Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkanie z artystą w Radomiu. Wieczór autorski Krzysztofa Mańczyńskiego w Elektrowni

Barbara Koś
Spotkanie z Krzysztofem Mańczyńskim połączone z promocją katalogu wystawy rysunków artysty z lat 1967- 2016 odbyło się w piątek w czytelni biblioteki Elektrowni na II piętrze, czyli w pobliżu czynnej od 9 września wystawy artysty „Orzeł biały na tle nerwowym. Rysunki Krzysztofa Mańczyńskiego. Wybór z lat 1967-2016” .

Wieczór podzielono na dwie części. Najpierw znanego radomskiego malarza odpytywał Mariusz Jończy, kurator wystawy a potem – pytania zadawali artyście widzowie.

- Byłeś najstarszy wśród twoich braci, ale tylko ty jeden zająłeś się plastyką – zaczął Mariusz Jończy.- Dlaczego?- Pewnie dlatego, że brakowało mi kolorów – tłumaczył Mańczyński.- Radom był wtedy szary, telewizja – czarno- biała, ale w Radomiu można było jeszcze dostać czy obejrzeć obrazy mistrzów pochodzące z szabru.

- A w ogóle to babcia zawsze mówiła, że talent mam po dziadku- dorzucił artysta. - W roku 1915 dziadek zawieruszył się gdzieś w Rosji, ale talent pewnie zdążył mi przekazać – zastanowił się Krzysztof Mańczyński.

Potem była mowa o Radomiu powojennym (artysta urodził się w naszym mieście w roku 1940, więc dużo pamięta), o powojennym dzieciństwie i młodości oraz o nauce w Ognisku Plastycznym Wacława Dobrowolskiego, przez które przeszła duża cześć radomskich twórców. Bohater wieczoru odpowiadał także na pytania dotyczące studiów na warszawskiej ASP, wspominał radomskie wystawy, a wśród nich – słynne Salony Zimowe Plastyki, mówił o grupie M- 5, której był członkiem, a także o zagranicznych wojażach, które owocowały malarstwem i rysunkiem.

- Płynąłem Wisła, Wołgą, Obem, Angarą i Gangesem – wspominał artysta. – W Indiach byłem dwukrotnie. Pamiętam kolorowe dywany i kilimy, których barwy pozostały w moich oczach.

Pierwsi mistrzowie malarstwa to dla niego Piotr Michałowski i Artur Grottger.

Jak określił Mariusz Jończy sztuka Krzysztofa Mańczyńskiego sytuuje się dziś pomiędzy Nikiforem a Dwurnikiem, a jeśli chodzi o Radom – to pomiędzy sztuką Edwarda Kiełytki i księdza Paciaka.

Potem pytania dotyczące jego twórczości i życia prywatnego zadawali mistrzowi obecni. Na zakończenie wieczoru mistrz podpisywał chętnym pięknie wydany przez Elektrownię katalog wystawy „Orzeł biały na tle nerwowym”.

Krzysztof Mańczyński jako artysta towarzyszy polskim wydarzeniom od 50 lat. Obecna wystawa składa się ona z około 80 prac reprezentujących główne nurty działalności Mańczyńskiego. Rysunki zebrane są w grupy tematyczne: „Pamięć”, „Człowiek”, i „Otoczenie” a nawiązując do tytułów ilustrują także przemiany formalne zachodzące w twórczości artysty na przestrzeni niemal 50 lat.
Charakterystyczny język wypowiedzi artysty to ekspresyjna kreska, formalna swoboda i świadomie wprowadzana deformacja, podkreślające i potęgują zawarte w kolejnych kompozycjach emocje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie