Niefortunne złamanie kładki jest bardzo niebezpieczne dla przechodzących tamtędy ludzi.
Wystarczy chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Boleśnie przekonała się o tym starsza pani, która niedawno przechodziła przez kładkę na rzece Pacynce na granicy Wrzosowa i Jedlni. Kobieta wpadła do wody i złamała nogę. - Jak długo jeszcze poczekamy na budowę porządnego przejścia? - pytają mieszkańcy
Ruch pieszych i rowerzystów na tym odcinku jest duży. To alternatywna trasa dla rowerzystów chcących bezpiecznie dojechać do Siczek. - To najszybsza i praktycznie jedyna droga pieszo-rowerowa do Jedlni-Letnisko - pisze do nas jedna z mieszkanek Wrzosowa. - Nie wszyscy przecież jeżdżą samochodami.
SAMI ZBUDOWALI
Obecna kładka to efekt działań mieszkańców, którzy licznie przeprawiają się tamtędy na drugą stronę. Przez jakiś czas przejście z powodzeniem im służyło. Niestety teraz jeden z elementów nośnych kładki jest złamany i zwisa ona nad wodą.
- Już kilka tygodni temu doszło tu do przykrego zdarzenia, kiedy jedna z kobiet złamała nogę - mówi nasza czytelniczka. - Kobieta ześliznęła się, bo kładka wisi mocno przechylona i gdyby nie pomoc kilku mężczyzn to mogłaby się utopić. Mamy czekać na kolejne nieszczęście?
Mieszkańcy obawiają się, że jak kładka zupełnie się zawali to pozostanie im już tylko przechodzenie torami i nasypem kolejowym lub off-road przez rzekę. - Za moment wakacje, będzie mnóstwo działkowiczów i urlopowiczów a kładka wygląda fatalnie - rozkłada ręce kobieta.
TEREN KOLEJOWY
Mieszkańcy interweniowali już w tej sprawie w urzędzie gminy. Na razie bez skutku, bo kładka nie należy do gminy a do PKP. A koleje nie czują się zobowiązane do budowy przejścia nad Pacynką, bo ich zdaniem powinna się tym zająć gmina.
- Temat wraca co kilka lat - przyznaje Piotr Leśnowolski, wójt Jedlni-Letnisko. - Głównym problemem jest to, że znajduje się ona na terenie kolejowym.
Jak dodał, są dwa wyjścia. Albo Kolej wybuduje kładkę, albo gmina. - Kolej nie chce jednak jej budować, bo nie ma w tym żadnego interesu - wyjaśnia wójt. - A my nie możemy budować nie na swoim terenie. Możemy to zrobić za zgodą kolei, ale wtedy musimy wziąć pełną odpowiedzialność za utrzymanie i bezpieczeństwo.
NIE TAKIE PROSTE
I tu pojawia się kolejny problem, bo żeby wykonać kładkę potrzeba wiele pracy. Na pierwszy rzut oka wydaje się proste, ale w rzeczywistości sprawa jest skomplikowana.- Mieszkańcom wydaje się, że to banalne i, że wystarczy wziąć kilka desek i zbudować kładkę, ale ja nie zrobię nic w kierunku samowoli, to zbyt duże ryzyko - mówi Piotr Leśnowolski. - Do tej inwestycji trzeba mieć uzgodnienia środowiskowe czy operaty wodno-prawne.
Jak dodał wójt, tak tej spray nie zostawi. - Będę się starał rozwiązać problem - mówi. - Wszystko zależy od tego jaką decyzję podejmie rada gminy, bo radni powinni się wypowiedzieć w tej kwestii i zadecydować czy ruszamy z inwestycją czy nie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?