Tylko śmierć działa na wyobraźnię i decyzje urzędników?

Katarzyna Piechota-Kaim, rzecznik prasowy prezydenta Radomia:

- W najbliższym czasie sprawa zakupu masztów i fotoradaru, który ma poprawić bezpieczeństwo na przejściach dla pieszych na ulicach Słowackiego i 11 Listopada powinna zostać rozstrzygnięta. Przygotowaniem niezbędnej dokumentacji zajmuje się Paweł Górak, który pełni obowiązki komendanta Straży Miejskiej.

Po ostatnim, śmiertelnym wypadku drogowcy zamontowali nowe tarcze znaków z pulsującą sygnalizacją, która zapala się w chwili dojścia pieszego do jezdni.
(fot. Szymon Wykrota)

Po ostatnich śmiertelnych wypadkach, które wydarzyły się w październiku ubiegłego roku, urzędnicy zainteresowali się bezpieczeństwem pieszych. Niestety, podjęte dotąd działania nie okazały się skuteczne.

RÓŻNE PROPOZYCJE I DECYZJA

Wówczas przedstawionych zostało kilka propozycji rozwiązań, które miały na celu zapobiec kolejnym tragediom. Pomysł radomianina Bogumiła Leśniewskiego przewidywał budowę wysepek. Bractwo Rowerowe wnioskowało o montaż sygnalizacji świetlnej.

Oba postulaty nie zostały zaakceptowane przez miejskich drogowców i policjantów. Prezydent osobiście zapowiedział, że w niebezpiecznych miejscach staną maszty fotoradarów. Przekonywał, że to rozwiązanie zostało uznane za najlepsze przez specjalistów od bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

KTO KUPI URZĄDZENIA?

Początkowo wyborem i zakupem skrzynek pod fotoradar miał zająć się Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji, jednak później zadanie to przerzucono na Straż Miejską, która - jak twierdzi niedawno odwołany komendant - przygotowała wstępny kosztorys.

"W mediach prezydent przedstawił tak sprawę, jakby pieniądze na fotoradar już były zarezerwowane i żądanie zakupu fotoradaru zlecone do realizacji straży miejskiej. W rzeczywistości sytuacja wyglądała tak: do straży na spotkanie w sprawie przyszedł skarbnik miasta i powiedział, że prezydent obiecał fotoradar i że coś trzeba z tym zrobić, kiedy przedstawiłem skarbnikowi kosztorys tego przedsięwzięcia, temat nagle przestał istnieć" - napisał Kazimierz Czachor w liście przesłanym do wojewody, Rady Miejskiej i naszej redakcji.

Co dalej z inwestycją, która ma poprawić bezpieczeństwo pieszych, zapytaliśmy w radomskim magistracie. - W najbliższym czasie sprawa zakupu masztów i fotoradaru powinna zostać rozstrzygnięta. Przygotowaniem niezbędnej dokumentacji zajmuje się Paweł Górak, który pełni obowiązki komendanta Straży Miejskiej - informuje Katarzyna Piechota-Kaim, rzecznik prasowy prezydenta Radomia.

Dodaje, że brane jest pod uwagę dodatkowe rozwiązanie, które ma zwiększyć bezpieczeństwo pieszych na opisywanych pasach. Na razie jednak nie chce zdradzać bliższych szczegółów.

Jak skutecznie poprawić bezpieczeństwo?

Jak skutecznie poprawić bezpieczeństwo?

Sebastian Pawłowski, inżynier transportu:

- Podtrzymuję, że najlepszym sposobem poprawy bezpieczeństwa pieszych na ulicach Słowackiego i 11 Listopada jest budowa sygnalizacji świetlnej lub tak zwanego wyniesionego przejścia dla pieszych. Takie rozwiązanie, stosowane powszechnie w krajach Zachodnioeuropejskich, fizycznie zmusi kierowców do zdjęcia nogi z gazu. Dziwi mnie, że sprawa z ustawieniem masztów i zakupem fotoradaru ciągnie się aż tyle czasu.

MAŁO SKUTECZNE ŚWIATŁA

Do tej pory na zlecenie Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji na obu przejściach zainstalowane zostały nowe tarcze znaków z pulsującymi światłami ostrzegawczymi. Powinny zapalać się w chwili, gdy ktoś zbliża się do jezdni. Często jednak bywa, że świecą się, mimo że nikogo tam nie ma.

- Zauważyliśmy, że takie sytuacje mają miejsce na przejściu dla pieszych przez ulicę 11 Listopada. Prawdopodobnie jest to spowodowane źle działającą fotokomórką. Zostanie to jak najszybciej naprawione - zapewnia Bartosz Rutkowski, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji.

W dzień pulsujące światła nie są zbyt widoczne. Większość kierowców zwyczajnie je lekceważy i nie zatrzymuje się, żeby przepuścić pieszego.

- Wieczorem pewnie trochę pomagają, ale w dzień jest tutaj niebezpiecznie. Ostatnio o mały włos nie zostałem potrącony, gdy przeprowadzałem ludzi na drugą stronę jezdni. - opowiada Henryk Pawlak, "mikołaj" pomagający przedostać się przez ruchliwą ulicę Słowackiego.

NASZ KOMENTARZ

Ile osób musi zginąć?

Sprawa zamontowania masztów do fotoradaru i zakupu samego urządzenia ciągnie się już kilka miesięcy, a na przejściach wciąż jest niebezpiecznie. Świadczy o tym chociażby potrzeba ustawienia tak zwanego "mikołaja" do przeprowadzania pieszych. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że urzędnicy mają problem z porozumieniem się w tak ważnej sprawie. Czy znów musi tam ktoś zginąć, żeby wreszcie zostały podjęte konkretne działania?