![Nikt za to nie odpowiada...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/50/0b/600092e5dc8c9_o_large.jpg)
Zwierzę wpadnie pod samochód i co dalej? Kierowcy są na przegranej pozycji (UWAGA, DRASTYCZNE ZDJĘCIA)
Nikt za to nie odpowiada
Kierowca, jeśli przeżyje zderzenie ze zwierzęciem, liczy na odszkodowanie za zniszczony samochód. Najczęściej najpierw dzwoni do nadleśnictwa, skąd odsyłany jest z kwitkiem. To samo czeka go, gdy upomni się o swoje w kole łowieckim. - Za szkody komunikacyjne z udziałem dzikich zwierząt nie odpowiadają ani Lasy Państwowe, ani Polski Związek Łowiecki. Jeśli droga była nieogrodzona, to wina jej właściciela – tłumaczy Mariusz Gwardjan. Niestety, to nie rozwiązuje sprawy. - Wystarczy, że przy jezdni ustawi się znak A-18b „Uwaga - dzikie zwierzęta” i zarządca drogi przestaje być odpowiedzialny. A jeśli dojdzie do kolizji i na miejscu pojawi się patrol policji, kierowca w dodatku dostanie mandat. Dochodzenie swoich praw wiąże się z koniecznością sądowej batalii, której wynik jest mocno niepewny. W Polsce tak naprawdę za wypadki z udziałem zwierząt nikt nie odpowiada – twierdzi Radosław Ślusarczyk, prezes ekologicznej organizacji Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot.