W budynku w Mirowie Nowym wszystko wygląda tak, jak w zwykłej szkole: są klasy, dzieci w ławkach, nauczyciele. - Sami poprowadzimy szkołę, jak należy, byleby tylko wójt nie utrudniał nam działalności - mówią rodzice.
WOLA STOWARZYSZENIA
Placówką w Mirowie Nowym kieruje od nowego roku Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Mirów Nowy i Okolic. Na jego czele stoi prezes Zdzisław Minda, który jest jednocześnie radnym w Mirowie.
- Rzeczywiście, jeszcze do wakacji tu była filia szkoły w Mirowie i Rada Gminy ją zlikwidowała. Jednak Stowarzyszenie chce nadal prowadzić szkołę i ruszyliśmy z nauką od początku września. Kłopot w tym, że Albert Bobrowski, pełniący obowiązki wójta, uważa, że szkoła ta nie istnieje i utrudnia nam życie jak może - rozkłada ręce radny.
Rodzice uczniów, także sołtys Grzegorz Rudziński, inny radny Artur Siwiorek wymieniają wszystkie argumenty za utrzymaniem szkoły w Mirowie Nowym.
- Jest tu bezpiecznie, nasze dzieci uczą się w niewielkich grupach. Dojazdy autobusami do dużej szkoły w Mirowie, to będzie katastrofa, zwłaszcza zimą gdy są 20 stopniowe mrozy - wyliczają rodzice.
Stowarzyszenie przyjęło więc nauczycieli, zostali tu przysłani przez Urząd Pracy, w ramach prac interwencyjnych. W takiej roli jest też pełniący dyrektora szkoły Leszek Brzostowski.
Zebrani pokazują papiery: odbiór budynku przez sanepid, straż pożarną.
- Jest wszystko tak, jak w dawnej szkole, ale dla wójta my nie jesteśmy żadną szkołą - irytują się zebrani.
WÓJT: TO SAMOWOLA!
- Wójt ma stać na straży prawa i to robi. Nie da się uruchomić szkoły bez wypełnienia podstawowych wymogów prawnych. Jedno z takich wątpliwości: kim są ci nauczyciele, którzy zostali przysłani przez Urząd Pracy? Jakie mają umowy? Kto ich zatrudnia?- argumentuje Albert Bobrowski, pełniący obowiązki wójta gminy.
Jak wyjaśnia wójt, Stowarzyszenie nie jest właścicielem budynku, to Wspólnota Wiejska Mirowa Nowego ma do niego prawo. W dodatku sprawa ma poważne niedociągnięcia prawne.
Jak wylicza wójt, filię trzeba było zamknąć, bo nie da się dziś utrzymać szkoły i dokładać publiczne pieniądze.
- Perspektywa demograficzna w Mirowie Nowym jest taka, że subwencja oświatowa w żaden sposób nie pokrywałaby wydatków na szkołę - dodaje wójt.
Szef gminy zaznacza, że do pobliskiej, nowoczesnej szkoły w Mirowie jest zaledwie trzy kilometry, a dojazd autobusem trwa szybko.
- Mamy w Mirowie wielką szkołę, którą wybudowano w imię tworzenia dzieciom wiejskim godziwych warunków nauki, w imię opuszczania budynków i warunków urągających nauce w XXI wieku - argumentuje wójt.
Tymczasem - jak zaznacza Albert Bobrowski, Stowarzyszenie nie ma prawa prowadzić nauki, samowolna szkoła nie została zgłoszona do kuratorium. - Inicjatywa w Mirowie Nowym od początku skażona jest kłamstwem, bezprawiem i samowolą - dodaje wójt.
Więcej w piątek, 27 września w tygodniku "Echo Szydłowca"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?