Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radom. XII Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski w Teatrze Powszechnym już od soboty

Barbara Koś
Teatr Powszechny
Rozmawiamy ze Zbigniewem Rybką, dyrektorem Teatru Powszechnego i dyrektorem Festiwalu.

- Przed nami XII Międzynarodowy Festiwal Gombrowiczowski ,od ponad dwudziestu lat jedna z ciekawszych wizytówek polskiego i radomskiego życia teatralnego. W tym roku program będzie niezwykle bogaty, do rywalizacji o Grand Prix oraz nagrody indywidualne staną zespoły z Polski (Warszawa, Wrocław, Szczecin, Opole, Łódź, Toruń, Radom), Francji (Marsylia), Węgier (Budapeszt, Vác), Hiszpanii (Madryt) i Argentyny (Buenos Aires). Zapytam wprost - jak "robi" się taki wielki festiwal? Czy pan osobiście wojażuje po teatrach?

-To praca, która właściwie nigdy się nie kończy, bowiem Gombrowiczem na polskich i zagranicznych scenach interesujemy się bez przerwy. Śledzimy plany teatrów, recenzje z premier, szukamy informacji w internecie. Czasem newsa o jakiejś nowej realizacji podrzuca ktoś znajomy… Staramy się oglądać wszystkie Gombrowiczowskie przedstawienia, które powstają w polskich teatrach. W przypadku zagranicznych – zdajemy się na opinie, nagrania, recenzje. To absorbująca, ale w sumie miła praca, bo tak się przy okazji składa, że całkiem przypadkowo… lubimy Gombrowicza (śmiech).

- Jeden spektakl poleca Rita Gombrowicz. Który tym razem?

-Tym razem to przedstawienie „Iwony, księżniczki Burgunda” w reżyserii Edith Amsellem w wykonaniu En Rang d'Oignons compagnie z Marsylii. Spektakl, który jest swego rodzaju eksperymentem, bo nie dość, że zazwyczaj grywany jest w zupełnie nieteatralnej przestrzeni - na dziecięcych placach zabaw, to jeszcze za każdym razem tytułową postać kreuje inna aktorka, która z zespołem spotyka się po raz pierwszy. Jesteśmy bardzo ciekawi tej realizacji, bo – obok francuskich artystów - zobaczymy w nim… naszą aktorkę, młodziutką Olę Bogulewską. Bardzo zależało nam też na tym, żeby spróbować oddać reżyserski zamysł, związany z nietypową przestrzenią, dlatego spektakl zaprezentowany zostanie nie na scenie, ale w naszej teatralnej malarni. Początkowo zamierzaliśmy co prawda podjąć próbę zagrania przedstawienia w przestrzeni narzuconej koncepcją reżysera, czyli na prawdziwym placu zabaw, w Parku Kościuszki, jednak pogodowe panujące u nas późną jesienią warunki zmusiły nas do rezygnacji z tego pomysłu. Aura za oknem pokazuje, że decyzja była słuszna…

-Czy dobierając repertuar festiwalu nie przeszkadza panu fakt, że w tym roku jest np, kilka "Ślubów" i kilka "Iwon"? Czy nie obawia się pan o widza, którego może znużyć taka monotonia?

- Nie, zupełnie nie. Szczerze mówiąc wiele osób mnie o to pyta, a ja wciąż odpowiadam to samo – pomimo iż zrealizowane w oparciu o tę samą bazę literacką, to są za każdym razem różne, samodzielne i całkowicie autonomiczne utwory. Paradoksalnie nawet mogę powiedzieć, a myślę, że wielu widzów jest w stanie to potwierdzić, że porównanie tych realizacji bywa czasem ciekawsze niż oglądanie różnych tytułów na scenie. Na tym właśnie polega siła wielkiej literatury, że nie nudzi i nie nuży. Kolejnych realizacji Szekspirowskich też przecież nie oglądamy dla fabuły, z grubsza przecież akcję „Romea i Julii”, Hamleta” czy „Makbeta” zna każdy, kto choćby tylko pobieżnie interesuje się teatrem i literaturą. Zresztą wielkiego wyboru nie mamy, bo Witold Gombrowicz napisał tylko trzy teksty dramatyczne. Co prawda na scenę chętnie przenoszone są także jego opowiadania i powieści, ale nawet biorąc pod uwagę te adaptacje, wciąż repertuar nie jest zbyt obfity. Tak się po prostu zdarza, że czasem mamy różnorodność tytułów, a czasem dominuje jeden lub dwa. To zależy w dużym stopniu od tego, po które utwory sięgają teatry w danym momencie. Można mówić chyba o pewnych sezonowych „modach”, choć na ogół dość stałym trendem jest szeroka reprezentacja „Iwon”.

- Ale skoro jest tak wiele propozycji dla festiwalu znaczy, że Gombrowicza wciąż grają. Co jest w dramatach tego pisarza nieśmiertelne?

Wielka literatura po prostu się nie starzeje. To oczywiście straszny banał, ale bardzo prawdziwy. Myślę, że w Gombrowiczu najbardziej fascynujące jest jego niesłychanie wnikliwe spojrzenie na ogólną kondycję człowieka, precyzyjne określenie zachodzących między ludźmi mechanizmów, zależności, konfliktów. To pisarz bardzo błyskotliwy, myślący logicznie, wyczulony na rzeczywistość i rządzące nią reguły. Jeśli do tego dodamy wycyzelowany w najmniejszych drobiazgach, mistrzowski język i wielkie poczucie humoru - mamy odpowiedź.

- Czy pan sam jako reżyser sięgnął by po jakiś utwór?

Myślę, że dla każdego reżysera Gombrowicz jest jak dla każdego ambitnego alpinisty zdobycie jednego z ośmiotysięczników. To absolutny top. Żeby wejść na ten szczyt, trzeba pokonać wiele etapów i dojrzeć. Mam wrażenie, że zmierzenie się z twórczością Gombrowicza jest marzeniem każdego reżysera. Do tej pory miałem kontakt z tekstami Gombrowicza głównie jako – używając nowoczesnej terminologii – producent przedstawień Gombrowiczowskich, ale także jako adaptator jego prozy. Według mojej adaptacji powstał spektakl „Ferdydurke” w reż. Bartka Wyszomirskiego. Mam nadzieję, że być może kiedyś się odważę…

- Które z pozycji festiwalowych trzeba koniecznie obejrzeć?

-Wszystkie! Mamy w tym roku tak wielką różnorodność, jeśli chodzi o formę, że pomimo powtarzających się tytułów, każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.

- Radom porwał się na "Ślub". Po sukcesach "Kabaretu", czy "Władzy" że nawiążę tylko do ostatnich przedstawień, wierzę w nasz "Ślub". Nie zapeszajmy ale jakie to będzie przedstawienie? Klasyczne, bardzo współczesne, monumentalne jak "Władza" czy kameralne? Bo już tu na różnych "Ślubach" bywaliśmy. Aż drżę...

-Mikołaj Grabowski jest artystą, który daje fantastyczny komfort pracy, polegający na tym, że nie muszę się specjalnie martwić o efekt.
To bardzo świadomy reżyser, który doskonale wie, co chce tekstem przekazać na scenie, na jaki temat chce rozmawiać z widzem za pośrednictwem danego utworu literackiego. Z rozmów z reżyserem wiem, że Gombrowiczowski „Ślub” istniał w jego teatralnym myśleniu od dość dawna. Kiedy więc zaproponowałem Mikołajowi, żeby przygotował u nas coś na inaugurację festiwalu, „Ślub” był pierwszym tytułem, jaki się pojawił. Cieszę się na tę realizację, bo „Ślub” należy do moich ulubionych dramatów, sądzę, że to jeden z najważniejszych tekstów polskiej literatury. To nie będzie kameralny spektakl. Mikołaj Grabowski akcję Gombrowiczowskiego utworu ulokował w czasach nam współczesnym, akcja rozgrywa się w czymś na kształt hangaru, który w sytuacji zagrożenia z jednej strony daje schronienie, z drugiej zaś – jako obiekt wojskowy może budzić niepokój. Ja osobiście bardzo liczę nie tylko na świetny spektakl, ale także na przynajmniej kilka znakomitych ról. Oby tak było! Nie zapeszajmy…

- Czy szykuje się jakaś nowość w formule festiwalu?

- Festiwal został powołany do życia jako inicjatywa prezentująca dorobek Witolda Gombrowicza i jeżeli festiwal ma pozostać sobą, to nie może zmieniać swego podstawowego założenia. Jeśli je zmieni, stanie się zupełnie innym wydarzeniem. Ponieważ uważamy, że prezentacja twórczości Gombrowicza ma głęboki sens artystyczny i społeczny, i ponieważ jest ciągle – jak się okazuje – możliwa organizacja festiwalu, to nie chcemy i nie zmieniamy jego formuły. Kilka lat temu do przeglądu Gombrowiczowskiego repertuaru dodaliśmy jury i nagrody. Dzisiaj z perspektywy kilku lat wiemy, że wprowadzenie formuły konkursowej było dobrą decyzją.

- I na koniec kto sponsoruje?

- Organizatorami festiwalu są Teatr Powszechny imienia Jana Kochanowskiego oraz Urząd Miejski w Radomiu. Projekt tradycyjnie już współfinansowany jest także przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie