Koszmar! Marcelek i Amelka Sokólscy ze Skarżyska - Kamiennej poparzeni po wybuchu butli z gazem
Zbiórka na pomoc rodzinie odbywa się na portalach Siepomaga i Szczytny cel
Do zdarzenia doszło wieczorem, 20 stycznia, kiedy w domu razem z dziećmi przebywali 63 - letni dziadek z 58 -letnią babcią. Po wybuchu wszyscy trafili do szpitali. W najgorszym stanie jest Amelka, która przebywa na oddziale oparzeniowym w szpitalu w Warszawie.
- Dziewczynka ma poparzoną twarz, drogi oddechowe i rączki. Przez blisko tydzień przebywała w śpiączce. Gdy się wybudziła była w ogromnym szoku i nie wiedziała co się dzieje. Jej strach był spotęgowany także przez upośledzenie umysłowe. Pojechał do niej tata, ponieważ mama przebywała w szpitalu w Radomiu z jej bratem. Marcelek ma poparzone rączki i nóżki oraz twarz, jednak mama mogła być z nim w szpitali od samego początku. Niestety zostali zamknięci na sali, ponieważ u Marcela wykryto koronawirusa, dlatego mama przebywa z nim na kwarantannie.
Z pewnością przed nimi jeszcze długie tygodnie szpitalnego leczenia, ale z pewnością po wyjściu do domu nadal będą potrzebować pomocy. Specjalne maści i opatrunki kosztują fortunę, trzeba też zadbać o rehabilitację, aby na rękach i nogach nie doszło do przykurczy. Błagamy o pomoc dla Amelki i Marcela!
- czytamy na Siepomaga. Aby wpłacić pieniądze na zrzutkę kliknij tutaj:Wybuch gazu sprawił, że życie Marcelka i Amelki nie będzie już nigdy takie same - pomóż!
Dom został dosłownie rozerwany
Z apelem o pomoc wystąpili także dziadkowie Amelki i Marcelka, który sami także są bardzo poważnie poparzeni.
- Nasze życie ocalało cudem, za co Bogu niech będą dzięki. Los jednak doświadczył nas okrutnie
- napisali Michał i Zofia Sokólscy na portalu szczytny-cel.pl.
- Nasze ciała uległy bardzo poważnym poparzeniom. Ból, który nie minął jest ogromny. Cierpimy. Każdy ruch sprawia nam dodatkowe cierpienie. Twarz naszego wnuka jest poparzona niemal w całości. Łzy na naszych policzkach płyną nieustannie. Straciliśmy wszystko. Zdrowie, szczęście, poczucie bezpieczeństwa, a także nasz dom, który został rozerwany wybuchem gazu. Ogromna temperatura wybuchu wywołała pożar i spowodowała oparzenia naszych ciał. Wszyscy przebywamy w różnych szpitalach. Powrót do zdrowia potrwa jeszcze długie miesiące. A my nie mamy już nawet bezpiecznego domu
- wyznają zrozpaczeni dziadkowie.
Pomóżmy!
Potrzeb jest bardzo wiele. Z jednej strony dom Państwa Sokólskich wymaga odbudowy - obecnie grozi zawaleniem, bo jego konstrukcja jest uszkodzona i musi zostać jak najszybciej wzmocniona. Najważniejszy jest jednak powrót rodziny do zdrowia, który także niesie za sobą ogromne wydatki. Drogie maści, leki i rehabilitacja, środki opatrunkowe, wizyty u specjalistów i kosztowne dojazdy. To wszystko zmusiło rodzinę Sokólskich, aby prosić o pomoc.
- Koszmar, z którym przyszło nam się zmierzyć wywrócił nasze życie do góry nogami. Nic nie jest i już nigdy nie będzie takie jak wcześniej. Straciliśmy nasze dawne życie. Nie jesteśmy w stanie samodzielnie odbudować naszego domu. Nie posiadamy też wystarczających środków, które pomogłyby nam zawalczyć o nasze zdrowie.Otwarcie błagamy Was o pomoc. Spójrzcie tylko na to, co nas spotkało. Opisywanie naszego bólu jest nadaremne. Nasze twarze mówią same za siebie. Na zakończeni chcielibyśmy tylko Wam podziękować z całego serca. Nie jesteśmy w stanie, by naszą wdzięczność wyrazić w przedstawionych tu słowach. Nigdy nie zapomnimy Wam wsparcia, którym nas obdarzyliście
- podkreślają dziadkowie. Aby wpłacić pieniądze na zrzutkę odbywającą się na portalu szczytny-cel.pl kliknij tutaj:Wybuch gazu w Sadku pod Szydłowcem. Błagamy Was o pomoc
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?