MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pątnicy prawie na półmetku

Marek ZIÓŁKOWSKI
Lekkie zachmurzenie i brak deszczu to najlepsza pogoda dla pątników.
Lekkie zachmurzenie i brak deszczu to najlepsza pogoda dla pątników. M. Ziółkowski
"Dwójka" z radomskiej parafii Księży Filipinów to jedna z najstarszych grup maszerujących na Jasną Górę.
"Dwójka" z radomskiej parafii Księży Filipinów to jedna z najstarszych grup maszerujących na Jasną Górę. M. Ziółkowski

"Dwójka" z radomskiej parafii Księży Filipinów to jedna z najstarszych grup maszerujących na Jasną Górę.
(fot. M. Ziółkowski)

Po dzisiejszym, czwartym z kolei dniu marszu, radomscy pielgrzymi będą mieli za sobą połowę trasy na Jasną Górę. Na razie pątnicy nie narzekają na kondycję. Wspólnie śpiewają i modlą się, zarówno w swoich osobistych intencjach, jak też w intencji szybkiej beatyfikacji Jana Pawła II.

O bezpieczeństwo pielgrzymów dba służba porządkowa. Do jej zadań należy kierowanie ruchem kołowym.
O bezpieczeństwo pielgrzymów dba służba porządkowa. Do jej zadań należy kierowanie ruchem kołowym. M. Ziółkowski

O bezpieczeństwo pielgrzymów dba służba porządkowa. Do jej zadań należy kierowanie ruchem kołowym.
(fot. M. Ziółkowski)

Pierwsi pątnicy z diecezji radomskiej wymaszerowali już w czwartek. Mieszkańcy Kozienic, Solca i Lipska mają najdłuższą drogę do Częstochowy. Radomianie ruszyli na pątniczy szlak w sobotę. Pierwszy dzień marszu nie był trudny, tym bardziej, że dopisywała pogoda. Podobnie było w niedzielę. Od rana świeciło słońce, a pielgrzymi maszerowali ze śpiewem na ustach.

Pątników z naszej diecezji odwiedziliśmy przedwczoraj po południu na terenie powiatu szydłowieckiego. Na twarzach niektórych osób widać było pierwsze oznaki zmęczenia, ale pomoc idących w każdej grupie pielęgniarek nie była raczej potrzebna.

- Sanitarka jeździ na razie pusta. Wszyscy są zdrowi, więc nie trzeba nikogo wozić - relacjonował nam tuż przed wyjściem z Ciechostowic ksiądz Mirosław Prasek, przewodnik radomskiej grupy numer 2. - Oby tak było do samego końca pielgrzymki.

Ciechostowice to wieś, o której wśród długoletnich uczestników pielgrzymki krąży wiele opowieści. Warto dodać, że pątnicy wyrażają się o niej zawsze bardzo ciepło i serdecznie. Na całej trasie drugiej kolumny radomskiej nie ma bowiem podobnej miejscowości, której mieszkańcy byliby tak przyjaźnie nastawieni do pielgrzymów. Od lat pątnicy z Radomia i Zwolenia zatrzymują się w Ciechostowicach na obiad. Po podejściu pod stromą górę nie muszą martwić się, że nie będą mieli co zjeść.

- Odkąd pamiętam, zawsze goszczono nas tutaj bigosem, różnymi zupami, faworkami, pączkami, kompotem i owocami - opowiada jedna z pątniczek. - Proszę zobaczyć, że prawie na każdym podwórku są dla nas wystawione stoły i ławki. Można nie tylko do syta najeść się na miejscu, ale też zabrać trochę jedzenia na drogę. Mieszkańcy Ciechostowic robią to naprawdę od serca. Nikt nie chce pieniędzy od pielgrzymów. Bliżej Częstochowy zdarza się, że nawet za ciepłą wodę trzeba płacić.

Nic dziwnego, że w momencie wymarszu w dalszą drogę pątnicy podziękowali mieszkańcom wioski za gościnę, chóralnie śpiewając pieśń: "Bóg zapłać wam, alleluja, Bóg zapłać wam".

Gdy pielgrzymi z drugiej kolumny szli już w stronę Mroczkowa i Nadziejowa (tam zaplanowano nocleg), pątnicy z kolumny pierwszej kończyli właśnie odpoczynek w Ostałowie. Przed sobą mieli już ostatni w tym dniu, siedmiokilometrowy odcinek do Chlewisk. Droga wiodła w większości przez łąki i pola, więc dla rozluźnienia niektóre grupy śpiewały na tym odcinku tak zwane przerywniki, czyli piosenki nie związane z pielgrzymką. Po okolicy rozlegało się na przykład... "Domowe przedszkole".

- Maszeruje nam się wyjątkowo raźnie. Naprawdę nie czuć zmęczenia - mówiła nam Monika Sobień z grupy numer 21. Podobnego zdania był Arek Kowalik, lider "ósemki". - Maszerujemy już drugi dzień i wcale nie mamy powodów do narzekania.

- Pielgrzymka nabiera rumieńców - powiedział nam ksiądz Marek Tatar, przewodnik radomskiej grupy akademickiej. - Idzie nam się bardzo dobrze, pogoda jest wyśmienita, humory także. Podczas marszu nie tylko śpiewamy, ale również się modlimy, między innymi o rychłą beatyfikację Papieża Jana Pawła II.

Pielgrzymka ma charakter religijny, dlatego dość istotnym elementem marszu są konferencje. Są one prowadzone głównie przez księży, choć nie tylko. W niedzielę w grupie numer 21 gościła przedstawicielka Instytutu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Przedstawiała ona pątnikom sylwetkę tego kapłana.

Wczoraj pielgrzymów zmoczył deszcz, ale nie był on tak obfity jak w Radomiu. Minionej nocy pątnicy z grup pierwszej kolumny radomskiej spali w Stąporkowie i okolicznych miejscowościach, a z drugiej - w Kazanowie i Sierosławicach. Dziś wyruszą na kolejne etapy, odpowiednio do Radoszyc i Czermna. Pokonają blisko 30 kilometrów, ale będą mieli za sobą już połowę trasy na Jasną Górę. Do celu swojej wędrówki dotrą w sobotę. Tego dnia, biskup Zygmunt Zimowski odprawi o godzinie 20 na wałach Jasnej Góry mszę świętą na zakończenie XXVII Pieszej Pielgrzymki Diecezji Radomskiej.

Jak wygląda typowy dzień pielgrzyma?

Pobudka jest zarządzana z reguły o godzinie piątej lub o wpół do szóstej. Godzinę później rozpoczyna się obowiązkowa dla każdego pątnika msza święta. Potem jest godzinna przerwa na śniadanie, po której następuje wymarsz. Na trasie są minimum trzy postoje, w tym jeden dłuższy - obiadowy. Pielgrzymi przygotowują posiłki we własnym zakresie lub korzystają z gościnności gospodarzy. Około godziny 18 pątnicy przychodzą na miejsce noclegu. Śpią w namiotach, domach albo stodołach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie