Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

22-letni kielczanin opowiada o drodze, która doprowadziło go do szwajcarskiej Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN)

Piotr BURDA [email protected]
Piotr Turek na tle Wielkiego Zderzacza Hadronów.
Piotr Turek na tle Wielkiego Zderzacza Hadronów. archiwum
Warto marzyć. Pokazuje to historia Piotra Turka, młodego kielczanina, który robi wielką karierę naukową.
Ukojenie przynosi łyk wina na Jeziorze Genewskim.
Ukojenie przynosi łyk wina na Jeziorze Genewskim.

Ukojenie przynosi łyk wina na Jeziorze Genewskim.

Pierwszy raz napisaliśmy o Piotrze sześć lat temu, kiedy został laureatem dwóch wojewódzkich konkursów przedmiotowych, z historii i informatyki. Jego pasją były komputery. Już pod koniec podstawówki tworzył proste strony internetowe. Mimo młodego wieku, opanował kilka języków programowania. Po gimnazjum wybrał klasę o profilu matematyczno-informatycznym w kieleckiej "Sawickiej". - Chciałbym być kiedyś programistą w Google - opowiadał w 2008 roku w "Echu Dnia". Dziś Piotr Turek osiągnął więcej niż zamierzał. Nie został programistą w Google. Trafił jeszcze wyżej, do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN na przedmieściach Genewy. Nie było łatwo namówić go, aby o tym opowiedział. W końcu się zgodził, pod jednym warunkiem. - Być może moja historia pokaże, że warto marzyć, że warto się starać - mówi.

CZASY KIELECKIE

- Mam na imię Piotrek, 22 lata na karku i jestem z Kielc. Lubię opowiadać ciekawe historie, szczególnie gdy sam je tworzę. Staram się więc tworzyć ich jak najwięcej - tak zaczyna swoją opowieść. - Dźwigałem tornister pełen mało ciekawych książek, do Szkoły Podstawowej numer 28 w Kielcach. Od zawsze byłem ciekawy świata i interesowałem się bardziej rzeczami odległymi w czasie i przestrzeni, niż przyziemną, szarą codziennością - wspomina lata dzieciństwa. Nie wiedział, czy bardziej chce zostać astronautą, czy biologiem, ale na pewno chciał robić coś ciekawego. Potem przyszedł czas fascynacji historią. Zawsze blisko niego była też matematyka. Tak minęła szkoła podstawowa i gimnazjum numer 23 w Kielcach.

ZE SZCZYPTĄ BEZCZELNOŚCI

- Wreszcie zapragnąłem sam zacząć tworzyć pierwsze historie i dlatego zwróciłem się w stronę komputera i informatyki. Okazała się ona być dziedziną, w której najłatwiej i najtaniej (to dość przydatna cecha, w szarej rzeczywistości blokowiska) zacząć tworzyć, dawać upust swojej kreatywności. W dodatku, w informatyce ogranicza nas jedynie nasza własna wyobraźnia, a nie prawa fizyki jak w innych dziedzinach. Szybko przekonałem się zatem, że to z informatyką chcę związać swoją najbliższą przyszłość - mówi. Tak minęły licealne lata w IV Liceum Ogólnokształcącym imienia Hanki Sawickiej w Kielcach. Po nich wybór kierunku studiów okazał się formalnością. Padło na Informatykę na Wydziale Informatyki, Elektroniki i Telekomunikacji krakowskiej Akademii Górniczo - Hutniczej. W czasie studiów przyszły pierwsze zawodowe doświadczenia w firmach IBM i Sabre. - Były też inne ciekawe historie, lecz wszystkie one miały kilka czynników wspólnych, które towarzyszyły mi od dziecka: ambicję, ciekawość świata, małą szczyptę bezczelności i wielką garść własnego zdania i odwagi do jego bronienia. Ostatecznie, wszystkie drogi zaprowadziły mnie tu, do CERNu.

NAJWIĘKSZA MASZYNA ŚWIATA

CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych CERN), położony na przedmieściach Genewy, na granicy francusko-szwajcarskiej to największy na świecie ośrodek badawczo-naukowy, zajmujący się badaniami fundamentalnymi. Pracuje tu 10 tysięcy naukowców i inżynierów z całego świata, odkrywając tajemnice wszechświata i materii, z której się on składa. Najpotężniejszym narzędziem, którego używają jest Wielki Zderzacz Hadronów (ang. LHC). Ten pomnik ludzkiej cywilizacji to największy na świecie akcelerator cząstek i zarazem największa maszyna na świecie. Jego elementy są umieszczone w owalnym tunelu o długości 27 kilometrów, położonym na głębokości od 50 do 175 metrów pod ziemią. Przyspiesza on cząstki do ponad 99.9999 procent prędkości światła. Zderzenia cząstek odtwarzają warunki, jakie panowały w pierwszych ułamkach sekundy istnienia wszechświata, generują temperatury sto tysięcy razy wyższe niż temperatura powierzchni słońca. LHC jest też średnio najzimniejszym miejscem we wszechświecie, ponieważ potężne elektromagnesy używane do zakrzywiania toru lotu cząstek, są schładzane ciekłym helem. To tutaj, z użyciem LHC i ogromnych ilości mocy obliczeniowej używanej do analizy danych, odkryto Bozon Higgsa, czyli cząstkę, która (w uproszczeniu) nadaje materii masę. Produkuje się tu też, przechowuje i bada właściwości antymaterii. Dokładnie 150 metrów od biura młodego Kielczanina. CERN to nie tylko badania fundamentalne. Jest to ogromne przedwsięwzięcie inżynieryjne, które posuwa naprzód wiele dziedzin wiedzy. - To w CERNie narodził się znany nam internet. Pierwszy serwer WWW stanął w 1989 roku, na biurku Tim'a Berners-Lee (choć wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że rozrośnie się on do dzisiejszych rozmiarów). Pierwszy obrazek w internecie to też dorobek CERNu (i nie był to kot). CERN i badania tu prowadzone mają wymierny wpływ na medycynę, na fizykę medyczną, leczenie raka, tomografię i inne metody obrazowania, informatykę, elektronikę, systemy komunikacji i wiele innych dziedzin - wylicza Piotr Turek. Pisze o tym w mailu, który powstał w letnią sierpniową noc w jego pokoju pod Genewą. Lubi jeździć nad pobliskie Jezioro Genewskie, w którym odbijają się alpejskie szczyty. W jego fascynacji nauką jest miejsce dla nostalgii. Swój internetowy blog otworzył wierszem "Panta Rhei". Napisał go po polsku, reszta informacji jest w języku angielskim.

NA HORYZONCIE

Piotr aktualnie pracuje w jednym z eksperymentów działających na wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC). - Zajmuję się rozproszoną analizą danych w eksperymencie TOTEM. Staram się jak najbardziej przyśpieszyć proces przetwarzania danych, tak by fizycy mogli pracować bez przeszkód, gdy w przyszłym roku zakończy się planowe usprawnianie zderzacza, które pociągnie za sobą drastyczne zwiększenie ilości danych, generowanych dla eksperymentu przez LHC. Dokładam swoją cegiełkę do tego dzieła, którym jest poszerzanie wiedzy o naszym wszechświecie - tłumaczy młody naukowiec. W Genewie nie jest sam, ma wielu przyjaciół. - W błędzie byłby ten, który myśli, że próżno szukać w CERNie Polaków. Wręcz przeciwnie, jesteśmy jako naród godnie i licznie reprezentowani w tym międzynarodowym, doborowym towarzystwie i nie mamy się czego wstydzić. Polacy zajmują się tutaj wieloma kluczowymi kwestiami i pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że klika rzeczy funkcjonuje w dużej mierze dzięki nam. Mamy na przykład opinię świetnych informatyków - śmieje się Piotr Turek.

KOLEJNE SZCZYTY

Swoją opowieść Piotr kończy morałem. Dla tych, którzy nie wierzą, że z kieleckich Ślichowic czy osiedla KSM jest bardzo blisko do Genewy, do CERN. - Żaden człowiek rodząc się i dorastając na swoim szarym osiedlu, choćby nie wiem jak przytulne nie było, nie jest skazany na utkwienie w nim na całe życie. Istnieje inna droga, która zaprowadzić nas może dalej niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić. Nie potrzeba do niej wcale pieniędzy, wielkiego wsparcia, czy umysłu na miarę Einsteina. Nie potrzeba nawet jasnego celu i zaparcia w dążeniu do niego. Wystarczy jedynie pamiętać, żeby zdobywając górę (każdą, choćby tą najmniejszą), stojąc na jej szczycie i spoglądając na piękny krajobraz rozpościerający się wokół, nie patrzeć w dół na dolinę, z której wyruszyliśmy. Zamiast tego warto poszukać na horyzoncie kolejnego szczytu, który jest w zasięgu naszego wzroku i zacząć wyobrażać sobie jak piękny widok musi się roztaczać z niego. Nie pozostanie wtedy nic innego tylko wyruszyć w kolejną podróż. Możemy być przy tym pewni, że życie napisze nam po drodze sporo ciekawych historii, które wynagrodzą nam wszelkie trudy i zaprowadzą nas w miejsca, które dziś nawet nam się nie śnią - kończy Piotr Turek.

ZOSTALIŚMY SAMI

Wsparcia i pieniędzy przydałoby się więcej. Wie o tym Rafał Turek, tata Piotra. - Mówi się o szlifowaniu talentów, wspomaganiu laureatów konkursów i olimpiad. Była o tym mowa, kiedy Piotrek dostawał medale od kuratora. Teraz już wiem, że u nas wspiera się u nas zdolną młodzież, ale głównie z biednych rodzin, ze wsi. Takie osoby dostają stypendia, my nie mieściliśmy się w dochodach uprawniających do pomocy. Ustawowe limity przekraczaliśmy o kilka złotych. Razem z żoną jesteśmy kieleckimi urzędnikami, żadnymi krezusami finansowymi i trzeba było brać kredyt za kredytem, aby pomóc w karierze Piotra. To było niemiłosiernie wyrzeczenie dla rodziny i kosztowało nas bardzo wiele, także w życiu osobistym. Dziś cieszymy się z osiągnięć Piotra i jesteśmy z niego dumni - mówi Rafał Turek.

Co będzie dalej karierą Piotr Turka? - Będę tu jeszcze przez jakiś czas, a potem, kto wie? Zobaczę, która góra na horyzoncie wyda mi się najbardziej intrygująca - odpowiada Piotr.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie