Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1945 rok: zniewolenie nazywane wyzwoleniem. Jak wyglądało na Kielecczyźnie?

Tomasz Trepka
Armia Czerwona wchodzi w styczniu 1945 roku do Kielc
Armia Czerwona wchodzi w styczniu 1945 roku do Kielc
Gdyby nie wsparcie sowieckiego wojska, komuniści nie utrzymaliby władzy w Polsce. Styczeń 1945 roku nie przyniósł wyzwolenia mieszkańcom regionu, które poddane zostało kolejnej fali terroru i represji.

12 stycznia 1945 roku znad Wisły ruszyła ogromna ofensywa, w wyniku której Armia Czerwona opanowała olbrzymią część przedwojennej Polski. 15 stycznia zajęto między innymi Kielce - stolicę przedwojennego województwa kieleckiego. Polskie społeczeństwo odczuwało zbliżający się koniec niemieckiej okupacji. Wraz z nim nadchodziły jednak kolejne obawy.

Armia Czerwona decyduje

Na zajętych terenach sowieccy komendanci wojskowi dysponowali szerokimi uprawnieniami. Mogli oni wyznaczać tymczasowych starostów, wójtów, prezydentów miast i używać broni dla zapewnienia „bezpieczeństwa i normalności władzy”. Pierwsze komendantury wojskowe na Kielecczyźnie powstały jeszcze w 1944 roku na tak zwanym przyczółku sandomierskim.

W najważniejszych miastach regionu jak Częstochowa oraz Kielce istniały one aż do czerwca 1946 roku. To komendanci wojskowi w porozumieniu z lokalnymi działaczami komunistycznymi decydowali o przejęciu władzy w terenie po wyparciu wojsk niemieckich. Taka sytuacja miała miejsce między innymi na terenie obecnego powiatu włoszczowskiego.

Dzięki wsparciu Armii Czerwonej, polskim komunistom udało się werbować chętnych do współpracy z komunistami.

Doktor Michał Zawisza z Delegatury Instytutu Pamięci Narodowej w Kielcach pisze, że „można zaryzykować stwierdzenie, że bez poparcia sowieckich władz wojskowych komuniści oraz ich sojusznicy nie byliby w stanie przejąć władzy w regionie”.

Rabunki, gwałty, morderstwa…

Sowieccy komendanci traktowali polskie mienie jako własne trofea wojenne. W jednym z raportów z regionu pisano: „[komendant wojskowy] nałożył rękę na składy spółdzielcze, towary, gmachy, drukarnie, linotypy. Użeramy się”. Niejednokrotnie dodawano przy tym, że zajmowane rzeczy (maszyny, surowce, żywność) wywożono do Związku Sowieckiego.

W powiecie stopnickim stwierdzono, że „żadnych zapasów produktów już nie ma, wszystko zabrane przez wojsko”. Sytuacja pod względem braku żywności była na tyle trudna, że musiano ją sprowadzać z terenów Lubelszczyzny. Ucierpiały również pola uprawne, gospodarstwa rybne oraz hodowlane. Niszczono przy tym budynki, gdzie mieściły się wcześniej szkoły oraz urzędy. Według ustaleń doktora Michała Zawiszy, samorządy z terenu ówczesnego województwa kieleckiego oceniły straty na sumę ponad 79 milionów złotych.

Negatywną obecność czerwonoarmistów w regonie odczuwali wszyscy. Począwszy od ściganych przez wywiad wojskowy GRU i kontrwywiad wojskowy „Smiersz” członków podziemia niepodległościowego, aż po bezbronną ludność cywilną. Skala dokonywanych gwałtów, rabunków, a nawet zabójstw była przerażająca. Między innymi w powiecie opatowskim doszło do „pacyfikacji wiosek przez władze sowieckie […]. Pacyfikacja była przeprowadzona w okrutny sposób, gwałcono i bito kobiety, ciężko ranni przewiezieni do miejscowego szpitala, kilka osób zamordowanych” – pisano.

O traumatycznych w skutkach spotkaniach ludności cywilnej z żołnierzami Armii Czerwonej nierzadko nie można było mówić.

Walki o Kielce

Ofensywa wojsk sowieckich w styczniu przyniosła straty osobowe oraz potężne zniszczenia. W czasie prowadzonej w styczniu 1945 roku walk o stolicę Gór Świętokrzyskich zginęło 129 kielczan. Zdewastowanych lub zburzonych zostało kilkadziesiąt budynków mieszkalnych, zwłaszcza w centrum miasta. 21 stycznia 1945 roku, a więc kilka dni po tak zwanym wyzwoleniu Kielc, w specjalnym raporcie sporządzonym dla Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej w Warszawie stwierdzono, że „miasto na ogół mało zburzone. Ale niemal wszystkie szyby w mieście wybite. Sklepy zamknięte. Częściowo z powodu wybitych szyb, ale zdaje się głównie z powodu niepewności co do pieniędzy”. Niedługo po „wyzwoleniu” Kielc, lokalna prasa, rozpisywała się o bohaterstwie Armii Czerwonej, która pozwoliła zakończyć niemiecką okupację. Sytuacja w mieście była nadal bardzo niebezpieczna.

Pomimo wielu problemów i braków aprowizacyjnych, kielczanie mieli wyrażać swoją wielką radość z powodu „wyzwolenia” miasta spod niemieckiej okupacji. Niedługo po wkroczeniu Armii Czerwonej doszło w stolicy Gór Świętokrzyskich do „manifestacji patriotycznej”. Pisano wówczas o „tysiącach głów”, szczęśliwych z odzyskania niepodległości, świętujących wspólnie na kieleckim placu Wolności. Podobnie miało wyglądać pożegnanie „szesnastu bohaterów radzieckich, poległych w trakcie wyzwalania Kielc”.

Taki obraz tworzyła komunistyczna propaganda. Rzeczywistość była jednak odmienna. „Bratni żołnierz sowiecki” nie tylko, nie budził zaufania, ale olbrzymi lęk, co miały pokazać następne dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Kielc. Jak się okazało nie był on nieuzasadniony. Już 17 stycznia 1945 roku aresztowano kieleckich sędziów, prokuratorów, notariuszy, adwokatów oraz urzędników sądowych, uczestniczących w specjalnym spotkaniu dotyczącym odbudowy życia państwowego. W jego trakcie wkroczyło NKWD, które zatrzymało wszystkich pod zarzutem kolaboracji z niemieckimi władzami okupacyjnymi. Podobne represje i aresztowania miały miejsce we wszystkich częściach regionu świętokrzyskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie