O pomoc do Pogotowia dla Zwierząt zwrócili się białobrzescy policjanci. Wcześniej, przez kilka dni nie udało się go zabrać z pasa zieleni między jezdniami ekspresowej „siódemki”. Psa musiał tam, ktoś podrzucić. Znalazł się w pułapce. Pędzące z obu stron samochody uniemożliwiały mu ucieczkę, do tego trasa z obu stron obudowany jest ekranami dźwiękochłonnymi.
Trudna akcja na drodze
- Pracują tam na szczęście przytomni dyżurni, którzy bardzo często proszą nas o pomoc, gdy zawodzą gminy w pomocy bezdomnym zwierzętom i pokrzywdzonym w wypadkach drogowych. W ciągu ostatniego roku mieliśmy tam kilkanaście interwencji - relacjonują pracownicy Pogotowia dla Zwierząt.
Także pracownikom Pogotowia dla Zwierząt nie było łatwo. Na miejsce, w okolicy Białobrzegów przyjechały ich trzy patrole. Wylękniona suczka uciekała na widok ludzi. Była tak przerażona, że nie chciała także zjeść pokarmy ze środkiem uspokajającym.
- Działania te były trudne, bo na drodze ekspresowej pojazdy jeżdżą, jak wiadomo szybko i przejeżdża ich kilkanaście tysięcy dziennie - relacjonowali w mediach społecznościowych wolontariusze.
Na miejsce sprowadzono pracownika firmy, która zawodowo zajmuje się odławianiem psów i dysponuje bronią z zastrzykami nasennymi.
O pomoc Pogotowie dla Zwierząt poprosiło też policję i straż pożarną. Przerażony pies mógł w każdej chwili wybiec na jezdnię. Stanowił zagrożenie także dla kierowców przejeżdżających „siódemką”.
Zamknęli ruch na „siódemce”
W końcu policjanci na kilkanaście minut zamknęli ruch na „siódemce”. Pies był widywany na odcinku długości około 10 kilometrów, między Białobrzegami a zjazdem w kierunku Starej Błotnicy. Ustalono jej dokładne położenie. Uczestniczący w akcji mieli do dyspozycji około 600 metrowej długości odcinek wyłączony z ruchu i kilkanaście minut na przeprowadzenie akcji.
Do suczki wystrzelono strzykawkę ze środkiem nasennym. Udaje się ją trafić w udo. Po tym biegła jeszcze około 200 metrów ze strzykawką w ciele.
- Suczka po zastrzyku wpada w szał i biegła ślep. Po kilku minutach była w naszych rękach - relacjonowali pracownicy Pogotowia dla Zwierząt.
Najpierw leczenie
Wiki, bo tak nazwali ją wolontariusze , od razu trafiła do kliniki weterynaryjnej. Była mocno odwodniona, jest strasznie wychudzona.
- W ostatni poniedziałek przenieśliśmy ją do naszego azylu - opowiada Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Fizycznie jest już zdrowa wychudzona. Nie ma w ogóle tkanki tłuszczowej i tkankę mięśniową z zaniku. To znaczy, że długo nie dostawała pokarmu. W azylu intensywnie odżywiamy ją specjalistyczną karmą.
Przez co najmniej dwa tygodnie będą z nią pracowali psi psychologowie.
- Wiki została bardzo skrzywdzona przez ludzi. Wciąż jest przerażona i bardzo nieufna - relacjonuje Grzegorz Bielawski. - Ona nie mogła sama dostać się na ten pas zieleni. Ktoś ją tam wyrzucił. Zresztą w tym samym miejscu mieliśmy już kilka podobnych interwencji. - Kiedy uda się ją z tego wyprowadzić zaczniemy poszukiwania nowego domu dla niej.
Wciąż potrzebne są pieniądze dla Wiki. Aby pomóc wystarczy wejść na facebookową stronę Pogotowia dla Zwierząt, tam są informacje o zbiórce dla Wiki.
Suczka ma około roku. To kundelek i czekoladowej sierści. Będzie potrzebowała dużo spokoju i dobrego domu, aby znów mogła zaufać ludziom.
Koncert zespołu Cliver i... zaręczyny w radomskim Explosion. Zobacz zdjęcia!
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: FLESZ PREZENTY KOMUNIJNE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?