MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oddajcie za bilety!!!

Włodzimierz ŁYŻWA
Fragment meczu Radomiak - Mlekovita. Z graczami gości walczy Zbigniew Wachowicz.
Fragment meczu Radomiak - Mlekovita. Z graczami gości walczy Zbigniew Wachowicz. Piotr Mazur
Piłkarze Mlekovity i ich trener Bogusław Oblewski długo po meczu nie schodzili z płyty boiska.
Piłkarze Mlekovity i ich trener Bogusław Oblewski długo po meczu nie schodzili z płyty boiska. Piotr Mazur

Piłkarze Mlekovity i ich trener Bogusław Oblewski długo po meczu nie schodzili z płyty boiska.
(fot. Piotr Mazur)

Radomiak Radom - Mlekovita Ruch Wysokie Mazowieckie 1:1 (1:0).

Kibice Radomiaka próbują przeskakiwać przez wysokie ogrodzenie na stadionie.
Kibice Radomiaka próbują przeskakiwać przez wysokie ogrodzenie na stadionie. Piotr Mazur

Kibice Radomiaka próbują przeskakiwać przez wysokie ogrodzenie na stadionie.
(fot. Piotr Mazur)

1:0 Konrad Gołoś 45 min., 1:1 Tomasz Lewicki 71.

Radomiak: Minda 5 - Cieciura 4, Michalski 3, Wachowicz 5 - Bonin 3 (72 Barzyński nie sklas.), Rosłaniec 4 (80 Krześniak nie sklas.), Gołoś 4, Rysiewski 4, Szary 5 - Gołębiewski 4, Kucenko 3 (60 Wojtaś 1).

Mlekovita: Ulman - Boczkow, Chrupała, Pracz, Kapelowski, Staniórski, Flery, Lewicki (90 Krasucki), Kleczkow (72 Jakuszewski), Karwan (53 Karwan), Świerzbiński.

Żółte kartki: Barzyński (Radomiak), Flery, Kloczkov, Papiernik (Mlekovita). Sędziował: Robert Włodarczyk z Krakowa. Widzów: 1500.

"Oddajcie za bilety. Złodzieje" - krzyczeli po meczu kibice radomscy. To efekt ogromnej dezaprobaty w stosunku do piłkarzy Radomiaka, którzy z Mlekovitą Ruch rozegrali najsłabsze spotkanie w tej rundzie. Gdyby wygrali byliby liderami po 22 kolejce. Także ogromne problemy z zejściem z boiska mieli piłkarze gości, w stronę których poleciały butelki i puszki po piwie. Część kibiców zaczęła przeskakiwać przez wysokie ogrodzenie i był moment, że sytuacja była dramatyczna. Dopiero apel spikera boiskowego zapobiegł groźnym wydarzeniom.

Pudło Michalskiego

Przedostatnia w tabeli Mlekovita do Radomia przyjechała z nowym (czwartym w tym sezonie) trenerem Bogusławem Oblewskim, który jeszcze miesiąc temu pracował w grójeckim Mazowszu. - Znam Radomiaka i wiem jak z trudnego terenu wywieźć jeden punkt - tak przed pierwszym gwizdkiem arbitra z Krakowa mówił Oblewski. Szkoleniowiec Radomiaka Włodzimierz Andrzejewski zmienił zwycięski skład z ostatniego meczu z Pogonią Zduńska Wola, który radomianie wygrali 4:0. Bogumiła Sobieskę zastąpił Marcin Rosłaniec. - Znałem wynik Mławy, postawiłem na atak, stawiając na potrafiącego zdobywać bramki Marcina Rosłańca - tak jedyną zmianę w składzie tłumaczył radomski trener. Po 90 minutach zastanawiał się, czy nie popełnił błędu.

Wszystko zaczęło się zgodnie z planem. Radomiak zaatakował i już w 1 min. bliski pokonania Kamila Ulmana był Grzegorz Bonin. Z 7 m posłał futbolówkę wysoko nad bramką. W 30. szarża Rosłańca na pole karne, gdzie został sfaulowany przez Roberta Flerego i sędzia podyktował rzut karny. Niestety łatwy strzał Przemysława Michalskiego obronił Ulman. - To chyba był przełomowy moment spotkania - mówił po meczu Oblewski.

Bomba Gołosia

Ale jeszcze w tej połowie kibice doczekali się gola. W 45. solową akcję przeprowadził Konrad Gołoś, minął czterech piłkarzy gości i z 10 m potężną bombą pod poprzeczkę pokonał bramkarza Mlekovity. Gol "do szatni" miał rozwiązać worek z celnymi strzałami do siatki gości w drugiej połowie. Raczej go zawiązał.

W pierwszym kwadransie gry w drugiej połowie, to sami gracze Mlekovity mogli sobie strzelić gola. W 46. Emil Pracz był bliski pokonania Ulmana, a w 65. po uderzeniu Tomasza Chrupały, futbolówka trafiła w... słupek. Gdy wydawało się, że goście "pękną" pod naporem Radomiaka, sami wyrównali stan pojedynku na 1:1.

Trampkarz Bonin

W 71. po dośrodkowaniu Pawła Kapelowskiego i przy biernej postawie Grzegorza Bonina (wyższy o dwie głowy od strzelca gola), a później jeszcze Jakuba Cieciury, Sławomir Lewicki pokonał Edwarda Mindę. - W tej rundzie, po takich szkolnych błędach tracimy piątego gola - tłumaczył po pojedynku Robert Śledź, drugi szkoleniowiec Radomiaka.

Trzy zmiany

Trener Andrzejewski dokonał trzech zmian, wzmacniając tym samym siłę ataku. Sporo zamieszania w polu karnym robili Maciej Wojtaś i Daniel Barzyński. Natomiast Ryszard Krześniak mógł być bohaterem spotkania. W doliczonym czasie gry (w sumie cztery minuty), huknął z woleja z 13 metrów, ale futbolówka trafiła w... poprzeczkę. Po meczu długo nasz zawodnik rozpamiętywał tę sytuację i przez dobre 15 min. nie wchodził do szatni. - Jak ta piłka nie znalazła drogi do siatki, może jakbym trochę lżej ją uderzył - mówił prawie ze łzami w oczach 34-letni gracz.

I co dalej?

Ostatni raz z boiska "zieloni" zeszli pokonani w drugiej kolejce (27 marca) po meczu z Okęciem w Warszawie. Było to piąte spotkanie bez porażki. Ale po raz drugi na własnym boisku Radomiak nie może wygrać meczu. Tak było z Mazowszem Grójec i w niedzielę z Mlekovitą. Radomianie stracili aż cztery punkty. Do zakończenia sezonu jeszcze siedem kolejek. Póki piłka w grze wszystko możliwe. Patrząc na wyniki czołowych drużyn tej ligi, nie ma chętnych do awansu. Przypomnijmy, że Radomiak to beniaminek III ligi. Od czwartej kolejki nie zajmuje miejsca poniżej drugiego w tabeli, które także jest pozycją do walki o II ligę w barażach z 14 zespołem z drugiego frontu. Liczymy na piłkarzy i ich trenerów Andrzejewskiego i Śledzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie