Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia wisi nad głową

Agnieszka WYKROTA-PRZYSIWEK, <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
- Usłyszeliśmy wielki rumor, aż ściany się zatrzęsły. Okazało się, że cały dach zawalił się na podłogę - pokazuje Marianna Kozieł z Denkowa.
- Usłyszeliśmy wielki rumor, aż ściany się zatrzęsły. Okazało się, że cały dach zawalił się na podłogę - pokazuje Marianna Kozieł z Denkowa. A. Wykrota - Przysiwek

Byli w domu wszyscy - Marianna Kozieł, jej dzieci i dwoje małych wnuków. Nagle runął sufit. Przypadek sprawił, że nie doszło do tragedii.

- Strach żyć w takim domu - powtarza Marianna Kozieł z Denkowa, której po ubiegłej zimie zawalił się dach. O pomoc chodziła do kogo się dało. Wczoraj pokrycie kosztów remontu zapowiedział Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej.

Marianna Kozieł razem z synem, córką i dwójką jej dzieci mieszka przy ulicy Spółdzielczej w Denkowie. Dom pamięta czasy drugiej wojny światowej. - My jesteśmy tu jedynie lokatorami, czynsz płacimy do gminy. Dom jest pożydowski, potomkowie właścicieli po wojnie wyjechali do Kanady. Pięć lat temu tu byli, ale powiedzieli, że takiego majątku nie chcą. Bo to przecież żadne majątki, tylko ruina - Marianna Kozieł prowadzi po niewielkich pomieszczeniach, aż do letniej kuchni.

O włos od tragedii

- To było zaraz po zimie. Najpierw usłyszeliśmy wielki rumor, aż ściany się zatrzęsły. Kiedy weszłam do letniej kuchni, nogi się pode mną ugięły. Cały dach zawalił się na podłogę, a w suficie zobaczyłam wielką dziurę, przez którą widać było gwiazdy - starsza kobieta pokazuje miejsce, które w niczym nie przypomina dawnej kuchni. Prowadzi dalej po mieszkaniu, pokazuje kolejne miejsca, gdzie widać zarwany, załamujący się pod ciężarem stropu sufit.

- Niech pani patrzy, przecież to wszystko przełamane, w kuchni woda leje mi się po kominie. Ale najgorsze, że w takim domu strach żyć. Przecież to w każdej chwili może runąć, do tragedii może dojść. Ja jestem niepełnosprawna, mam drugą grupę inwalidzką. Mieszkają ze mną wnuczki, starszy ma dziesięć, młodszy trzy lata. Dzieci się nie upilnuje, niech tu któryś stanie... Nawet nie chcę myśleć - kobieta przerywa, załamuje ręce.

Stukała do wielu drzwi

Marianna Kozieł wyjaśnia, że o pomoc stukała do wielu drzwi. Chodziła, składała pisma. Bezskutecznie. - Byli u mnie i z wydziału budowlanego, i z Zakładu Usług Miejskich. Robili zdjęcia, oglądali. I nic. A teraz kolejna zima idzie, to ten dach cały się zawali. Boję się, że wiosny nie dożyjemy - załamuje ręce Marianna Kozieł.

- To jest prywatny budynek, dlatego dbanie o niego leży po stronie właściciela. Gdyby chodziło o niewielki remont, położenie tynku na dachu, dawno by to było zrobione. Ale na miejscu okazało się, że chodzi o kosztowny remont, którego nie jesteśmy w stanie udźwignąć - tłumaczy Zbigniew Wesołowski, zastępca dyrektora Zakładu Usług Miejskich w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Sprawę przekazaliśmy władzom miasta. Okazało się, że gmina ma zapewnione pieniądze w sytuacjach zagrożenia życia.

- Pani Marianna Kozieł nie zostanie bez pomocy. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej udzieli jej finansowego wsparcia, remont dachu zostanie wykonany przez Centrum Integracji Społecznej. Zrobimy wszystko, by rodzina spędziła zimę w bezpiecznym domu - zapowiada Inga Kamińska, wiceprezydent Ostrowca Świętokrzyskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie