Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To była szalona noc! Muzea przeżywały oblężęnie (zdjęcia, video)

Barbara Koś
Zaraz japońskie manekiny ruszą do boju
Zaraz japońskie manekiny ruszą do boju Barbara Koś
Autobus "międzymuzealny" pękał w szwach, a giełda uliczna pozwalała na orientacje, co akurat dzieje się w poszczególnych muzeach. Chyba nikt z radomian nie żałuje trudów poniesionych podczas Nocy Muzeów 2011.
Ach, jak się podobały japońskie kimona!
Ach, jak się podobały japońskie kimona! Barbara Koś

Ach, jak się podobały japońskie kimona!
(fot. Barbara Koś)

- Na dechach było wspaniale! Oranżadę dawali w butelkach z kapslami!...- A ja widziałam Japończyków na szczudłach!...Takie zdania krzyżowały się w rejonie kościoła ojców Bernardynów, bo na przystanku vis a vis klasztoru stawała "setka", czyli bezpłatny autobus "międzymuzealny."

Tu następowała wymiana ekip przemieszczających się pomiędzy muzeami. Atrakcji zapewniono tak wiele, że sztuką okazało się trafić na tę największą. Ale właściwie wszystkie były duże.

Trzy radomskie muzea: imienia Malczewskiego, Muzeum Wsi Radomskiej i "Elektrownia" zaproponowały w tę Noc super atrakcje.

My rozpoczęliśmy Noc w Muzeum imienia Malczewskiego. Już tłok panujący w Rynku nakazał zainteresować się frekwencją.

-Ile osób już było? - zapytaliśmy około godziny 20 pań w szatni "Malczewskiego".
- A ponad półtora tysiąca - odpowiedziały panie.

W sali Malczewskiego dostrzegliśmy Japończyków na szczudłach.

- Nie pchajcie się tak, państwo! - prosił po polsku Samuraj.- Nas i tak będzie widać…

To właśnie zaczynał się występ japońskiego teatru i sala już pękała w szwach. Wycofaliśmy się prędko, by zaczerpnąć tchu, ale na daremno. Wszędzie było ciasno.

- Ludzie, nie pchajcie się...- prosił japoński Samuraj
- Ludzie, nie pchajcie się...- prosił japoński Samuraj Barbara Koś

- Ludzie, nie pchajcie się...- prosił japoński Samuraj
(fot. Barbara Koś)

- Widziałeś zwierzęta? - pytał rozentuzjazmowany maluch swojego kolegi. - Jakie miał rogi…

To byli miłośnicy przyrody. Nie oni jedni, więc do działu przyrody trudno było wejść.
Udaliśmy się zatem do sali głównej, w której prezentowane jest malarstwo Jacka i Rafała Malczewskich. Sala była pełniutka.

Głośniki informowały nas, że pani Sadami Harade z Fundacji Krzewienia Kultury Japońskiej Sakura opowiada o kulturze japońskiej, oraz prowadzi lekcje języka japońskiego. A za chwilę rozpocznie się pokaz tańców bujo: yuya, shojo i tamura w wykonaniu Adrianny Kabza-Biernackiej - taniec, Anny Dąbrowskiej i Marii Klatki - śpiew. Teatr Gryiludzie pokaże taniec gejsz i walkę samurajów na szczudłach, a cały blok prezentujący bajki japońskie dla dzieci czynny jest do upadłego…

Panowie pasjonowali się pokazami walk wschodnich - Oyama Karate Radom, motorów japońskich i makijażu japońskiego, Wyświetlane były filmy o kulturze, krajobrazach i ceremoniałach japońskich.

Sala główna przerzedziła się tylko w momencie, kiedy ogłoszono w niej konkurs z wiedzy o Jacku i Rafale Malczewskich. Ale zaraz zjawili się pierwsi chętni.
Inni poszli w tym czasie do Pracowni Konserwacji Dzieł Sztuki gdzie można było zobaczyć pokaz kolekcji egzotycznej.

Polskie Towarzystwo Numizmatyczne im. dr Teofila Rewolińskiego w Radomiu przedstawiało "Japońskie monety i banknoty",

Dział Przyrody zaprosił najmłodszych na konkursy i zabawy; "Malowany Ptak", "Zegarmistrz w studni czasu", "Ptasie radio" , "Przyroda w wystawach" , "Chwila prawdy" oraz prezentację filmów z cyklu "Człowiek i planeta".

Muzeum Sztuki Współczesnej - na pokaz wystawy " Polityka i etyka" z własnej kolekcji.
A najwięcej zwiedzających spotkaliśmy na tarasie, na którym sushi i specjały kuchni japońskiej oferowała restauracja Higashi.

Piękna jest sztuka Japonii...
Piękna jest sztuka Japonii... Barbara Koś

Piękna jest sztuka Japonii...
(fot. Barbara Koś)

Największym hitem w Mazowieckim Centrum Sztuki Elektrownia przy ulicy Domagalskiego 5 stał się spektakl "Bruzda" przygotowany przez Leszka Mądzika z zespołem Sceny Plastycznej KUL.

Ten niezwykły spektakl wybitnej postaci polskiego i światowego teatru, odrzuca bowiem to, co wszystkim kojarzy się z jego ponad trzydziestoletnią twórczością sceniczną. Mądzik rezygnuje z autorskiej konwencji teatralnej, typowych dla niego symboli i metafor oraz charakterystycznego mroku, zderzanego kontrastowo ze światłem. Po raz pierwszy też sam pojawia się w roli aktora - kreatora ożywiającego postacie swego spektaklu.

Inni bywalcu "Elektrowni" obejrzeli wystawę prac Marcina Berdyszaka, Jacka Jagielskiego i Ryszarda Ługowskiego "Wszystko, co się nam wydaje", poświęconą iluzji w sztuce.

Jak co roku, nie zabrakło też nie także uczty filmowej. Przez cały wieczór odbywały się pokazy najlepszych animacji ubiegłorocznego krakowskiego festiwalu Ediuda&Anima oraz filmu Artura Żmijewskiego "Katastrofa" opowiadającego o katastrofie smoleńskiej i reakcjach społecznych, które wywołała. Znany artysta multimedialny wychodzi w swym filmie na przeciw wydarzeniom, które rozegrały się po katastrofie smoleńskiej.

Muzeum Wsi Radomskiej przeniosło z kolei swych fanów w klimat zabaw wiejskich lat 60 - 80. i w czasy PRL-u. Podczas imprezy rozdawane były kartki, które wymienić można było na czekoladę. A na terenie skansenu zaparkowała ciężarówka z oranżadą, taką na kapsle. Uciechy było co niemiara.

Cały czas grały kapele ludowe a ludzie bawili się na dechach i w remizie z Antoniowa. Tutaj potańcówkę poprowadził zespół "Radomskie Muzykanty".

W stodole z Grójca odbyła się projekcja filmów propagandowych oraz peerelowskich dobranocek.

Dzieci mogły zagrać w pchełki, bierki i gumę. Można było także obejrzeć wystawę zabytkowych ciągników i silników rolniczych. Z przystanku autobusowego uczestników nocy do remizy wiozły wozy ciągnięte przez traktor.

I już po Nocy. Jeśli do wytrawnych placówek dodać strażacką salę pamięci imienia Zygmunta Jarosza w budynku komendy przy ulicy Traugutta, w której obejrzeć można było hełmy z dawnych lat, ręczne pompy i sztandary a także zajrzeć do starego jelcza i współczesnych wozów gaśniczych oraz Muzeum Sztuki Współczesnej - tegoroczną Noc Muzeów przygotowało aż sześć placówek! Tylko pogratulować.

Ta grafika przyjechała z Krakowa z muzeum Mangha
Ta grafika przyjechała z Krakowa z muzeum Mangha Barbara Koś

Ta grafika przyjechała z Krakowa z muzeum Mangha
(fot. Barbara Koś)

- Przyszliśmy tu z zainteresowaniem – powiedzieli nam państwo Lidia i Jerzy Przyborowscy. - Ja przejechałem przecież kawałek Japonii podczas zawodów
- Przyszliśmy tu z zainteresowaniem – powiedzieli nam państwo Lidia i Jerzy Przyborowscy. - Ja przejechałem przecież kawałek Japonii podczas zawodów lekkoatletycznych, między innymi w trójskoku…Znam nawet kilka słów po japońsku – mówił pan Jerzy. Barbara Koś

- Przyszliśmy tu z zainteresowaniem - powiedzieli nam państwo Lidia i Jerzy Przyborowscy. - Ja przejechałem przecież kawałek Japonii podczas zawodów lekkoatletycznych, między innymi w trójskoku…Znam nawet kilka słów po japońsku - mówił pan Jerzy.
(fot. Barbara Koś)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie