Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poszkodowanych w powodzi przedsiębiorcy wyśmiali propozycje ministerstwa

Małgorzata PŁAZA [email protected]
Na spotkanie do ratusza przyszło około 100 osób.
Na spotkanie do ratusza przyszło około 100 osób. Małgorzata Płaza
50 tysięcy złotych pożyczki dla przedsiębiorców poszkodowanych w powodzi. - To kpina - mówią zainteresowani.

Sandomierscy przedsiębiorcy poszkodowani w powodzi znaleźli się w tragicznej sytuacji, stracili wszystko, co potrzebne jest do prowadzenia działalności. O propozycjach, jakie przedstawiło im wczoraj Ministerstwo Gospodarki mówią krótko: "to kpina". Zastanawiają się nad skierowaniem pozwu zbiorowego przeciwko państwu.

Wczoraj w sandomierskim ratuszu odbyło się spotkanie przedsiębiorców z prawobrzeżnego Sandomierza z przedstawicielami ministerstwa gospodarki. Przyszło na prawie 100 osób, przedstawicieli firm różnej wielkości i różnej branży. Wszyscy znaleźli się po powodzi w tragicznej sytuacji, bez zaplecza, narzędzi, materiałów i bez informacji, na jaką pomoc mogą liczyć.

ZAREAGOWALI ŚMIECHEM

Propozycje przygotowywane obecnie przez Ministerstwo Gospodarki przedstawiła Ewa Sędrowska, wicedyrektor departamentu instrumentów wsparcia. Ustawa o wspieraniu przedsiębiorców dotkniętych skutkami klęsk żywiołowych przewiduje pomoc dla firm zatrudniających do 50 osób. Jest to między innymi pożyczka w wysokości do 50 tysięcy złotych. Pieniądze można przeznaczyć na odtworzenie majątku, czyli na przykład na remont budynków, zakup maszyn, materiałów do produkcji. Jeśli firma była ubezpieczona, pożyczka zostanie umorzona całości, jeśli nie - 25 procent sumy trzeba będzie spłacić w ciągu trzech lat.

Warunkiem skorzystania ze wsparcia jest brak zaległości w Urzędzie Skarbowym i Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Na informację o wysokości pożyczki przedsiębiorcy zareagowali… śmiechem. Szkody wyrządzone przez dwie fale powodziowe, jak podkreślali zgodnie, są dużo większe.

- 50 tysięcy złotych to kwota, którą powinniśmy otrzymać na pokrycie utraconego zysku. O czym mówimy? O jakiej pomocy? - pytał jeden z przedsiębiorców. - 50 tysięcy to w przypadku niektórych firm jedno stanowisko pracy - dodał inny.

Jak wyliczył jeden z uczestników spotkania, 50 tysięcy złotych wystarczy na postawienie budynku, a raczej klitki o powierzchni 17 metrów kwadratowych.

- Niech pani powie, czy jest to kwota adekwatna do zniszczeń, które pani widziała - mówił mężczyzna do przedstawicielki ministerstwa.

Zastrzeżenia budziły także propozycje ministerstwa sospodarki dotyczące możliwości przekazania pieniędzy na wypłaty dla pracowników za czas przestoju, pod warunkiem, że firma miała 15 - procentowy spadek obrotu.

Ewa Sędrowska tłumaczyła, że ministerstwo nie wie jeszcze, jaka jest skala strat, ilu przedsiębiorców zostało poszkodowanych. Na razie bazuje na danych z województwa mazowieckiego.
Przedsiębiorcy nie pozostawili suchej nitki również na propozycjach Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przygotowanych dla większych firm. To, jak mówili, rozwiązania typowo komercyjne.

GORZKIE PYTANIA

Przedsiębiorcy podkreślali, że choć stracili firmy, nie mogą liczyć na żadne ulgi, na przykład na zwolnienie z obowiązku płacenia składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

- Nie mam maszyn do produkcji. Wszystko popłynęło, łącznie z materiałami za 600 tysięcy złotych - mówiła uczestniczka spotkania. - Budynki od czterech tygodni są zalane. Produkcję będę mogła wznowić najwcześniej w październiku. Cały sezon mam z głowy. Nie wiadomo, kiedy ludzie będą mogli wrócić do pracy.

- Co z ZUS-em? Kopalnie zdychają, a ZUS jest im umarzany. My musimy płacić - podkreśliła kobieta.
Pytań było więcej. - Co będzie, jeśli weźmiemy pieniądze, a za pół roku znowu nas zaleje? Jak można przygotowywać ustawę, nie wiedząc, jakie są straty?

Nie brakowało ostrych wypowiedzi. - Liczyłem na konkretne propozycje. Premier Tusk obiecywał w Sandomierzu pomoc, kredyty. O co zatem chodzi? To było mydlenie oczu? Jesteśmy traktowani jak śmieci, okazuje się, że na nic nie możemy liczyć, mamy tylko płacić podatki. Co mam powiedzieć moim 12 pracownikom, mojej rodzinie? - pytał przedsiębiorca.

Sandomierzanie skarżyli się także na brak informacji, na to, że nie wiedzą, na jaką pomoc mogą liczyć, gdzie mogą się o nią ubiegać. Uczestniczący w spotkaniu wiceburmistrz Sandomierza Marek Bronkowski przyznał: - Wytyczne dotyczące osób prywatnych otrzymujemy z Urzędu Wojewódzkiego, na temat podmiotów gospodarczych nie mamy żadnych.

POSTULATY TRAFIĄ DO MINISTRA GOSPODARKI

Uczestnicy stwierdzili także, że należy im się odszkodowanie od państwa. - Gdybyśmy zostali ostrzeżeni na czas, zdążylibyśmy się przygotować. Straty byłyby dużo mniejsze - mówiła właścicielka sklepu.
Pojawiła się propozycja skierowania zbiorowego pozwu przeciwko państwu. Jak podkreślał zwolennik takiego rozwiązania Zbigniew Rusak, państwo nie dopełniło obowiązków związanych z zabezpieczeniami przeciwpowodziowymi.

Pod koniec spotkania przedsiębiorcy wypracowali postulaty. Będą domagać się od państwa odszkodowania w wysokości do 200 tysięcy złotych, w zależności od poniesionych strat, zwolnienia z płacenia składek emerytalnych i zdrowotnych do 6 miesięcy oraz preferencyjnych, niskooprocentowanych kredytów.

Katarzyna Sławińska z firmy Santa - Eko, inicjatorka spotkania poprosiła Ewę Sędrowską, aby przedstawiła premierowi i ministrowi gospodarki postulat objęcia prawobrzeżnego Sandomierza specjalnym programem rządowym.

Ewa Sędrowska zapewniła, że wszystkie postulaty trafią do wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie