Kłopot mają przewlekle chorzy, których teraz trzeba przenosić po schodach. - Jeśli ktoś spadnie z noszy na schody, będzie dramat - mówi jeden z pacjentów.
W całej sytuacji najbardziej zaskakujące jest to, że szpitalna winda została zamknięta nagle, początkowo bez wiedzy dyrekcji szpitala. Nie trzeba też dodawać, jak nieprzyjemnie ta decyzja zaskoczyła pacjentów.
- Jak ja mogę z chorą nogą wejść na I piętro, kiedy nawet próg chodnika jest dla mnie jak barykada - skarżył się starszy pacjent ze łzami w oczach.
BYŁ FAX
O wyłączeniu windy postanowił Urząd Nadzoru Technicznego i nakazał jednej z firm dźwigowych wyłączyć windę. Dźwig przestał jeździć w ostatni poniedziałek.
- Nie zostaliśmy uprzedzeni o zamknięciu windy, chociaż potem Urząd tłumaczył nam, że wysłał do szpitala fax w tej sprawie - mówi Tadeusz Kalbarczyk, zastępca dyrektora Radomskiego Szpitala Specjalistycznego imienia doktora Tytusa Chałubińskiego.
Winda znajduje się w północnej części budynku szpitala i dowozi personel i pacjentów do kilku szpitalnych oddziałów. To wejście do pediatrii, dermatologii, na oddział dializ, nefrologię. O ile dotarcie na pediatrię, która jest na parterze nie stanowi problemu, podobnie jak na dermatologię, to już wejście na wyżej położony oddział dializ jest olbrzymim problemem.
- Na dializy są przywożeni pacjenci, którzy nie zawsze mogą się poruszać. Chorych trzeba ich przewozić wózkiem, a potem windą. Teraz, gdy winda jest zamknięta, transport chorych, to poważny problem - dodaje dyrektor Tadeusz Kalbarczyk.
Niektórzy chorzy przywożeni są na dializy po 2 - 3 razy w tygodniu i na oddziale muszą pozostać kilka godzin. Potem trzeba ich zwieść z powrotem.
WINDZIARZ NA GODZINY
Kierownictwo szpitala zwróciło się do firmy naprawczej o jak najszybsze usunięcie usterki. Jak się dowiedzieliśmy, chodzi o montaż nowej tablicy rozdzielczej, wymianą instalacji elektrycznej i kilka innych urządzeń. Prace mogą się przeciągnąć.
Tymczasem w czwartek winda wciąż była nieczynna, a co bardziej sprawni pacjenci usiłowali z trudem pokonać schody. Niektórzy z nich opierali się na kulach.
- Skaranie boskie z tymi schodami. Są strasznie wysokie - posapywała jedna z pacjentek.
Dyrekcja szpitala skierowała sanitariuszy do przenoszenia mniej sprawnych pacjentów.
- Mamy nosze i wózki i na nich staramy się przenosić chorych. Na pewno do przenoszenia nie używamy prześcieradeł - dodaje Tadeusz Kalbarczyk.
Okazuje się też, że naprawy dźwigu można na pewien czas zawiesić i pod nadzorem pracownika firmy można uruchomić windę.
- Udało się nam przekonać pracowników firmy naprawczej, by kilka godzin uruchamiali windę, ale tylko pod nadzorem konserwatora - mówi dyrektor.
NOWA - ZA DROGA
Wszystkie prace modernizacyjne potrwają w szpitalu jeszcze dłuższy czas. Nikt nie umiał nam powiedzieć, kiedy remont dźwigu się zakończy, bowiem niektóre urządzenia są bardzo sfatygowane. Dyrekcja szpitala ma nadzieje, że problem zostanie rozwiązany w ciągu kilku najbliższych dni.
Na pewno szpitalowi przydałaby się nowa winda, ale o jej zakupie nikt nawet nie chce rozmawiać. To inwestycja na kilkaset tysięcy złotych, a szpital nie ma na to pieniędzy.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak nadal nosić pacjentów na własnych rękach - stwierdził jeden z sanitariuszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?