Kwestie wypowiadane przez uczestników spektaklu nie zmieniają się od lat. Widowisko oparte jest na tekście księdza Jana Kloczowskiego z 1890 roku. Wywodzi się jeszcze z czasów tak zwanego prawa miecza z wieku XVIII, kiedy to rajcy miejscy mieli prawo wykonywania wyroków na zbrodniarzach. Inna wersja powstania obyczaju wiąże się z pojmaniem i ścięciem mieszczanina, który zabił kościelnego dziada. W miejsce zabójcy podstawiono Śmierć.
Od tej pory mieszkańcy Jedlińska co roku w ostatni wtorek karnawału chwytają śmierć, wiążą ją mocno postrąkami, a następnie w barwnym korowodzie prowadzą na rynek, gdzie rozpoczyna się rozprawa sądowa. Śmierć próbuje uciekać, wyrywa się, ale jej los jest przesądzony - ścięcie. Przy akompaniamecie okrzyków zebranych kat dopełnia formalności. Orszak z furmanką, na której złożono zabitą śmierć rusza w kierunku plebanii, aby okazać proboszczowi nieboszczyka do pochówku.
W tym roku wszystko odbyło się zgodnie z tradycją. Może pewną nowinką były przekleństwa zdenerwowanych kierowców, którzy urywali lusterka przeciskając się przez zaśnieżone i ciasne boczne uliczki Jedlińska. Tym razem trudno było bowiem ominąć zamknięte dla ruchu pojazdów centrum miejscowości.
Ci, którzy już dostali się na rynek w Jedlińsku mogli za to posłuchać występujących na scenie zespołów - zarówno przed jak i po egzekucji śmierci. Atrakcją była też grochówka, albo możliwość kupienia obwarzanków, cukrowej waty, czy poliuretanowych grzybów.
- Nie wyobrażam sobie nawet, aby można było z jakiegoś powodu zrezygnować z organizacji tego przedstawienia. Przecież na to czeka się cały rok. Dziś ludzie szukają sobie ciekawszych rozrywek, ale kiedyś dla dorosłych i dzieci było to naprawdę wielkie widowisko - powiedział Eugeniusz Lalewicz, mieszkaniec Jedlińska.
W postaci śmierci, kata, rajców oraz gawiedzi wcielają się mieszkańcy Jedlińska. Niektóre role przekazywane są w rodzinach z pokolenia na pokolenie. - W tym roku przygotowywaliśmy się ze dwa tygodnia, ci co mają role mówione pewnie więcej. Naprawdę to jest fajna rzecz uczestniczyć w tym, zwłaszcza, że dla mnie to też tradycja rodzinna. Różne role odgrywał ojciec, krewni - mówi Maciej Makulski, w tym roku mieszczanin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?