12 lutego otworzą stoki narciarskie. Właściciele świętokrzyskich stacji cieszą się przez łzy. Zobaczcie film

- Można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale ,ale zniszczyli nas w tym sezonie – mówi Zenon Dańda. - Podejrzewam, że po 2 tygodniach znowu zostaniemy zamknięci bo w marcu wzrośnie liczba zachorowań.

Stacja narciarska w Krajnie jest otwarta od kilku tygodni wbrew rządowym zakazom. -Nie żałujemy tego kroku, mamy kontrolę za kontrolą ale działamy. Narciarzy nie brakuje. W tygodniu 90 procent to miejscowi a w weekend mamy sporo osób z Warszawy, Radomia a nawet są goście z Gdańska czy Szczecina. Pewnie byli przejazdem ale się zatrzymali u nas i cieszymy się z tego – dodaje.

Właściciele ośrodka narciarskiego w Niestachowie, który jest wystawiony na sprzedaż zdecydowali się go otworzyć, od piątku 5 lutego zanim rząd poinformował o zdjęciu restrykcji. - Czy uda się nam zarobić chociaż na pokrycie kosztów przygotowania stoku do sezonu ? Zima musiałaby trwać do Wielkanocy- mówi współwłaścicielka Agnieszka Dyk. - Gdyby teraz były ferie na pewno sytuacja byłaby lepsza. Ale cieszymy się z tej decyzji, że będziemy mogli funkcjonować od połowy lutego na normalnych warunkach. Zapraszamy już dzisiaj i zachęcamy do odwiedzenia nas także w dni robocze a nie tylko weekendy, kiedy jest tłok.

Ze zdjęcia ograniczeń nałożonych w związku z pandemia zadowolony jest także współwłaściciel ośrodka w Kielcach Na Stadionie. - Cieszmy się bardzo i otworzymy się pierwszego dnia po zniesieniu zakazu – mówi Paweł Kozłowski. - Trudno powiedzieć, czy uda się nam zarobić na pokrycie kosztów naśnieżenia trasy. To zależy jaka będzie pogoda i jak długo trasy będą otwarte – dodaje.

W regionie świętokrzyskim wbrew zakazom uruchomiono 5 stacji narciarskich - w Bałtowie, Tumlinie, Krajnie, w Kielcach na Telegrafie i w Niestachowie.

Zamknięte pozostały wyciągi w Bodzentynie, w Kielcach na Stadionie i w Konarach, ale są przygotowane do sezonu, na trasach jest dużo śniegu. Te stoki prawdopodobnie ruszą dopiero 12 lutego.