane, widać też różne, drobne nawet szczegóły. Dwukolorowe buty, zatknięte za kieszonką marynarki pióra bądź ołówki. Tło stanowią zasłonięte kratami okna. W podpisie słowa: "Radom - więzienie", data - 11 styczeń 1940 i podpis: J. Ptasiński.

WSPOMNIENIE

Rysunek przyniósł w środę do radomskiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej Lech Bieńkowski. Ma 70 lat, urodził się w Radomiu. Jego ojciec pracował w Fabryce Broni, w czasie okupacji należał do Związku Walki Zbrojnej. Zajmował się tam między innymi dostarczaniem dokumentów osobom, które szykowały się do przejścia przez "zieloną granicę".

- Po raz pierwszy Niemcy aresztowali ojca w 1940 roku - opowiada Lech Bieńkowski. - Wtedy został wypuszczony na wolność. Drugi raz zatrzymano go w 1941 roku. 30 maja wywieziono go do obozu w Auschwitz. Dostał numer 17474. W sierpniu 1941 roku mama dostała wiadomość od Niemców, że ojciec zmarł w obozie na płuca.

ANTYKWARIAT

Lech Bieńkowski był wtedy małym dzieckiem. Ojca pamięta tylko w zarysach, jak przez mgłę, ale pamięć o nim pielęgnuje przez całe życie. To stało się też powodem, że od wielu lat interesował się historią II wojny światowej, zbierał na ten temat publikacje, książki.

- W latach 60. wstąpiłem do antykwariatu w Radomiu - opowiada. - Zobaczyłem tam radomskie gazety wydawane w okresie okupacji. Przeglądając je znalazłem schowany pomiędzy nimi rysunek. Kupiłem go, potem zaniosłem do domu. Tam mi zaginął. Odnalazłem go dopiero teraz, porządkując archiwalia.

Tym razem Lech Bieńkowski próbował dowiedzieć się coś więcej o rysunku i jego autorze.

- Nazwisko Ptasiński znalazłem w książce telefonicznej - relacjonuje. - Zadzwoniłem pod ten numer i rozmawiałem z mężczyzną, który powiedział mi, że jego ojciec był nauczycielem i uczył też rysunku. Zginął zamordowany przez Niemców. Tyle tylko, że miał on na imię Zdzisław, a nie J. Pewności więc wciąż nie ma. Wertowałem też książki, na razie jednak tylko tyle udało mi się dowiedzieć, dlatego postanowiłem poprosić o pomoc pracowników Instytutu Pamięci Narodowej.

UNIKAT

Sebastian Piątkowski jest pod ogromnym wrażeniem rysunku. - To absolutna rewelacja i unikat! - podkreśla. - W archiwum w Radomiu jest tylko jedno zdjęcie z radomskiego więzienia, jednak dotyczy ono okresu międzywojennego i przedstawia protestujących w nim komunistów. Z czasów wojny zachował się tylko szkic pokazujący drogę ucieczki więźniów, ten rysunek jest pierwszą ilustracją. Co więcej, poprzez swoją wręcz fotograficzną dokładność ma szansę stać się bardzo cennym źródłem informacji o tamtym okresie więzienia.

Zdaniem Sebastiana Piątkowskiego rysunek może przedstawiać grupę mężczyzn zatrzymanych 9-10 listopada 1939 roku przez Niemców w związku z podejrzeniami, że mogliby organizować 11 listopada patriotyczne manifestacje.

- Zatrzymywano przedstawicieli inteligencji: adwokatów, lekarzy, działaczy społecznych, mieszkających w okolicach Radomia ziemian. W sumie 120 osób. Byli wśród nich Polacy i Żydzi. Zwolnienia zaczęły się w lutym i marcu 1940 roku. Aresztowani nosili własne ubrania, w tym okresie mogli jeszcze korzystać z książek, natomiast o kartach nic do tej pory nie było wiadomo. Rygory zostały zaostrzone później, gdy w więzieniu pojawiło się gestapo.

APEL O POMOC

Sebastian Piątkowski liczy na to, że komuś w Radomiu uda się rozpoznać przedstawionych na rysunku mężczyzn, a potem w oparciu o to szukać relacji, zdobywać kolejne informacje. I wyjaśnić do końca tajemnicę rysunku.
Na to samo liczy Lech Bieńkowski.

- Szkoda tylko, że dawne więzienie zostało w całości zagospodarowane i nie pozostawiono w nim ani jednej sali na izbę pamięci czy muzealną ekspozycję - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie