MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy ulicy Potkańskiego w Radomiu od kilku lat walczą z podtopieniami

/inia/
Od kilku lat nic nie możemy wskórać pismami i wizytami w urzędach. Mamy już dość – mówią mieszkańcy ulicy Potkańskiego. Od lewej: Kazimierz Jesionek, Leokadia Kamińska i Jan Wasiak.
Od kilku lat nic nie możemy wskórać pismami i wizytami w urzędach. Mamy już dość – mówią mieszkańcy ulicy Potkańskiego. Od lewej: Kazimierz Jesionek, Leokadia Kamińska i Jan Wasiak. Łukasz Wójcik
Zalewa sąsiadów przez jeden zasypany rów. Mieszkańcy ulicy Potkańskiego w Radomiu mają już dość.
Wystarczyłoby przekop zrobić do kolektora, który jest zaledwie 400 metrów dalej – mówi Jan Wasiak. – Ale tylko nas zbywają.
Wystarczyłoby przekop zrobić do kolektora, który jest zaledwie 400 metrów dalej – mówi Jan Wasiak. – Ale tylko nas zbywają.

Wystarczyłoby przekop zrobić do kolektora, który jest zaledwie 400 metrów dalej - mówi Jan Wasiak. - Ale tylko nas zbywają.

Zalewa piwnice, pola, podwórka. - Gniją mi wszystkie posadzone warzywa - rozkłada ręce pani Anna, jedna z mieszkanek ulicy Potkańskiego. Tak jest od kilku lat, bo właścicieli jednej z działek zakopał rów, który przebiega przez jego posesję.

Mieszkańcy ulicy Potkańskiego mają już dość. - W suche dni problemu nie ma, ale wystarczy, że przyjdą roztopy lub popada jak ostatnio i wszystko nam zalewa - mówi Jan Wasiak, mieszkaniec ulicy. - Nie wiemy już gdzie się zgłosić po pomoc.

WYSTARCZYŁOBY PRZEKOPAĆ

Problem pojawił się kiedy właściciel jednej z okolicznych działek zakopał rów przebiegający przez jego teren. - Prosimy, błagamy go, ale uparł się, że to jego posesja i może robić co chce - mówią ludzie.
Sytuacja pogorszyła się kiedy zrobiono odwodnienie z domków jednorodzinnych przy ulicy Lema. - Woda spływa od nich ulica Podleśną i potem do nas na Potkańskiego - mówi Jan Wasiak. - Dalej już nie ma gdzie i wylewa. A wystarczyłoby zrobić przekop do kolektora, który jest zaledwie 400 metrów dalej.

SĄ POMYSŁY, ALE TRZEBA POCZEKAĆ

Mieszkańcy interweniowali już u prezydenta i w wodociągach miejskich. Niestety bez skutku. Pisali nawet pisma i zbierali podpisy mieszkańców. - Warzywa nam gniją, zboże leży, z piwnic i podwórek musimy wodę pompować, bo wejść się nie da - wyliczają ludzie. - Mieszkamy jak na bagnach, komarów i robactwa tyle, że się wyjść nie z domu wieczorem. Niech ktoś nam wreszcie pomoże. Nie ma przepisu nakazującego odtworzenia zasypanego rowu?

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z wodociągami miejskimi. Krzysztof Sola, wiceprezes Wodociągów Miejskich poinformował nas, że sprawa jest doskonale znana w wodociągach. - Rzeczywiście jeden pan nie zgadza się na wykopanie rowu na jego działce - mówi prezes. - Była już nawet nadzieja, że się uda, zrobiliśmy projekt i maszyny już na miejscu były, ale pan się w ostatniej chwili wycofał. Chcieliśmy inaczej - położyć i zasypać ten odpływ ziemią, żeby tak tego nie odczuł, ale brak jest dobrej woli z jego strony.

Jak dodaje Krzysztof Sola, nie ma możliwości poprowadzenia rowu poza tą działką ze względu na ukształtowanie terenu. - Woda nie płynie pod gorę - tłumaczy. - Pracujemy jednak nad tym, żeby pomóc mieszkańcom i zrobić to odwodnienie. Nie jest to takie proste, ale jest kilka możliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie