Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Martyna Kotwiła, mistrzyni Polski na 200 metrów: W sporcie seniorskim dopiero raczkuję. Chcę nauczyć się chodzić, a dopiero potem biegać

Michał Nowak
Michał Nowak
Martyna Kotwiła ma dopiero 19 lat, ale na koncie już medale imprez lekkoatletycznych, również w kategorii seniorskiej.
Martyna Kotwiła ma dopiero 19 lat, ale na koncie już medale imprez lekkoatletycznych, również w kategorii seniorskiej. Tadeusz Klocek
Martyna Kotwiła jest od kilkunastu dni na ustach całej Polski. 19-letnia lekkoatletka RLTL ZTE Radom zdobyła brązowy medal mistrzostw świata juniorek oraz złoty mistrzostw Polski seniorek, bijąc przy tym 54-letni rekord Ireny Szewińskiej. Sama biegaczka mówi jednak, że na poziomie seniorskim „dopiero raczkuje”.

W minioną niedzielę wyczynem młodej zawodniczki z Radomia zachwycali się kibice w całej Polsce. Martyna Kotwiła podczas mistrzostw Polski w Lublinie w biegu na 200 metrów dobiegła do mety w czasie 22.99 i nie tylko zdobyła złoty medal mistrzostw Polski seniorek, ale też pobiła 54-letni (!) rekord kraju juniorek ustanowiony przez śp. Irenę Szewińską.

- Podeszłam do tego biegu z dużym luzem, bo wiedziałam, że nie miałam nic do stracenia. Sama byłam w szoku, nie spodziewałam się, że to będzie wynik poniżej 23 sekund. Dopiero w poniedziałek rano, dzień po finale, uświadomiłam sobie co tam nawyprawiałam (śmiech). Pobić rekord Polski juniorek należący do Ireny Szewińskiej to już nie jest byle co. Złoto bardzo cieszy, tym bardziej z takim wynikiem. - podkreśla młoda biegaczka, która ma świadomość tego, że jej przygoda z seniorskim sportem dopiero się zaczyna. Tydzień wcześniej zdobyła natomiast brązowy medal mistrzostw świata juniorek.

Kapitalne początki w kategorii seniorów

- W kategorii seniora to tak naprawdę zaczynam dopiero raczkować. Chcę nauczyć się chodzić, a dopiero potem biegać i robić wyniki - podkreśla z uśmiechem Martyna Kotwiła.

Swoją przygodę z lekką atletyką rozpoczęła w wieku 11 lat. W czwartej klasie szkoły podstawowej wuefista Adam Kiernoz zabrał ją na czwórbój lekkoatletyczny i tam, podczas biegu na 60 metrów zauważyła ją obecna trenerka, Bożena Jadczak, która zaprosiła ją na treningi.

Wkręciła się w bieganie

- Przychodziłam, bardzo się „wkręciłam”. To jednak sport indywidualny i każdy pracuje na swój sukces, na swoje konto. Spodobało mi się, zakochałam się w krótkim sprincie. Chciałam biegać jak najszybciej i tak jest do dziś - zaznacza.

19-latka mówi, że nie miała nigdy ochoty, aby zmienić sport.

- Nie kusiło aby zmienić sport na inny. Dostałam takiej „zajawki”, że po prostu chciałam się spełniać w lekkiej atletyce. Cały czas stawiałam sobie cele, cały czas chciałam być coraz lepsza - wyjaśnia młoda zawodniczka, która od początku swojej przygody ze sportem stawia na sprint.

- Od początku sprint, zawsze ten krótki. To 200 metrów co prawda na początku traktowałam trochę z przymrużeniem oka, bo nie miałam jeszcze tej wytrzymałości szybkościowej, a wiadomo, lubi się to, co wychodzi (śmiech). Ten dystans zaczął mi wychodzić dopiero z biegiem czasu, bo na początku. Pamiętam, że swojego pierwszego biegu na 200 metrów... nie ukończyłam. Zeszłam z bieżni po 150 metrach. Nie byłam dostatecznie dobrze fizycznie przygotowana, tym bardziej, że za mną było cztery inne biegi, na 100 metrów i w sztafecie. Trenerka powiedziała mi wtedy, że jeszcze będę kiedyś mistrzynią na tym dystansie... i miała rację. Jak zwykle trenerka miała rację - mówi ze śmiechem Martyna Kotwiła.

Zawzięta i pewna siebie

Lekkoatletka RLTL ZTE Radom dodaje, że jest osobą bardzo zawziętą i to pomaga jej w osiąganiu dobrych rezultatów.

- Jestem taka, że jak mi nie idzie, to się na siebie obrażę i to jeszcze bardziej mnie w sumie motywuje, bo chcę pokazać przed trenerką, że jednak to zrobię. Te sukcesy na pewno motywują, bo z roku na rok jest ten progres. Nie mieliśmy jeszcze takiego roku przestoju ani regresu. Jestem młodą zawodniczką i trenerka mnie prowadzi bardzo ostrożnie. Nie znamy tak naprawdę jeszcze swoich „maksów” na treningach. Mamy duże rezerwy i na razie się rozwijamy powoli. Jestem zawzięta. Wydaje mi się, że każdy sportowiec musi być zawzięty i pewny siebie, aby osiągać sukcesy. Ta pewność siebie musi być jednak taka, aby motywowała, a nie aby chodzić z zadartą głową i myśleć „patrzcie jaka jestem dobra”. Wiadomo, że jak stanę i powiem „nie, nie wygram z nimi” to już na starcie jestem przegrana. Gdy wchodzę w bloki startowe i mówię sobie, że „wygram, jestem najlepsza”, choć wiem, że czasami fizycznie lepsza nie jestem, to wiem, że sercem mogę dużo wywalczyć - podkreśla młoda biegaczka.

Współpracują od 2010 roku

Współpraca pomiędzy Martyną Kotwiłą a trener Bożeną Jadczak trwa już osiem lat.

- Od początku swojej przygody z lekką atletyką pracuję z trener Bożeną Jadczak. Ona mnie wypatrzyła i powiedziałam sobie, że będziemy od początku do końca (uśmiech). Bardzo dużo jej zawdzięczam i nie ukrywam, że bez niej nie byłoby mnie w tym miejscu, gdzie jestem. Trenerka mnie zna od podszewki, wie jakie bodźce są dla mnie dobre, wie co zrobić żeby było dobrze, kiedy idzie trochę gorzej. Jestem bardzo zadowolona z tej współpracy. Trenerka jest dla mnie psychologiem, trenerem i ogólnie wszystkim w jednej osobie - wyjaśnia Kotwiła.

- Pamiętam zawody, w których wypatrzyłam między innymi Martynę. Pierwsze treningi to przede wszystkim dużo, dużo nauki, podstawy. Lekkoatletyka to sport bardzo wszechstronny i uczyliśmy wszystkiego. To jest tym bardziej fantastyczne, że dziewczyny stawiały swoje pierwsze kroki jako zawodniczki, a ja jako trenerka. Od początku jesteśmy związane i ta współpraca procentuje. Z roku na rok się coraz bardziej poprawiają. Małymi krokami do wielkich sukcesów - podkreśla Bożena Jadczak, która jest trenerką Martyny Kotwiły a także Natalii Wosztyl, która zdobyła na mistrzostwach Polski seniorów w Lublinie brązowy medal w biegu na 400 metrów przez płotki.

Trener zaznacza, że współpraca z dziewczynami układa się wzorowo.

- Mają nogi, głowę, wielkie serca do biegania, są zdeterminowane, nie boją się pracy. Ja lepszych dziewczyn nie mogłam sobie wymarzyć. Oczywiście zdarzają się jakieś chwile zawahania. One mają jednak to szczęście, że już od juniorki młodszej zdobywają medale i to też napędza. Robiły te rekordy życiowe, poprawiały się. Robiły minima na imprezy międzynarodowe. Wiadomo, że nie zawsze wszystko idzie tak jakby się chciało. Są chwile zwątpienia, łzy smutku. Wtedy też moją rolą jest, aby je zmotywować do działania. Czasami trzeba zrobić jeden krok w tył, żeby potem trzy do przodu - wyjaśnia.

Za dwa lata w Tokio odbędą się igrzyska olimpijskie. Trener wróży obu zawodniczkom udział w tej imprezie.

- Jeżeli tylko dopisze zdrowie, to myślę, że zarówno Martyna, jak i Natalia mają szansę na start na igrzyskach w Tokio - podkreśla Bożena Jadczak. Radom stara się też, aby w 2020 roku rozegrane zostały na stadionie przy ulicy Narutowicza 9 mistrzostwa Polski seniorów w lekkiej atletyce.

- Nie ukrywam, że byłoby cudownie, gdyby to się udało. Za rok są mistrzostwa Polski w Chorzowie. Miejmy nadzieję, że za dwa lata uda się zdobyć te mistrzostwa dla nas i odbędą się w Radomiu. Mamy piękny stadion, są duże trybuny, mamy stadion rozgrzewkowy, łącznik. Musimy się starać, tym bardziej teraz, kiedy mamy takie zawodniczki i takich zawodników - dodaje Bożena Jadczak.

Dla Martyny Kotwiły występ przed własną publicznością na imprezie rangi mistrzostw kraju byłby szczególny.

- Na swojej ziemi, przy swoich kibicach walczyć o medal, to byłoby coś pięknego. Byłabym jeszcze bardziej zmotywowana - wyjaśnia, a jeśli chodzi o igrzyska w Tokio, szybko dodaje:
- Na razie nie zapeszajmy. Zajmijmy się pracą. Co będzie w 2020 roku to zobaczymy.

Już za rok matura...

W zakończonym roku szkolnym Martyna Kotwiła zdała do klasy maturalnej. Wcześniej uczyła się w Publicznej Szkole Podstawowej numer 29, a potem w Publicznym Gimnazjum numer 1, a teraz w Zespole Szkół Technicznych. Musi sobie radzić, łączyć naukę ze sportem, ale wyjaśnia, że nauczyciele są dla niej bardzo wyrozumiali. Biegaczka znajduje też czas na spotkania ze znajomymi.

- Na tym etapie, kiedy się uczę, to wiadomo, że ponad pół dnia zabiera mi szkoła, potem jest trening. Zdarzają się też wyjazdy na obozy przygotowawcze do zawodów. Zawsze jednak znajdę czas na wyjście z koleżankami. Nie jestem uwiązana sportem. Jeśli dobrze się zagospodaruje, to zawsze znajdzie się czas i to nie jest tak, że ten sport to takie swoiste więzienie, tzn. tylko szkoła i treningi. Mam też czas dla siebie, aby obejrzeć jakiś serial czy wyjść z koleżankami na ploteczki (śmiech). W przyszłym roku czeka mnie matura i wiem, że muszę się do niej przyłożyć - kończy utalentowana zawodniczka.

Autor jest również na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie