- Przyznaję się - powiedział na sali sądowej oskarżony. - Ale zrobiłem to w obronie własnej - dodał.
Tragedia wydarzyła się późnym wieczorem 1 czerwca tego roku, przy ulicy Wapiennikowej w Kielcach. To wtedy 45-letni mężczyzna, z zawodu kierowca miejskiego autobusu, dostał cios nożem w plecy. Ostrze sięgnęło nerki. 45-latka nie udało się uratować. O spowodowanie u niego ciężkich obrażeń, skutkujących śmiercią oskarżono 22-letniego mieszkańca tego samego osiedla. Młodemu człowiekowi grozi do 12 lat więzienia.
Z wyjaśnień oskarżonego i zeznań świadków sąd próbował na pierwszej rozprawie poznać okoliczności dramatycznych wydarzeń. Ale każda z przesłuchiwanych osób nieco inaczej widziała całą sytuację.
Sam oskarżony odmówił składania wyjaśnień, ale sąd odczytał z akt to, co 22-latek opowiedział podczas śledztwa.
- Wyszedłem z psem na spacer. Zaczepił mnie mężczyzna, znany mi z widzenia. Nie wiem, czego chciał, ubliżał mi - mówił wtedy. - Wyrwałem się, uciekałem w stronę domu. Wydaje mi się, że temu człowiekowi chodziło o mojego psa. Dogonił mnie, uderzył "z główki", bił rękami. Odciągnął go drugi mężczyzna, który był razem z nim. Ale po chwili on znów doleciał do mnie. Przypomniałem sobie o nożu, który miałem w kieszeni. Chciałem nastraszyć tego człowieka. Wyjąłem nóż i zamachnąłem się na wysokości jego pasa.
22-latek opowiadał, że potem uciekł, wyrzucając nóż po drodze. - Nie chciałem zrobić mu krzywdy. Nie czułem, że zadałem cios. Żałuję tego, co się stało - dodawał. - Byłem przestraszony jego zachowaniem. Chciałem tylko, żeby się odczepił.
Więcej czytaj w środę w Echu Dnia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?