Połączyli rekreację z historią, czyli rowerami na szlaku WiN.

W Radomiu uczestnicy rajdu złożyli kwiaty pod pomnikiem żołnierzy WiN.

Rajd został zorganizowany przez Klub "Orkan" i Bogusława Beka z radomskiej delegatury IPN. Wzięło w nim udział 43 rowerzystek i rowerzystów.
Przed wyjazdem do Zajezierza uczestnicy rajdu udali się pod pomnik żołnierzy WiN, który stoi w Radomiu przy ulicy Traugutta. Po symbolicznej ceremonii i zapaleniu zniczy a następnie godzinnej jeździe pociągiem rowerzyści przybyli do Zajezierza
Pierwszym na turystycznej trasie punktem był wybudowany w 1847 roku fort imienia Michaiła Gorczakowa, drugim etapem miejscowość Opactwo, gdzie jest XVIII - wieczny, zabytkowy zespół poklasztorny, składający się z kościoła, fragmentów klasztoru i wolno stojącego pałacu opata.

- Bardzo ciekawie opowiadał o tej budowli tutejszy ksiądz, który nam pokazał nie tylko wnętrze kościoła, ale również podziemia - relacjonował Bogusław Bek.

Kolejnym celem podróży była Garbatka Letnisko gdzie stoi pomnik upamiętniający pacyfikacje mieszkańców w 1944 roku, a później jeziorko na Polance. W Anielinie Iwona Petz i Grzegorz Spyt zapalili znicze pod kamieniem upamiętniającym zamordowanego przez UB Benedykta Dróżdża żołnierza oddziału "Orła" ze zgrupowania Zagończyka. Dalsza droga przebiegała przez Laski - w miejscu, gdzie obecnie stoi budynek szkolny znajdowała się kwatera komendanta Pierwszej Brygady Józefa Piłsudskiego.

- O godzinie 14 zajechaliśmy do kościoła w Pionkach gdzie była wystawa poświęcona żołnierzom Związku Zbrojnej Konspiracji. Po obiedzie ruszyliśmy na ostatni odcinek naszej wspaniałej wycieczki rowerowej nad zalew w Siczkach - mówił Bogusław Bek.

W Siczkach na rajdowiczów czekali harcerze z rozpalonym ogniskiem i kiełbasą, którą każdy uczestnik mógł sobie upiec. Po kolejnym posiłku głos zabrał doktor Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki pracownik kieleckiej delegatury IPN, który przybliżył uczestnikom sylwetkę majora Franciszka Jaskulskiego "Zagończyka" twórcy i komendanta Inspektoratu WiN "ZZK".

O "Zagończyku" mówił rajdowiczom Ryszard Śmietanka-Kruszelnicki (w środku).