MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Regulacje małych rzek niszczą ekosystem w regionie radomskim

Antoni SOKOŁOWSKI
Regulacja dopływów Wiązownicy w naszym powiecie, doprowadziła do wyginięcia ryb, osuszenia gleb i spowodowała, że małe dopływy zmieniły się w okresowe strumyczki.
Regulacja dopływów Wiązownicy w naszym powiecie, doprowadziła do wyginięcia ryb, osuszenia gleb i spowodowała, że małe dopływy zmieniły się w okresowe strumyczki. Antoni Sokołowski
Niewielkie dopływy Radomki i innych rzeczek w regionie radomskim zmieniono po melioracji w suche rynny. To niszczy większe rzeki.

Dziś trudno znaleźć ryby w dolinach niewielkich rzeczek. - Regulacja takich dopływów górnej Radomki, jak Garlica czy Dobrzyca spowodowały ich śmierć. Straty dla środowiska są olbrzymie - alarmują ekolodzy.

Problem stanu strumyków i niewielkich dopływów dotyczy całego regionu radomskiego. Ostatnie lata spowodowały wręcz szaleńczy pęd do tak zwanych regulacji rzek. Taka regulacja, to nic innego, jak formowanie koryta rzeki koparkami w jedną prostą linię. Ginie przy tym znaczna część życia biologicznego.

WYGINĘŁY RAKI

Radomscy przyrodnicy już dawno zauważyli, że po regulacja takich dopływów Radomki jak Garlica czy Dobrzyca, można mówić już o nieodwracalnej dewastacji rzeczek.

- Strumienie były kiedyś zasobne w takie gatunki ryb jak kiełb, płoć, okoń, miętus, śliz, koza, piskorz, szczupak, rak szlachetny. Tych ryb dziś nie ma. Cieki wodne zostały zamienione w rzeczki okresowe. A jeszcze 20 lat temu koparki prostowały koryto nie zważając na liczną i zdrową populację już wtedy ściśle chronionego raka szlachetnego. Koparki wyrzucały między innymi samice raków z młodymi pod odwłokiem, razem z urobkiem na brzegi - opowiada jeden z przyrodników.

Artur Furdyna, konsultant do spraw ochrony wód przy Sejmie, wędkarz i naukowiec, od lat zajmuje się dewastacjami rzek i ich ochroną.

- Te regulacje rzek są absolutnie bezsensowne. Niewielkie dopływy można porównać do korzeni drzew. Jeśli wycina się korzenie, to drzewo nie urośnie - mówi Artur Furdyna.

Niestety, w ostatnich latach amputowano Radomce już wiele życiodajnych żył. Nie ma w niej raków, miętus jeszcze nie tak dawno bardzo liczny znika, płoć występuje szczątkowo. Brak jest też zdrowej populacji tak zwanych larw chruścików niegdyś zasiedlających rzekę masowo.

STEPOWIEJĄ POLA

Przemysław Nagrodzki, radomianin i działacz WWF Polska (World Wide Fund for Nature) zauważa, że do regulowania dopływów przyczynia się nie tylko rozbudowa miast, ale i intensyfikacja produkcji rolnej.

- Doliny rzeczek, bogate w życie biologiczne, zostały zamienione pola uprawne. To ma fatalny skutek, bo woda nie jest zatrzymywana w naturalnych dolinach, a spływa doprowadzając do osuszania i stepowienia pól - dodaje Przemysław Nagrodzki.

Dzisiaj większość małych rzeczek w rejonie radomskim jest martwa i to dosłownie. Giną gatunki ryb potrafiących przetrwać suchą porę zagrzebane w ziemi.

- Dalsze regulacje rzeczek wciąż niezmiennie prowadzone w tym samym stylu, to gwóźdź do trumny: dla rolników, dla nas wszystkich - dodają przyrodnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie